Miało być tak: bezdomny, który prosi o pieniądze na jedzenie, dostaje 100 dolarów i od razu idzie do sklepu kupić alkohol. Wszystko to śledzi kamera nastolatka, który stoi za prowokacją. Ale nie wyszło. Bo chociaż bezdomny i nieświadomy "aktor" tego przedstawienia rzeczywiście poszedł do sklepu monopolowego, to kupił tam nie alkoho,l ale jedzenie dla obcych ludzi. Prowokator przeprosił a Amerykanie zakochali się w tej historii.
Za prowokacją stał Josh Paler Lin, znany z podobnych akcji internetowych. Plan miał prosty: dać bezdomnemu, który prosi o pieniądze na jedzenie, 100 dolarów a potem podejrzeć to, jak - zgodnie z utartym stereotypem - wydaje je nie na śniadanie, tylko na alkohol.
Głównym bohaterem tej historii został nieświadomy niczego Thomas, który w ten sposób prosił o wsparcie. I przez pewien czas wszystko układało się zgodnie z planem: mężczyzna rzeczywiście poszedł do sklepu monopolowego i wyszedł z niego z torbą pełną zakupów. Później poszedł do parku, gdzie - jak spodziewał się autor prowokacji - miał zapewne wyciągnąć zakupiony "towar" i go wypić. Ale tu jego bohater zaczął pisać własny scenariusz.
Historia z happy endem?
Zamiast butelek Thomas zaczął wyciągać z torby ciasta oraz pieczywo i częstować nimi innych bezdomnych. Zawstydzony obrotem spraw prowokator przeprosił i przyznał, że bardzo się pomylił. Gdy film trafił do sieci, niemal od razu zyskał gigantyczny rozgłos. Do tej pory obejrzało go ponad 26 milionów ludzi.
Razem z filmem - zamiast utwierdzenia w stereotypie - Amerykanie dostali niezwykłą historię o człowieku, który w dramatycznych okolicznościach stracił dom i od kilku miesięcy żyje na ulicy. Ale nie zrezygnował z pomagania tym, którzy mają gorzej od niego.
W sieci ruszyła też akcja pomocy dla Thomasa. Każdy, kto zechce może wpłacić dowolną sumę na jego nowy dom. Do tej pory udało się zebrać ponad 120 tysięcy dolarów.
Autor: ŁOs/ja / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: youtube.com/joshpalerlin