W PO rozczarowani marszałkiem Komorowskim

PiS najprawdopodobniej nie wystawi Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. Jego miejsce mógłby zająć profesor Michał Kleiber, prezes Polskiej Akademii Nauk - wynika z nieoficjalnych informacji "Dziennika Gazeta Prawnej". Zarówno "DGP", jak i "Rzeczpospolita" piszą też, że co prawda kandydatem PO jest Bronisław Komorowski, jednak duża część polityków jego ugrupowania jest rozczarowana działaniami marszałka po przejęciu uprawnień po zmarłym tragicznie Lechu Kaczyńskim.

Z nieoficjalnych informacji "Dziennika Gazety Prawnej" wynika, że największe szanse na poparcie PiS ma prof. Michał Kleiber - prezes Polskiej Akademii Nauk, a prywatnie wieloletni bliski przyjaciel Lecha Kaczyńskiego.

Prof. Michał Kleiber kandydatem PiS?
Prof. Michał Kleiber kandydatem PiS?
Źródło: TVN24

W przeszłości był ministrem nauki w lewicowych rządach i szefem Komitetu Badań Naukowych. Choć ta kandydatura nie wszystkim w PiS się podoba, jednak są tacy, którzy przypominają, że to właśnie prof. Michała Kleibera Jarosław Kaczyński wskazywał kiedyś jako ewentualnego premiera w ponadpartyjnym rządzie z udziałem PiS.

Na dodatek - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej" - takiej kandydatury jako ponadpartyjnej nie wyklucza lewica, która po tragicznej śmierci Jerzego Szmajdzińskiego zastanawia się co dalej.

W rozmowach z politykami lewicy, pojawiają się również nazwiska Ryszarda Kalisza i prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego.

PO rozczarowana Komorowskim

Gazeta pisze również, że co prawda kandydatem PO w wyborach prezydenckich jest Bronisław Komorowski, jednak duża część polityków Platformy jest rozczarowana działaniami marszałka Sejmu po przejęciu uprawnień po Lechu Kaczyńskim.

Dziennik przypomina, że w ubiegły weekend Komorowski publicznie przemawiał dwukrotnie, jednak po jego wystąpieniach nikt nie bił braw. Oklaskiwany był za to premier Donald Tusk.

Również "Rzeczpospolita" pisze o rozczarowaniu polityków PO postawą Bronisława Komorowskiego podczas żałoby. Marszałek Sejmu był krytykowany m.in. za pospieszne nominacje (Jacka Michałowskiego na p.o. szefa Kancelarii Prezydenta i generała Stanisława Kozieja na p.o. szefa BBN).

Działacze PO obawiali się, że wpłynie to na poparcie dla ich kandydata. – Zastanawialiśmy się poważnie, czy nie lepiej byłoby, gdyby to jednak premier wystartował – powiedział "Rzeczpospolitej" wysoki rangą polityk PO. – Te głosy dotarły też do premiera. Odpowiedział, że w trudnej sytuacji, w jakiej znalazł się nasz kraj, on tym bardziej będzie dzierżył ster rządów - dodał polityk.

Tym samym Tusk uciął wszelkie spekulacje na temat kandydata partii w wyborach prezydenckich.

Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna", "Rzeczpospolita"

Czytaj także: