Jutro przede mną trudny dzień - powiedziała Małgorzata Wassermann, przewodnicząca komisji śledczej do spraw Amber Gold, przed którą w poniedziałek ma zeznawać były premier Donald Tusk. Podkreślała też, że ani z Tuskiem, ani z jego pełnomocnikiem Romanem Giertychem, "nie da się niczego uzgodnić".
W poniedziałek o godzinie 10. rozpocznie się posiedzenie komisji śledczej ds. Amber Gold, która ma przesłuchać byłego premiera Donalda Tuska.
- Jutro będzie ważne przesłuchanie, mam nadzieję, że będzie przebiegało spokojnie - powiedziała Wassermann dziennikarzom.
Pytana, czy były premier potwierdził swoją obecność na przesłuchaniu odpowiedziała, że "z Donaldem Tuskiem ani jego pełnomocnikiem (Romanem Giertychem - red.) nie da się uzgodnić niczego".
- To jest tym bardziej przykre, że Roman Giertych był sam członkiem komisji śledczej i wie, że za każdym razem sekretariat dzwoni i pyta świadka, czy przyjdzie na dany termin. Świadkowie różnie odpowiadają - wskazywała Wassermann.
Przytoczyła przykład Tomasza Arabskiego, który zeznawał przed komisją do spraw Amber Gold. - Poprosił o zmianę terminu i komisja mu ten termin zmieniła - przypomniała przewodnicząca.
- Jutro przesłuchanie, a potem zniknę państwu z oczu na pewien czas - dodała Wassermann, zwracając się do dziennikarzy.
Tusk ostatnim świadkiem
Donald Tusk ma być ostatnim świadkiem, którego przesłucha sejmowa komisja śledcza do spraw Amber Gold. Początkowo jego przesłuchanie miało się odbyć 2 października. Jednak 3 września Wassermann poinformowała, że zostało ono przesunięte na pierwszy dzień po drugiej turze wyborów samorządowych, czyli na 5 listopada. Uzasadniała, że nie chce spotykać się z zarzutem, iż przesłuchanie byłego premiera jest elementem jej kampanii wyborczej.
Tusk mówił na początku października, że nie jest jeszcze pewny swojej agendy. - Ale wiele na to wskazuje, że uda mi się tak ułożyć kalendarz, żeby na to zaproszenie odpowiedzieć pozytywnie - podkreślił.
- Nie jest tak prosto, bo to się ciągle zmieniało, terminy zaproponowane przez panią Wassermann, ale ja znam swoje obowiązki, więc na pewno nie będę (ich - red.) unikał. Jeśli kalendarz pozwoli, a pracuje nad tym, to będę 5 listopada - zapowiedział.
Afera Amber Gold
Spółka Amber Gold powstała na początku 2009 roku i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. W połowie 2011 roku spółka przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, następnie w niemieckich OLT Germany, a pod koniec 2011 r. w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express.
Linie OLT Express upadłość ogłosiły pod koniec lipca 2012 roku. Z kolei Amber Gold ogłosiła likwidację 13 sierpnia 2012 roku, a tysiącom klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Według szacunków w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej firma oszukała niemal 19 tys. klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln złotych.
Autor: ads/adso / Źródło: tvn24