"Nitki ich losów" przecięły się na warszawskiej Wisłostradzie. Justyna wysiadła z taksówki na środku jezdni i kilka sekund później straciła życie pod kołami pędzącej mazdy. Mimo że kobieta była pijana i nie powinno jej być w tym miejscu, to kierowca mazdy odpowie za jej śmierć. Mężczyzna ma trafić do więzienia, bo na liczniku auta, w momencie uderzenia w 40-latkę, miał minimum 120 km/h. We wtorek sąd ogłosił wyrok.Artykuł dostępny w subskrypcji
Mąż zmarłej Justyny i jego pełnomocniczka chcieli, żeby oskarżony trafił do więzienia na cztery lata. Przekonywali, że kierowca mazdy w momencie potrącenia pieszej miał na liczniku minimum 120 km/h (mógł mieć 70 km/h). Podnosili, że już wcześniej przepisy miał za nic, a nawet stracił prawo jazdy niemal w tym samym miejscu, gdzie później doszło do tej tragedii.