Oddaliśmy wolność nie do końca przygotowanej demokracji. Teraz musimy się porozumieć, co zrobić, bo polskie zwycięstwo jest niszczone - powiedział Lech Wałęsa podczas uroczystości w Gdańsku w 37. rocznicę Sierpnia '80. W tym samym czasie we Wrocławiu na wiecu występował inny z przywódców Solidarności, Władysław Frasyniuk.
Były prezydent i pierwszy przewodniczący NSZZ "Solidarność" wziął udział w czwartkowym wiecu zorganizowanym na terenie byłej stoczni w Gdańsku między Europejskim Centrum Solidarności a Salą BHP. Wiec był ostatnią częścią obchodów 37. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych zorganizowanych przez organizacje pozarządowe i stowarzyszenia, m.in. przez KOD.
"Polskie zwycięstwo jest niszczone"
Były prezydent nawiązał do czwartkowej mszy w Bazylice św. Brygidy w Gdańsku - która była elementem obchodów rocznicowych organizowanych przez NSZZ "Solidarność" - podczas której homilię wygłosił metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź. Wałęsa powiedział, że gdy słuchał "księdza arcybiskupa i odbioru społecznego ludzi tam modlących się", to doszedł do wniosku, że ojczyzna jest w potrzebie.
- Udało nam się w sytuacji beznadziejnej, pilnowało nas tu ponad 200 tys. żołnierzy sowieckich w tamtym czasie, naokoło Polski stał milion żołnierzy sowieckich, i my doprowadziliśmy Polskę do wolności i potem oddaliśmy tę wolność demokracji. A ta demokracja była nie do końca przygotowana, a dlatego nieprzygotowana, bo w Katyniu nam głowy obcięto, bo komunizm też wykończył wielu dobrych patriotów - mówił do zgromadzonych.
- Nie byliśmy przygotowani ani fizycznie, ani umysłowo, ani programowo do przejęcia takiego wielkiego zwycięstwa, stąd mamy tego typu kłopoty dzisiaj - powiedział były prezydent.
Apelował o dyskusję na temat tego, co teraz zrobić, by "zabezpieczyć ojczyznę w dobrym rozwoju". - Bo to, co się dzieje dzisiaj, niszczy nasze zwycięstwo - powiedział Wałęsa. Jak dodał, "musimy porozumieć się, co należy robić, co należy odrzucić, bo polskie zwycięstwo jest niszczone".
"Siwe głowy i młode ręce"
W tym samym czasie we Wrocławiu na wiecu pojawił się były przewodniczący dolnośląskiej Solidarności z roku 1980 Władysław Frasyniuk. Jak podkreślił, tzw. pierwsza Solidarność była ruchem społecznym, który jednoczył wszystkie środowiska. - Siwe głowy i młode ręce to była siła pierwszej Solidarności. Nazywaliśmy się NSZZ, bo takie były warunki i wymagania, ale to był szeroki ruch społeczny - powiedział Frasyniuk.
W jego ocenie, obecnie trzeba również połączyć mądrość i doświadczenie dojrzałych Polaków z zapałem młodych obywateli. Frasyniuk dodał, że konstytucja jest fundamentem i nie można się godzić na "zamach na konstytucję".
Autor: mm / Źródło: PAP