Nawet na dwa lata będą mogli trafić do więzienia osoby produkujące i sprzedające przedmioty zawierający treści totalitarne i faszystowskie - przewiduje projekt nowelizacji Kodeksu karnego autorstwa PiS.
Projekt trafił do do dalszych prac w komisji sejmowej. Jak uzasadniała w imieniu wnioskodawców Beata Kempa, policjanci zwracają uwagę, że nie ma w polskim prawie przepisu, który zakazywałby produkcji tego typu gadżetów. - Przeglądając różnego rodzaju oferty w internecie nie przypuszczaliśmy, że jest to tak duży problem i tych ofert jest tak wiele - mówiła Kempa.
Według projektu karane byłyby osoby, które w celu rozpowszechniania produkują, utrwalają, sprowadzają, nabywają, przechowują, posiadają, prezentują i przewożą druki lub przedmioty o tematyce faszystowskiej, bądź totalitarnej. Karze nie podlegałyby osoby, które tego typu przedmioty posiadałyby dla celów kulturalnych, historycznych bądź edukacyjnych.
"Projekt dobry, ale z wadami"
Obecnie w Kodeksie karnym kara dwóch lat więzienia przewidziana jest jedynie za publiczne propagowanie faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa lub nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość.
Przedstawiciele pozostałych klubów poselskich również opowiedzieli się za koniecznością przeprowadzenia tego typu nowelizacji, wskazywali jednak jego wady. - Trudności interpretacyjne mogą budzić pojęcia: cel kulturalny i historyczny - mówił Witold Pahl (PO).
Wiceminister sprawiedliwości Zbigniew Wrona także zwrócił uwagę na "niedookreśloność" projektowanych zapisów oraz brak przepisu o obowiązkowym przepadku przedmiotów należących do osób, które byłyby skazane na mocy wprowadzonych rozwiązań. Dodał jednak, że niewątpliwie regulacja jest potrzebna. Projektem zajmie się sejmowa Komisja Nadzwyczajna ds. Zmian w Kodyfikacjach.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu