Wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński poinformował, że rezygnuje ze stanowiska w Ministerstwie Zdrowia. "Zmieniło się na moich oczach", "to z pewnością jeden z najważniejszych resortów i wszyscy jego pracownicy zasługują na to, co najlepsze" - napisał.
Janusz Cieszyński pełnił funkcję wiceministra zdrowia od 2018 roku.
Był członkiem Stałego Komitetu Rady Ministrów i Komitetu Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji. Wcześniej pracował jako doradca premiera Mateusza Morawieckiego w Ministerstwie Rozwoju i Ministerstwie Finansów, a w latach 2016-17 kierował Departamentem Małych i Średnich Przedsiębiorstw w Ministerstwie Rozwoju. Cieszyński jest absolwentem kierunku Finanse i Rachunkowość w Szkole Głównej Handlowej.
Swoje odejście z Ministerstwa Zdrowia potwierdził na Twitterze.
Resort we wpisie podziękował Cieszyńskiemu za jego pracę. "Powodzenia!" - napisano.
Decyzja "odkładana", stąd "przemyślana"
Szczegóły swojej decyzji ustępujący wiceminister przedstawił w obszernym poście na Facebooku. Napisał, że była ona "kilkukrotnie już odkładana, ale dzięki temu też dobrze przemyślana". Dodał, że "całościową ocenę" swoich dokonań w resorcie pozostawia innym osobom. Przyznał, że "z kilku rzeczy jest zadowolony". Wymienił tu między innymi projekt P1, czyli platformę, która obejmuje między innymi e-recepty.
Dalej wskazał, że podczas jego pracy "ruszyły strukturalne zmiany w NFZ", a Fundusz ma "najwyższe w historii badań odczyty wskaźnika zaufania i stopniowo, krok po kroku, następuje jego transformacja od środka i względem otoczenia". Cieszyński dodał, że w ramach swoich obowiązków uczestniczył "w kluczowych negocjacjach MZ z partnerami".
"Na moich oczach zmieniło się też Ministerstwo Zdrowia. Jest tu dziś nie tylko mniej papieru i papierologii, ale przede wszystkim lepsze warunki do pracy. To z pewnością jeden z najważniejszych resortów i wszyscy jego pracownicy zasługują na to, co najlepsze" - napisał. "Nigdy nie otrzymałbym tej szansy, gdyby nie zaufanie, którym obdarzyli mnie Łukasz Szumowski i Mateusz Morawiecki. Nie byłbym też w stanie jej wykorzystać, gdyby nie ich wsparcie" - dodał.
Cieszyński: ostatnie miesiące spędziłem także na tłumaczeniu decyzji, które podejmowałem w czasie epidemii
Cieszyński podkreślił także dobrą współpracę ze swoimi współpracownikami z resortu oraz z innymi ministerstwami rządu Prawa i Sprawiedliwości. "Szczególnie widać to było w ostatnich miesiącach, kiedy wszyscy byli z nami i pomagali nam zmierzyć się z epidemią" - zaznaczył.
Swój wpis podsumował słowami podziękowania dla rzecznika Ministerstwa Zdrowia. "Ostatnie miesiące, oprócz pracy takiej, jaką znałem, spędziłem także na tłumaczeniu decyzji, które podejmowałem w czasie epidemii. Nieocenione wsparcie w tym trudnym okresie, zarówno jako profesjonalista jak i kolega, dał mi w tym czasie Wojtek Andrusiewicz. Zawsze będę o tym pamiętał" - napisał.
Resort czeka na zwrot za nieotrzymane respiratory
To właśnie były już wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński odpowiadał za zakup respiratorów od firmy zajmującej się handlem bronią. Ministerstwo Zdrowia w żaden sposób nie zweryfikowało firmy E&K, która wcześniej nie zajmowała się sprowadzaniem sprzętu medycznego do Polski i 14 kwietnia podpisała z Andrzejem Izdebskim umowę na dostawę 1241 respiratorów za niemal 200 milionów złotych do 30 czerwca, przy czym pierwsze sztuki miały pojawić się w kraju już w kwietniu.
Przedsiębiorca natychmiast otrzymał zaliczkę w kwocie 35 milionów euro, czyli 154 milionów złotych, ale transakcji od początku towarzyszyły problemy z realizacją umowy. Ostatecznie E&K dostarczyło jedynie 200 urządzeń. I do dziś nie zwróciło pieniędzy, które otrzymało od ministerstwa. Trudno powiedzieć, z jaką kwotą zalega firma z Lublina, bo ministerstwo od dwóch tygodni nie odpowiada na pytania tvn24.pl w tej sprawie.
Śledztwo w sprawie zakupu maseczek Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła 13 maja 2020. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożyło Ministerstwo Zdrowia w efekcie publikacji "Gazety Wyborczej", która opisała kulisy zakupu maseczek od instruktora narciarstwa zaprzyjaźnionego z Łukaszem Szumowskim. Do tego postępowania dołączono sprawę zakupu respiratorów. Zawiadomienie o przestępstwie w tej sprawie złożyli posłowie Koalicji Obywatelskiej. W obu przypadkach osobą bezpośrednio odpowiedzialną za zakupy był Janusz Cieszyński. To jego podpisy widnieją pod umową z firmą E&K.
Cieszyński "łączył sprawy" respiratorów i maseczek
Sprawą na portalu tvn24.pl zajmował się między innymi dziennikarz Szymon Jadczak. Na antenie TVN24 komentował odejście Cieszyńskiego. - Kluczem do zrozumienia tej decyzji jest informacja o wszczęciu śledztwa przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Ma ona wyjaśnić okoliczności zakupu respiratorów i maseczek - powiedział.
Nawiązując do artykułu "Rzeczpospolitej", Jadczak zaznaczył, że pojawiło się tam "sformułowanie, że połączono w jedno śledztwo sprawę maseczek i respiratorów, bo łączy je jedna osoba". - Jak się można było spodziewać, jak popytałem osób zorientowanych, to jedyną osobą, która łączyła te dwie sprawy jest wiceminister Cieszyński - wskazał.
- Wiemy dzisiaj, że te respiratory w większości nie przyjechały do Polski, maseczki się do niczego nie nadają, ministerstwo pieniędzy nie odzyskało. To chyba jest powód, dla którego niestety już ministra Cieszyńskiego w rządzie nie ma - podsumował.
Jak dowiaduje się tvn24.pl, Janusz Cieszyński sam złożył rezygnację z posady wiceministra już kilka tygodni temu. Do dymisji miało dojść 10 sierpnia, przesunęła się o tydzień ze względu na zmianę terminu posiedzenia Sejmu.
Źródło: tvn24.pl