Jest coraz więcej wypożyczalni sprzętu wodnego i coraz więcej miejsc, gdzie można zrobić patent motorowodny nawet w jeden dzień, ale w tym czasie nie da się zdobyć doświadczenia - tłumaczył prezes Legionowskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Krzysztof Jaworski. Dodaje, że przyczynami tragedii na wodzie są często bezmyślność i brak odpowiedzialności. Równocześnie, jak podkreśla, nad wodą rodzice często nie potrafią upilnować dzieci i ciągłe zgłaszanie ich zaginięcia stało się po prostu "plagą" przez co służby są stawiane na nogi wtedy, kiedy nie powinny.
W sobotę służby ratunkowe poinformowały o wypadku na zalewie Wióry w gminie Pawłów (Świętokrzyskie), w którym zginał 12-letni chłopiec. Ze wstępnych ustaleń wynika, że nastolatek spadł z materaca ciągniętego przez skuter wodny. Do tragedii doszło najprawdopodobniej wskutek zderzenia z innym skuterem. Okoliczności wypadku są wyjaśnianie pod nadzorem prokuratora. Również w sobotę, na jeziorze w Skorzęcinie (Wielkopolskie) utonęła 17-latka, która pływała na rowerze wodnym i w pewnym momencie, bez kapoka, wskoczyła do jeziora. Pomimo podjętej reanimacji nie udało się jej uratować.
Do kwestii bezpieczeństwa nad wodą odniósł się prezes Legionowskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, które bierze udział m.in. w akcjach ratunkowych na Jeziorze Zegrzyńskim pod Warszawą. Szef LWOPR podkreślił, że przyczynami takich tragedii jest często bezmyślność i brak odpowiedzialności. - Niestety na wodzie ciągle dochodzi do różnego typu bezmyślnych zachowań. Najczęściej są to osoby, które nie mają pojęcia o tym, co robią na skuterach wodnych i jak należy nimi pływać. Wielokrotnie okazuje się, że są to osoby bez uprawnień motorowodnych - zwrócił uwagę Krzysztof Jaworski. Przytoczył sytuację, kiedy płynąca skuterem wodnym po Jeziorze Zegrzyńskim kobieta wpłynęła w łódź motorową. - Na szczęście dzieci, które znajdowały się na łodzi, były bliżej dziobu, bo gdyby były bliżej rufy, mogłoby się to skończyć bardzo źle - zauważył Jaworski.
Prezes LWOPR zaznaczył, że wielokrotnie zdarza się, że ludzie wypożyczają sprzęt, nie mając odpowiednich uprawnień, jednak - jak mówił - posiadanie uprawnień to jedno, a jakakolwiek wiedza o tym, jak używać sprzętu i jakiekolwiek doświadczenie - to drugie. - Jezioro Zegrzyńskie jest ogromnie obciążone użytkownikami i jak w soczewce widać tutaj to, że ludzie nie wiedzą, co robią. Nawet jeśli ktoś posiada patent żeglarski, bierze żonę i dwoje dzieci na wypożyczoną łódź, a za jakiś czas na niezbyt dużym wietrze wywraca się i całe towarzystwo znajduje się w wodzie, a on nie ma pojęcia, jak to stało, to oznacza to tylko jedno - ta osoba nie wiedziała, co robi - ocenił Jaworski.
Jaworski stwierdził, że jest "człowiekiem starej daty" i zwolennikiem tego, że "jak ktoś bierze z wypożyczalni nawet kajak, to powinien okazać kartę pływacką, pokazać, że potrafi pływać, że jak się wywróci z tego kajaka, to gdziekolwiek dopłynie albo chociaż utrzyma się na wodzie".
- Dziś nie ma obowiązku ani posiadania karty pływackiej, ani legitymowania się czymkolwiek przy wypożyczeniu tak małej jednostki pływającej, jaką jest kajak, który jest bardzo niebezpieczny, bo jest bardzo niestabilny na wodzie - zauważył.
Jaworski zaznaczył, że coraz więcej Polaków chce korzystać z wody, jest coraz więcej wypożyczalni, w których coraz więcej sprzętu można wypożyczyć bez uprawnień, a w internecie coraz więcej miejsc, gdzie można zrobić patent motorowodny nawet w jeden dzień. Jednak w tym czasie - jak mówił - nie da zdobyć się doświadczenia.
Największe problemy ratowników? Rodzice nie umiejący pilnować dzieci
Pytany o największe problemy ratowników dotyczące bezpieczeństwa nad wodą w tym sezonie powiedział, że jest to brak odpowiedniego pilnowania dzieci. Jak mówił, rodzice często po pewnym czasie orientują się, że dziecka nie ma i zgłaszają ratownikom jego zaginięcie. - W takiej sytuacji przewidujemy najgorszą opcję z możliwych - że dziecko znajduje się pod wodą, a to wiąże się z uruchomieniem procedury - powiedział Jaworski. - Zamykamy kąpielisko, wypraszamy ludzi z wody, organizujemy łańcuch życia, ruszają jednostki ratownicze, uruchamiamy Państwowe Ratownictwo Medyczne, policję wodną i PSP. Cała kawalkada rusza na poszukiwania, a dziecko całe, zdrowe i uśmiechnięte biega na plaży w tłumie. W zeszłą niedzielę mieliśmy trzy takie sytuacje. To już plaga - dodał. Zwrócił też uwagę na dużą liczbę wywrotek łodzi żaglowych i skutery wodne pływające zbyt blisko kąpiących się ludzi. - Kąpielisko jest otoczone żółtymi bojami, które powinny mówić ludziom, że nie wolno wpływać do środka, za to można dostać mandat, ale w ogóle nie robi to wrażenia. Szczególnie na użytkownikach skuterów wodnych - dodał. Od 1 kwietnia w całym kraju zanotowano 126 utonięć. Z wstępnych statystyk wynika, że w większości ofiarami utonięć były osoby dorosłe, jednak w kilkunastu zanotowanych przypadkach ofiarami były dzieci. Najwięcej utonięć zanotowano w województwach: warmińsko-mazurskim, pomorskim i mazowieckim.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24