Jeśli można ten sam cel osiągnąć w sposób mniej ingerujący w wolności i prawa człowieka, to należy tak zrobić. Cel projektu nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji można osiągnąć inaczej - powiedział w Senacie Marcin Wiącek, kandydat na Rzecznika Praw Obywatelskich. Przedstawił procedurę, która - jak mówił - "pozwoliłaby na wyeliminowanie wątpliwości, które są podnoszone wobec tej ustawy".
Grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości wniosła 7 lipca do Sejmu projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. "Wolą ustawodawcy jest, by spółki z siedzibą w Polsce nie mogły być kontrolowane przez podmioty spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego" - napisano w uzasadnieniu. W zgodnej opinii komentatorów zmiany wymierzone są w niezależność TVN.
TVN24 wciąż czeka na przedłużenie koncesji przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Ta wygasa 26 września. Wniosek o jej przedłużenie został złożony w lutym zeszłego roku. KRRiT twierdzi, że problem leży w "sytuacji właścicielskiej" grupy TVN. Zarząd stacji w oświadczeniu napisał, że w 2015 roku Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zaakceptowała wejście amerykańskiego kapitału do TVN.
Jak mówił w środę wicemarszałek Sejmu z PiS Ryszard Terlecki Sejm zajmie się tą ustawą "raczej na posiedzeniu 11 sierpnia".
Wiącek o ustawie anty-TVN
W środę w Senacie o ustawę anty-TVN został zapytany kandydat na Rzecznika Praw Obywatelskich Marcin Wiącek.
- Analizując ten projekt należy się zastanowić, czy proponowana zmiana jest zgodna z ogólnosystemową zasadą proporcjonalności. Ta zasada powinna przyświecać twórcom każdego prawa - podkreślił.
Tłumaczył, że zasada ta "opiera się na takim założeniu, że jeżeli ten sam cel można osiągnąć w sposób łagodniej ingerujący w wolności i prawa człowieka, to należy skorzystać z tego łagodniejszego środka". - Czytając ten projekt ustawy, można dowiedzieć się, że intencją twórców jest zagwarantowanie wzmocnienia ochrony bezpieczeństwa publicznego, bezpieczeństwa państwa. Ja, czytając ten projekt, zastanawiam się, czy ten sam cel mógłby być osiągnięty w inny sposób. Odpowiadam: mógłby być - powiedział Wiącek.
W jaki sposób? - Na przykład przez wprowadzenie takiej klauzuli bezpieczeństwa publicznego, która powinna być uwzględniana w procedurze koncesyjnej. Nie bezwzględny zakaz tylko obowiązek oceny indywidualnej tych okoliczności, gdy mamy do czynienia z podmiotem spoza EOG. Najpierw przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, a później przez niezależny i niezawisły sąd administracyjny - powiedział kandydat na RPO.
Wyjaśniał, że "gdyby KRRiT doszła do wniosku, że udzielenie koncesji z uwagi na strukturę kapitałową spółki może rodzić zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa, to wtedy KRRiT powinna uzasadnić to w swojej decyzji, która jeszcze następnie będzie zbadana przez sąd administracyjny". - Taka procedura z jednej strony pozwoliłaby na realizację celu projektodawców, a z drugiej pozwoliłaby na wyeliminowanie wątpliwości, które są podnoszone wobec tej ustawy - ocenił.
Źródło: TVN24