- Klucz do tego, jak będzie wyglądała przyszłość Polski, nie jest w tych dwóch skłóconych, wielkich obozach politycznych, tylko wśród partii, które mają dziś mniej w sondażach, a mogą mieć więcej do powiedzenia po wyborach - ocenił w "Faktach po Faktach" Waldemar Pawlak (PSL).
Janusz Piechociński zaproponował po wyborach wielką "koalicję centrum z PSL i wokół PSL". Oprócz ludowców widziałby w niej PO i PiS, a siebie samego - na stanowisku premiera.
Waldemar Pawlak podkreślił w "Faktach po Faktach", że PSL rzeczywiście wymieniany bywa jako najbardziej pożądany partner koalicyjny. Komentując słowa Piechocińskiego, zauważył jednak, że "jest różnica między opowiadaniem o zamiarach czy marzeniach", a rzeczywistym działaniem.
- Było tak w historii 25-lecia, ale także w okresie międzywojennym, że PSL spełniał rolę mediatora, partii, która łączyła czasami różne środowiska polityczne dla realizowania ważnych państwowych celów. Wydaje mi się, że mnie się to udało na początku lat 90. Wtedy mniej o tym mówiliśmy, a więcej robiliśmy w tym zakresie - stwierdził.
- Jeżeli się nie obraża innych uczestników polityki, traktuje się ich poważnie i z pewną sympatią, to można rozmawiać i zawierać koalicje z różnymi środowiskami - dodał.
Koalicja z PiS?
Zapytany o to, czy wyobraża sobie zatem koalicję z PiS, Pawlak podkreślił, że "na szczęście jeszcze mamy wyborców po drodze, którzy będą decydowali".
- Scenariusze mogą być różne - zaznaczył.
- Ta polaryzacja chyba Polaków zmęczyła i wojna dwóch największych partii od ponad 10 lat jest już trochę wyczerpująca i irytująca. Może być tak, że o tym, jak potoczą się dalsze losy polityczne zadecydują te partie, które będą na trzeciej, czwartej pozycji - powiedział były premier.
Pawlak ocenił, że propozycja Piechocińskiego nie była zręcznym sformułowaniem. - Bardziej należało położyć akcent na to, żeby wyborcom pokazać, że rozstrzygające będą wyniki tych partii na dalszych pozycjach i że warto głosować na te ugrupowania, które w sondażach mają mniej, ale mogą być decydujące jeśli chodzi o kierunek, w jakim pójdzie polska polityka po 25 października - stwierdził.
Autor: kg / Źródło: tvn24