- Udało się odtworzyć korespondencję elektroniczną w sprawie organizacji wizyty polskich władz w Katyniu w 2010 r. - powiedział w piątek minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski. - Są to setki bądź tysiące maili z tamtego okresu, które trzeba przejrzeć - dodał.
Już w sierpniu szef MSZ zapowiadał, że ujawni dokumenty dotyczące organizacji wizyt polskich władz w Katyniu w 2010 r. 7 kwietnia do Katynia udał się premier Donald Tusk, a 10 kwietnia delegacja z prezydentem Lechem Kaczyńskim.
"Setki bądź tysiące maili z tamtego okresu, które trzeba przejrzeć"
W piątek w radiowej Trójce Waszczykowski podkreślił, że decyzja o ujawnieniu dokumentów nie została zmieniona, ale odkryto nowe dokumenty, które wymagają opracowania. Według niego wówczas była mowa o dokumentach "w papierze". - Natomiast okazało się, że mogliśmy odtworzyć korespondencję elektroniczną, czyli mailową, której myśleliśmy, że nie udało się odtworzyć. Są to setki bądź tysiące maili z tamtego okresu, które trzeba przejrzeć - wyjaśnił szef MSZ. Dodał, że ich opracowanie wymaga czasu. Pytany, czy można liczyć na opublikowanie tych dokumentów do końca roku, Waszczykowski odparł, że ma nadzieję, iż dokumenty zostaną opublikowane "bliżej niż dalej". Powiedział także, że dokumenty przekaże prokuraturze, która bada kwestię smoleńską. Dopytywany, czy prokuratura nie miała do tej pory dostępu do tych materiałów, minister spraw zagranicznych mówił, że ma nadzieję, iż do większej części miała.
"W ogóle nie reagowano"
Waszczykowski dodał, że dokumenty zostaną również opublikowane na stronach internetowych. - Ja badam te dokumenty pod kątem, jak była przygotowana pod względem politycznym cała wyprawa do Smoleńska i tutaj jednoznaczny widać wniosek, że rząd polski grał na rozdzielenie tych wizyt, wspólnie z rządem rosyjskim. Nie chciał dopuścić do Smoleńska śp. Lecha Kaczyńskiego, wpychano go np. na 9 maja do Moskwy (...) bądź w inne rocznice - mówił minister. Podkreślił, że sprawdza również, jak reagowało MSZ po 10 kwietnia. - Okazuje się, że w ogóle nie reagowano. Nie zabiegano o śledztwo, o zwrot wraku przez wiele miesięcy, nawet lat - powiedział Waszczykowski. Jak mówił, zwrócił się do polskich placówek za granicą z zapytaniem, czy poprzedni rząd podejmował starania u sojuszników i organizacji międzynarodowych o wsparcie. - Odpowiedzi przyszły negatywne. Nie znaleziono żadnych dokumentów potwierdzających to, aby poprzedni rząd polski domagał się jakiegoś wsparcia w śledztwie, bądź o zwrot wraku od instytucji międzynarodowych, do których należymy, bądź naszych głównych sojuszników - zaznaczył minister spraw zagranicznych.
Sariusz-Skąpska: to się naprawdę da odtworzyć
Sprawę rozdzielenia wizyt komentowała na początku października w programie "Kropka nad i" w TVN24 Izabella Sariusz-Skąpska, prezes Fundacji Rodzin Katyńskich. - Jeśli chodzi o rozdzielenie wizyt, to myślę, że dokonuje się tu bardzo świadomego zafałszowania - mówiła. - Przypominam, co działo się na przełomie stycznia i lutego 2010 roku i kto pierwszy zaczął mówić o konieczności wyjazd,u i kto o sobie powiedział, że jest najważniejszą osobą w państwie i jednak pojedzie - stwierdziła Sariusz-Skąpska. - Pamiętam rozmowy z Andrzejem Przewoźnikiem, który był główną osobą przygotowującą ten wyjazd z ramienia nie istniejącej już Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, który mówił o tym, że w grudniu 2009 roku jako urzędnik odpowiedzialny za obchody w Katyniu pytał Kancelarię Prezydenta, czy pan prezydent weźmie udział w uroczystościach i wtedy padła odpowiedź, że pan prezydent w Katyniu już był - powiedziała prezes. Jej zdaniem "to się naprawdę wszystko da odtworzyć, wystarczy sobie przejrzeć gazety, spojrzeć na newsy z tego okresu i przypomnieć, kto rozdzielał wizyty".
Autor: mart/kk / Źródło: PAP,TVN 24