- Fundamenty były właściwe, żadnych fałszowań nie było, dobre liczenie, pilnowanie, wszystko jak należy. Natomiast góra? Trzeba sprawdzić, bo różne przyrządy zawiodły - komentuje w "Faktach po Faktach" zamieszanie wokół wyników wyborów samorządowych Lech Wałęsa. "Górą" nazywa Państwową Komisję Wyborczą.
Jego zdaniem do fałszerstw wyborczych nie powinno dochodzić, kiedy mężowie zaufania patrzą sobie na ręce. - Dopóki nie zgłoszą pretensji do sądu, to trudno mieć jakieś wątpliwości co do tego czy wybory były sfałszowane. A mężowie zaufania byli. Każda partia ich miała. Były grupy sprawdzające, więc tutaj nie możemy mieć żadnych obiekcji - mówi Lech Wałęsa. Nie zgadza się z opinią Jarosława Kaczyńskiego, który chce, żeby wybory samorządowe zostały powtórzone. - Nie, nie. To niemożliwe. Natomiast możliwe jest liczenie i sprawdzanie, ale leży to w obrębie sądownictwa - komentuje były prezydent.
"On chce do bijatyki doprowadzić?"
Niepowtórzenie wyborów Kaczyński chce oprotestować. Już zapowiada demonstrację, która ma wyjść na ulice 13 grudnia. - No, niech jeszcze stolarzy różnych powiadomi, bo przecież każda grupa może wyjść z domu. I na ulicach się policzymy - dodaje Wałęsa. - On chce do bijatyki doprowadzić? Destabilizować? Ja myślę, że już demokratyczne państwo nie pozwoli żadnym demagogom i żadnym niepoważnym ludziom destabilizować kraju - mówi. Jego zdaniem "po to płacimy podatki i mamy służby". - Mają zaprowadzić porządek i koniec - kwituje Lech Wałęsa.
Dodaje, że "Polska to nie Białoruś". - Środowiska patriotyczne nie pozwolą burzyć Polski. Tylko niech on nie przekracza granic, bo za to zapłaci - mówi o organizacji marszu 13 grudnia Lech Wałęsa. - Dość tej demagogicznej, populistycznej zabawy - dodaje. Uważa za to, że "trzeba się przyjrzeć tej dużej liczbie głosów nieważnych". - I zobaczyć co było powodem. Na pewno były różne. Złośliwość? Wypowiedzenie politykom zaufania? Pomyłki? Trudno leczyć jak się nie wie co. I nie wolno tego tak zostawić, bo to jest za duży procent - mówi były prezydent.
Karty powinny być "czytelniejsze"?
Zaznacza, że sam nie miał problemu żeby odpowiednio zakreślić swoich kandydatów na karcie, ale zdaje sobie sprawę że "ci, którzy się tak nie interesują tymi rozgrywkami, mogli mieć z tym problem". - Trzeba robić czytelniejsze karty - mówi. Lech Wałęsa komentuje też nowego "sojusznika" Jarosława Kaczyńskiego - Leszka Millera. - Zaskoczył mnie szczególnie - mówi były prezydent. - Miałem o nim dobre zdanie, nawet go wspierałem tu i ówdzie, bo ja lubię zdecydowanych polityków. Ale co on zrobił ostatnio? Chyba jest zmęczony, bo tak postępować nie wolno. On był zawsze mimo wszystko rozsądny. A tu się rozsądkiem nie wykazał. Jestem zawiedziony postawą Millera - dodaje Lech Wałęsa. Były prezydent uważa, że o takim zachowaniu szefa SLD "musiał przesądzić słaby wynik jego partii w wyborach". Z kolei wygrana - zdaniem Lecha Wałęsy - tych wyborów należy do rolników. - Cieszę się, oni są bliżej ziemi. Ja ich zawsze wspierałem - komentuje. Ludowcy, którzy osiągnęli prawie 23 proc. głosów i wydaje się ustalili własny rekord, dobry wynik zdaniem byłego prezydenta zawdzięczają rodzajowi wyborów. - Bo głosowanie do powiatów jest takie, że głosujemy na kogoś, kogo znamy. Zupełnie inaczej niż do parlamentu. W samorządach wygrywa praktyczne spojrzenie na kandydata - mówi. Nie uważa, że Janusz Piechociński jest lepszym liderem niż Waldemar Pawlak i dlatego zdobywa lepszy wynik. - On po prostu jest teraz z młodymi wilkami. I zbiera owoce ciężkiej pracy Pawlaka - zauważa Lech Wałęsa. Ale praktycznie rzecz biorąc, zdaniem byłego prezydenta, wygrała Platforma Obywatelska. Mimo że dostała mniej procent głosów, będzie mieć - zwłaszcza z koalicją w PSL - więcej mandatów. A co za tym idzie, to PO będzie rządzić. - Dobrze więc, że Platforma zwyciężyła. Bo to jest zwycięstwo. Chociaż teoretycy mogą dopatrywać się czegoś innego. Działacze PO są rozsądniejsi. Spokojniej prowadzą Polskę. Nie biją się na ulicach. I takich działaczy nam trzeba - podkreśla były prezydent. - Czasami trzeba wychodzić na ulice. Sam wychodziłem. Ale trzeba to robić wtedy, kiedy rzeczywiście jest potrzeba. A dzisiaj? Dziś trzeba mądrze budować programy. Na tej drodze trzeba budować nasz kraj, nie na brukowej - mówi. Lech Wałęsa komentuje też pozycję partii Janusza Palikota, którego ugrupowanie w sondażach nie przekracza nawet progu wyborczego. - Kiedyś mu kibicowałem. Diagnozę miał dobrą, ale słabe leczenie. I dlatego ja mu wycofałem swoje poparcie. On się musi przeorientować, bo tutaj już nie odniesie żadnego skutku - mówi były prezydent. Jego zdaniem Janusz Palikot nie powinien odchodzić jednak z polityki. - Szkoda go - mówi.
Autor: bieru/ / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24