Podczas niedzielnej mszy ksiądz Wojciech Dąbrowski, proboszcz parafii w Minkowcach, do której należy Usnarz Górny, podziękował wszystkim, którzy niosą pomoc potrzebującym. Wspomniał przy tym o potrzebie miłości do bliźniego "bez względu na to, jakie ma wyznanie, jaki kolor skóry i kim jest". W pobliżu wsi, od dwóch tygodni, przebywa ponad 20 migrantów.
Na granicy polsko-białoruskiej, w okolicy Usnarza Górnego, od kilkunastu dni koczuje grupa migrantów, którzy chcą się starać w Polsce o pomoc międzynarodową. Z białoruskiej strony przed ewentualnym odwrotem zagradzają im drogę białoruskie służby. Przejścia na polską stronę pilnują żołnierze i funkcjonariusze Straży Granicznej.
Według informacji SG, wcześniej w obozowisku było 32 migrantów, w tym dzieci. W niedzielę podano, że koczują tam 24 osoby (20 mężczyzn i 4 kobiety, bez dzieci). Między innymi aktywiści i mieszkańcy wsi przynosili migrantom ciepły posiłek i wodę.
Ksiądz o sytuacji migrantów na polsko-białoruskiej granicy
Ksiądz Wojciech Dąbrowski odprawił w mszę w kaplicy znajdującej się w byłej remizie strażackiej. W Usnarzu Górnym nie ma kościoła, a proboszcz z Minkowic (archidiecezja białostocka) przyjeżdża sprawować niedzielną eucharystię raz na dwa lub trzy tygodnie.
- Jeżeli wierzę, to za moją wiarą idzie moje życie, a jeżeli nie ma w moim życiu wiary, to to, że powiem, że kocham Pana Boga, to jest za mało. Kochać Pana Boga, to być w niedzielę na mszy świętej, przystępować do sakramentów świętych, żyć tak, jak Chrystus powiedział, kochać Boga i kochać drugiego człowieka, bliźniego (…) bez względu na to, jakie ma wyznanie, jaki kolor skóry i kim jest - mówił w homilii ksiądz Dąbrowski. Podziękował tym wszystkim, którzy niosą pomoc potrzebującym.
W niedzielę w sprawie migrantów na polsko-białoruskiej granicy wypowiedziała się Rada Konferencji Episkopatu Polski do spraw Migracji i Pielgrzymek.
"Dramaty ludzkie nie mogą stać się instrumentem do budzenia ksenofobicznych nastrojów, zwłaszcza budzonych w imię fałszywie rozumianego patriotyzmu, który poniża ludzi przybywających z innego regionu świata, innej kultury lub religii. Wywoływanie strachu przed drugim człowiekiem jest nieludzkie i niechrześcijańskie" - napisano między innymi.
Przypomniano przy tym, że "nasi przodkowie byli emigrantami i uchodźcami podczas zaborów, w czasie II Wojny Światowej i w latach komunizmu", a także "doświadczali pomocy ludzi innych kultur i religii". "Odmawianie przybyszom ich fundamentalnych praw jest odwracaniem się od własnej historii i zaprzeczeniem naszego chrześcijańskiego dziedzictwa" - oświadczono.
Źródło: PAP, tvn24.pl