Na wtorek w Ministerstwie Edukacji i Nauki zaplanowano spotkanie ze związkami zawodowymi reprezentującymi nauczycieli. Rozmowy mają dotyczyć między innymi wysokości pensji. Związkowcy chcą 20 procent podwyżki dla wszystkich nauczycieli, a nie tylko dla początkujących, jak proponuje minister. - To nie jest żadna zmiana, to jest psucie prawa - mówi o rozwiązaniach ministerialnych Krzysztof Baszczyński z ZNP.
Napięcie między nauczycielskimi związkami zawodowymi a ministerstwem edukacji od kilkunastu tygodni narasta. Do tego stopnia, że Ryszard Proksa, szef oświatowej "Solidarności" powiedział, że "w działaniach obecnego kierownictwa resortu edukacji nie ma żadnej wizji na przyszłość", a 4 lipca Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego, poinformował, że związkowcy oczekują pilnych rozmów z premierem Mateuszem Morawieckim i zaapelował o mediację do prezydenta Andrzeja Dudy.
Nauczyciele, z którymi w sprawie płac przedstawiciele resortu edukacji po raz ostatni spotkali się w grudniu 2021 roku, oczekują 20-procentowych podwyżek. I m.in. z tym postulatem wybrali się 19 lipca do MEiN.
Przez spotkaniem konferencje prasową przed gmachem MEiN zorganizował Związek Nauczycielstwa Polskiego. Wiceprezes ZNP Krzysztof Baszczyński mówił o wtorkowym spotkaniu tak: - Sprawa jest dziwna. Jutro zgłaszamy swoje poprawki, Senat będzie nad nimi debatował w czwartek lub piątek, a my dziś mamy rozmawiać o wzroście wynagrodzeń z ministerstwem?
Rozmowy z MEiN nazwał "stwarzaniem pozorów dyskusji".
O czym jeszcze rozmawiają?
Rozmowy z nauczycielami rozpoczynają się o 11. Uczestniczy w nich wiceminister Dariusz Piontkowski. Spotkanie ma dotyczyć projektu nowelizacji rozporządzenia w sprawie wysokości minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli, ogólnych warunków przyznawania dodatków do wynagrodzenia zasadniczego oraz wynagrodzenia za pracę w dniu wolnym od pracy.
Po zakończeniu spotkania ze związkowcami planowane jest wystąpienie dla mediów wiceministra Piontkowskiego.
Dlaczego rozmawiają teraz?
22 czerwca 2022 w Sejmie odbyło się drugie czytanie projektu nowelizacji Karty Nauczyciela. MEiN chce, by praca w szkole zaczynała się od czteroletniego "stażu", z weryfikacją i pierwszym egzaminem po dwóch latach. Pierwszy stopień ma nosić nazwę "nauczyciel początkujący".
Będzie się z tym wiązała podwyżka. Pensja zasadnicza takiego początkującego nauczyciela miałaby od września wynieść 3424 złote brutto. Przy czym pensja ich bardziej doświadczonych kolegów i koleżanek (to ponad 80 proc. szkolnej kadry) zostaje zamrożona - dziś nauczyciele dyplomowani, których jest najwięcej, zarabiają 4224 zł brutto.
Przeciwko tym zmianom były wszystkie związki zawodowe. Senat ma zająć się tym projektem 20 lipca.
We wtorek Baszczyński mówił, że "ta ustawa to wydmuszka, która przede wszystkim ma zdyscyplinować nauczycieli".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24