Strażacy z Węgorzewa (woj. warmińsko-mazurskie) dostali zgłoszenie o potrzebującym pomocy kocie. Zwierzę - jak relacjonował mieszkaniec jednego z budynków - rozpaczliwie miauczało. Okazało się, że kot zaklinował się w rynnie. Przemoczone i wystraszone zwierzę udało się wydostać i oddać pod opiekę właściciela.
- Zaalarmował nas mieszkaniec budynku, który koło południa usłyszał rozpaczliwe miauczenie kota - powiedział starszy kapitan Ireneusz Lalak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Węgorzewie.
Strażacy na miejscu byli po kilku minutach. Też usłyszeli miauczenie. Dlatego rozstawili kosz i podnieśli wysięgnik. Zwierzę znajdowało się w rynnie u pułapu dachu. - Kotek był mały, przemoczony, utknął w koszu rynny tak nieszczęśliwie, że nie mógł z niego sam wyjść - relacjonował Lalak.
Strażacy uwolnili kota z rynny i zapewniają, że "pomagają każdemu"
Czworonóg wpadł do kosza, do którego zbiegały się dwie rury rynny. Kosz rynny był metalowy, a zwierzęciu ślizgały się po nim pazurki. - Bez problemu dał się wziąć strażakowi na ręce, w koszu zjechał na dół. Strażacy oddali go właścicielowi, który, jak się okazało, mieszka w tym budynku. Wszystko dobrze się skończyło, kotek pewnie najadł się strachu - powiedział strażak. Strażacy z Węgorzewa mają wprawę w ratowaniu kotów, często zdarza im się ściągać czworonogi, które weszły na drzewo i nie są w stanie z niego zejść. - Latem mamy zawsze sporo zgłoszeń o bocianach, które wypadły z gniazda. Pomagamy każdemu - zapewnił Lalak.
Czytaj również: Internauci testują aplikację Animal Helper. Będzie działać jak numer 112 dla zwierząt
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Węgorzewie/ mł. asp. Adrian Socha