Wydalenie z Rosji Wacława Radziwinowicza nie ma żadnego uzasadnienia w jego dotychczasowej pracy dziennikarskiej - oświadczył rzecznik polskiego MSZ. Z kolei rzeczniczka rosyjskiej dyplomacji twierdzi, że wyrzucenie dziennikarza to "wymuszony krok". Maria Zacharowa wyraziła opinię, iż "zagraniczni koledzy muszą rozumieć konsekwencje bezpodstawnego szykanowania rosyjskich dziennikarzy".
W piątek Wacław Radziwinowicz, wieloletni korespondent "Gazety Wyborczej" w Rosji, został powiadomiony, że musi oddać akredytację i w ciągu 30 dni opuścić kraj. Przekazano mu, że decyzja wiąże się z wydaleniem z Polski rosyjskiego dziennikarza Leonida Swiridowa.
"Powód jest prosty: uczyniono to wyłącznie na podstawie zasady wzajemności" - napisała na Facebooku rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa.
"To wymuszony krok, a nie nasz wybór" - oświadczyła. Wyraziła opinię, że "zagraniczni koledzy muszą rozumieć konsekwencje bezpodstawnego szykanowania rosyjskich dziennikarzy".
Zacharowa stwierdziła, że nie zgadza się z opinią, którą Radziwinowicz wyraził na jednej z konferencji prasowej w MSZ w Moskwie na temat historycznej roli generała Armii Czerwonej Iwana Czerniachowskiego, którego pomnik rozebrano we wrześniu w Pieniężnie. Zaznaczyła jednak, że ta różnica poglądów nie była przyczyną podjęcia jakichkolwiek kroków wobec polskich dziennikarza.
"Charakter wyłącznie odwetowy"
Również polskie MSZ odniosło się do wydalenia Radziwinowicza na piątkowej konferencji prasowej. Rzecznik resortu Artur Dmochowski przekazał, że resort uznaje, iż decyzja o wydaleniu Radziwinowicza ma "charakter wyłącznie odwetowy".
- Nie ma ona żadnego uzasadnienia w dotychczasowej pracy dziennikarskiej redaktora. Jego wieloletnia praca w charakterze korespondenta Federacji Rosyjskiej nie może być w jakimkolwiek stopniu porównywana z działalnością, jaką prowadził w Polsce Leonid Swiridow - powiedział, przypominając, że odebranie akredytacji Swiridowi nie miało żadnego związku z pracą dziennikarską. - Decyzja została podjęta w zgodzie z polskim prawem, na wniosek Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - podkreślił Dmochowski.
Według medialnych doniesień ABW - która od początku nie komentowała sprawy - chciała wydalenia Swiridowa z Polski, bo podejrzewała go o działalność szpiegowską.
- Uważamy, że działanie MSZ Federacji Rosyjskiej stoi w sprzeczności z niepodważalną zasadą niezależności dziennikarskiej i będzie miało negatywne konsekwencje dla informowania polskiego społeczeństwa o Rosji i stosunkach polsko-rosyjskich - przekazał rzecznik MSZ.
Autor: kg / Źródło: TVN24, PAP