Europejczycy ws. ACTA byli podzieleni niemal od samego początku. Pod krytykę poddawali fakt utajnienia negocjacji. Jeden ze szwedzkich dyplomatów stwierdził, że jest to powodem do kwestionowania legitymizacji ACTA - tak wynika z depesz opublikowanych Wikileaks w lutym ubiegłego roku. To ten portal jako pierwszy opublikował projekt ACTA.
Do porozumienia, zainicjowanego sześć lat temu przez Stany Zjednoczone i Japonię, przystąpiło osiem państw. Wkrótce ma dołączyć do niego Unia Europejska. Projekt opracowywany był za zamkniętymi drzwiami.
Autorami ACTA są Stany Zjednoczone i Japonia. Jak czytamy w depeszach, w połowie 2006 Stan McCoy, główny amerykański główny negocjator ws. egzekwowania praw własności intelektualnej, spotkał się z japońskimi urzędnikami. W tym czasie ustalono pojęcie ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement).
ACTA "złotym standardem"
Amerykanin zapowiedział też wtedy, że ACTA powinno być wielostronnym porozumieniem, mającym na celu "ustalenie 'złotego standardu w egzekwowaniu praw własności intelektualnej w gronie nielicznych krajów o podobnych poglądach". Jak czytamy na portalu laquadrature.net, z przecieków wynika, że ACTA - choć wynegocjonowana przez "podobnie myślące państwa" - ostatecznie miała być nałożona także na kraje rozwijające się.
Dla USA ważne było, by osiągnąć "najwyższe standardy sankcjonowania i zapewnienie, że zakres ACTA jest tak szeroki, jak to możliwe". Z kolei Japonia początkowo chciała użyć ACTA, jako źródło nacisku wobec krajów łamiących prawa autorskie - Chin, Rosji i Brazylii.
Zmian planowano dokonać w ekspresowym tempie - bo w ciągu zaledwie jednego roku. Tak się jednak nie stało.
Komisja Europejska a ACTA
Kolejne depesze Wikileaks poświęcone są kwestii europejskiej.
Pierwszy przeciek nt. spotkania pomiędzy amerykańskimi, a europejskimi urzędnikami pochodzi z 1 grudnia 2006 roku. Wynika z niego, że Europejczycy byli podzieleni ws. ACTA, co - jak napisano wtedy - "może być powodem osłabienia ich pozycji negocjacyjnej". Jak napisano, w szczególności nie zgadzano się, co do roli jaką miała odgrywać Komisja Europejska i poszczególne państwa członkowskie.
Pod koniec 2007 roku, jeden z włoskich urzędników wyraził swoje niezadowolenie, gdy dowiedział się, że Komisja Europejska na swoim forum przedstawiła amerykańsko-japoński projekt. "Najwyraźniej miał nadzieję, że USA przede wszystkim zaangażują kilka państw członkowskich, a nie Unię Europejską jako całość" - czytamy. Włosi zwracali też uwagę na "znacząca luka pomiędzy KE a kilkoma państwami" (w tym Włochy) na temat kompetencji, jakie ACTA powinny być przyznane.
Inną koncepcję niż Włochy przyjęła Portugalia. W czasie, gdy sprawowała prezydencję w Radzie UE, doradca ekonomiczny premiera powiedział amerykańskim urzędnikom, że jego rząd jest zadowolony z przywództwa KE ws. ACTA.
Z depesz wynika, że to właśnie ten brak zgody miał doprowadzić do opóźnień w procesie negocjacji. W połowie 2008 roku Fabrizio Mazza z włoskiego MSZ ostrzegał Amerykanów, że "kraje europejskie mogą poprosić o spowolnienie negocjacji" z powodu sprzeciwu wobec zaangażowania Komisji Europejskiej w negocjacjach.
"ACTA to TRIPS plus"
Wikileaks donosi także, że Europejczycy mieli poważne obawy co do zakresu ACTA. Mazza stwierdził, że dla wielu "ACTA jest de facto TRIPS plus" i ignoruje kluczowe dla Europy kwestie (TRIPS to porozumienie ws. handlowych aspektów praw własności intelektualnej, jest załącznikiem WTO).
Europejczycy zwracali ponadto uwagę na kwestię tajności umowy. Strategicznym problemem było to, że KE obawiała się, iż USA negocjowały ws. ACTA w ścisłej współpracy z amerykańskim przemysłem. Natomiast UE nie miała możliwości omawiania i negocjonowania treści. "Kwestia przejrzystości staje się prawdziwym problemem dla Europejczyków" - podkreślono. Pod koniec 2009 roku, szwedzki dyplomata stwierdził, że utajnienie negocjacji doprowadziło do "poddania w wątpliwość legitymizacji całego procesu".
Temat opisała także gazeta.pl.
Źródło: laquadrature.net
Źródło zdjęcia głównego: PAP