Dla Ukrainki Swietłany Rybitskiej kontakt z polskim szpitalem w Opolu okazał się koszmarem. Trafiła tam z krwotokiem. Pracownicy placówki widząc, że pacjentka jest zza wschodniej granicy, od początku natarczywie domagali się zapłaty i grozili policją.
Swietłana Rybitska była zaledwie kilka dni w Polsce, kiedy dostała mocnego krwotoku i trafiła na oddział szpitala ginekologiczno-położniczego w Opolu. Pracodawca pani Swietłany zadbał, by do szpitala dotarło potrzebne oświadczenie i niezbędne w takich przypadkach dokumenty. Jednak następnego dnia odebrał telefon z ostrzeżeniem, że jeśli w pół godziny nie odbierze swojej pracownicy, szpital wezwie policję.
Bo uciekają...
Jak się okazało, zastępca dyrektora szpitala dr Wojciech Guzikowski uznał, iż dokumenty Swietłany są niekompletne. Zagroził więc położnej oddziałowej, która przyjęła pacjentkę, że jeśli nikt nie zapłaci za leczenie, to jego koszt będzie musiała pokryć z własnej kieszeni. Położna w obawie, że sama będzie musiała opłacić leczenie Ukrainki, wezwała pracodawcę do złożenia zaświadczenia o ubezpieczeniu albo zapłacenia 600 zł, czyli ceny pobytu jego pracownicy w szpitalu.
Powinnaś zapłacić
Jak mówi Rybitska, w szpitalu pilnowali jej i straszyli: - Jak nie zapłacisz, to wezwiemy policję. Nic nas nie obchodzi. Ty powinnaś zapłacić. Ja mówiłam, żeby poczekali - dodaje kobieta z Ukrainy.
Ukrainka pracuje w Polsce legalnie od lipca, jednak jej pracodawca nie zdążył jej jeszcze ubezpieczyć, bo ma na to zgodnie z polskim prawem siedem dni. - Przedłożyliśmy wszystkie dokumenty - wszystkie oprócz NFZ - ponieważ ich jeszcze nie posiadaliśmy - mówi przedstawiciel pracodawcy, u którego pracuje Rybitska.
Wystarczy oświadczenie
Dyrektor opolskiego oddziału NFZ Kazimierz Łukawiecki mówi: - Może się zdarzyć, że osoba jeszcze nie ma tego prawa do ubezpieczenia. Wówczas wystarczy oświadczenie, że pracodawca ją zatrudni.
Jednak w tym przypadku oświadczenie pracodawcy nie wystarczyło dla pracowników placówki w Opolu, aby godnie zaopiekować się pacjentką zza wschodniej granicy...
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24