Dalsza egzystencja w PiS w formie zawieszonego członka partii, bez swobodnej możliwości wykonywania obowiązków parlamentarnych nie miała sensu - mówi w TVN24 o powodach odejścia z PiS Kazimierz Ujazdowski. I jak dodaje: nie miałbym pewności, czy taka sytuacja by się nie powtórzyła.
Jak twierdzi Ujazdowski, musiał podjąć decyzję. - W praktyce byłem pozostawiony poza PiS. Do dziś nie poznałem zarzutów wobec siebie. Postanowiłem więc skończyć ten spór, gdyż jego kontynuowanie zaszkodziłoby tylko obu stronom - mówił Ujazdowski.
Polityk przyznaje, że idąc na rozmowę z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim miał nadzieję, że usłyszy deklarację, że prezes nie będzie dalej stosował takich metod, jak zawieszanie członków partii, by uniemożliwić debatę na temat partii. - Ale prezes uznał te metody za właściwe. nie padła żadna, nawet minimalna gwarancja, że taka metoda się nie powtórzy. Wychodząc z rozmowy miałem wrażenie, że w PiS nic się nie zmieni w wykorzystywaniu statutu do utrzymania dyscypliny partyjnej - podkreślił Ujazdowski.
B. już działacz PiS przyznał, że po odejściu z partii łatwiej będzie mu wykonywać parlamentarne obowiązki. - Byłem pozbawiony wolności politycznej.(...) Złe jest ograniczanie głosu parlamentarzystom fałszywie pojmowaną dyscypliną partyjną - argumentował.
Do PO nie idę Ujazdowski podkreślił, że nie planuje przejść do Platformy Obywatelskiej. - Nie byłbym wiarygodny dla moich wyborców, gdybym zmieniał barwy partyjne - mówi. I jednocześnie deklaruje, że jego odejście z PiS nie oznacza, że będzie próbował "wyciągać" innych polityków PiS z tej partii. - Będę pracował jako poseł niezrzeszony - zapewnia. Choć poseł przyznaje, że nie wie, jak zareagują inni politycy PiS na jego odejście, to ocenia, że nie ma sensu tworzenie partii politycznych, dlatego, że kilku polityków znalazło się na "aucie".
Oceniając relacje PO i PiS, Ujazdowski porównał je do sporu dwóch zmilitaryzowanych oddziałów, pragnących wzajemnego zniszczenia. - A szkoda, bo są to przecież partie, które w wielu dziedzinach prawie się nie różnią - zauważył.
Pytany o najbliższe plany, b. polityk PiS powiedział, że idzie na urlop i ma wielką ochotę by "przez kilka tygodni nie komentować wydarzeń politycznych". Żartował, że "odwiedzi Rokitę w jego pustelni".
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24