W 2016 roku rząd ogłosił program "Za życiem", który miał zapewnić pomoc rodzinom z niepełnosprawnymi dziećmi i dorosłym osobom niepełnosprawnym. Rząd obiecywał między innymi tanie mieszkania na wynajem. Program okazał się jednak fikcją - pisze w środę "Gazeta Wyborcza".
Jak pisze "Gazeta Wyborcza", rządowy program "Za życiem", zaprezentowany w 2016 roku "miał być zadośćuczynieniem dla rozczarowanych przeciwników aborcji", którym zależało wtedy na przyjęciu obywatelskiego projektu ustawy zakładającego całkowity zakaz przerywania ciąży - również w przypadku gdyby ciąża była wynikiem gwałtu lub zagrażała zdrowiu i życiu kobiety. Ówczesne przepisy pozwalały na aborcję w przypadku uszkodzenia płodu - ta też miała zostać zakazana. Za aborcję groziłaby kara do pięciu lat więzienia.
Gazeta oceniła, że "pod presją masowych czarnych protestów kobiet PiS wycofał się z procedowania projektu". Celem pakietu pomocowego "Za życiem" miało być także wspieranie matek w przypadku trudnych ciąż, a w konsekwencji tego zmniejszenie liczby aborcji z powodu uszkodzenia płodu. Dodatkowym celem miało być także "ostudzenie gniewu środowiska Ordo Iuris i Kai Godek".
Program zaczął działać w 2017 roku. Jak przypomina gazeta, zakładał m.in. jednorazowe wsparcie finansowe w wysokości 4 tys. zł dla rodziców dziecka, które jest nieodwracalne i ciężko upośledzenie bądź dotknięte śmiertelną chorobą, powstałą w okresie prenatalnym lub w czasie porodu. W programie przewidziano też m.in. opiekę nad kobietą w okresie ciąży oraz po porodzie oraz utworzenie 380 ośrodków koordynacyjno-rehabilitacyjno-opiekuńczych dla osób niepełnosprawnych. Rodziców miała zostać przyznana opieka wytchnieniową w wymiarze 120 godzin rocznie. Wydłużono także opiekę nad niepełnosprawnym dzieckiem powyżej 14. roku życia w przypadku choroby - z dwóch tygodni do 30 dni w roku.
Po ograniczeniu prawa do aborcji wsparcie jest "potrzebne bardziej niż kiedykolwiek wcześniej"
W październiku 2020 roku w wyniku orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej Polki straciły możliwość decydowania o tym, czy chcą utrzymać ciążę w przypadku nieodwracalnej wady płodu. Od tego momentu, jak zaznacza "Wyborcza", "dodatkowe wsparcie dla rodzin opiekujących się ciężko upośledzonymi dziećmi potrzebne jest bardziej niż kiedykolwiek wcześniej".
Dziennik zwraca uwagę na statystyki Głównego Urzędu Statystycznego, zgodnie z którymi pierwszy raz lat wzrosła w Polsce śmiertelność noworodków i liczba martwych urodzeń. "Lekarze po części łączą to z zakazem aborcji" - ocenia gazeta i dodaje, że w Polsce rodzi się też więcej dzieci z ciężkimi, nieodwracalnymi wadami, które umierają w ciągu pierwszego roku życia. Te zaś, które przeżyją, wymagają stałej, kompleksowej i kosztownej opieki.
Dziennik ocenia, że program "Za życiem" "w niewielkim stopniu" pomaga w tej opiece. Potwierdzać ma to raport Najwyższej Izby Kontroli sprzed roku.
Jak przypomina "Gazeta Wyborcza", "kontrolerzy NIK wytknęli rządowi m.in., że nie powstają zapowiadane ośrodki specjalistycznej opieki neonatologiczno-pediatrycznej dla dzieci z najcięższymi niepełnosprawnościami, na znacznie mniejszą skalę, niż planowano, dostępni są asystenci rodzin (środki na ten cel rząd obciął o 100 mln zł), niemal wszystkie formy pomocy zaplanowano bez rozpoznania rzeczywistych potrzeb rodzin, a całość jest źle zorganizowana i funkcjonuje bez rzeczywistego nadzoru rządu i wojewodów".
Miało być 30 ośrodków opieki, jest pięć
Podobne wnioski wynikają z najnowszych informacji o programie, jakie z resortu zdrowia uzyskał poseł Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza - dodaje "Wyborcza".
"Fikcją" w większości kraju ma być dostęp do ośrodków dziecięcej opieki koordynowanej. Rządzący zakładali, że będzie ich 30, w 2022 r. działało ich zaledwie pięć. Podobny problem dotyczyć ma tworzenia domów dla samotnych kobiet w ciąży i matek. Rządzący zapowiadali powstanie ich po dwa w każdym województwie. W Małopolsce i na Podlasiu nie ma ich wcale, a w kilku innych regionach zaledwie po jednym.
Najwyższa Izba Kontroli zwracała także uwagę, że program jest słabo monitorowany. Potwierdza to informacja udzielona Krzysztofowi Brejzie. "Elementem pakietu miało też być ułatwienie w dostępie do mieszkań na wynajem dla rodzin z ciężko chorym dzieckiem. Ile ich powstało? Jeden lokal" - pisze "Wyborcza". "Na 75 podpisano umowy i mają dopiero zostać stworzone, a danych na ten temat z pierwszych trzech lat działania programu nie ma wcale, bo ich nie zbierano" - dodano.
Trwa protest w Sejmie
Od ponad dwóch tygodni trwa protest osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów. Celem protestu jest wywalczenie wyższej renty socjalnej dla grupy 291 tys. osób z niepełnosprawnością zdiagnozowaną od urodzenia niezdolnych do samodzielnego życia - pisze "Gazeta Wyborcza".
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kolejne fiasko rozmów. "Nie satysfakcjonuje nas projekt, który został przedstawiony"
Obecnie ta renta wynosi 1588,44 zł brutto (1217 zł netto). Protestujący oczekują podniesienia jej do wysokości najniższego krajowego wynagrodzenia, które wynosi 3490 zł brutto.
Ich postulaty mają być ignorowane przez rządzących, którzy uznają protest za polityczny - ocenia gazeta.
Pełnomocnik rządu ds. osób z niepełnosprawnościami Paweł Wdówik chwali się jednak osiągnięciami rządu Zjednoczonej Prawicy na tym polu. - Mogę powiedzieć z ręką na sercu, że żaden rząd tyle nie zrobił dla osób z niepełnosprawnościami - powiedział w programie na antenie telewizji rządowej.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock