Na pokładzie CASy, która rozbiła się w lesie niedaleko lotniska w Mirosławcu, było początkowo 40 osób. Połowa wysiadła w Powidzu i Krzesinach. Portal tvn24.pl dotarł do filmu i zdjęć zrobionych na miejscu katastrofy samolotu.
Zwęglony i rozdarty kadłub samolotu leży w lesie, tuż przy torach kolejowych. Szczątki maszyny rozrzucone są w promieniu wielu metrów. Teren ogrodzony jest taśmą.
W związku z publikacją zdjęć minister obrony narodowej Bogdan Klich zlecił żandarmerii wszczęcie postępowania wyjaśniającego w sprawie ich przekazania mediom.
Z Warszawy wyleciało 40 osób
Według danych Sił Powietrznych, zamieszczonych na ich stronie internetowej, na Okęciu na pokład CASY wsiadło 40 osób - 4 członków załogi i 36 pasażerów. Samolot wykonywał lot na trasie Okęcie-Powidz-Krzesiny-Mirosławiec-Świdwin-Kraków. Maszyna wystartowała z Warszawy o godz. 16.51. W czasie międzylądowania w Powidzu (o godz. 16.35 do 17.51) z samolotu wysiadło dziewięciu żołnierzy, a w Krzesinach (w godz. 18.11 do 18.24) kolejnych 11 wojskowych.
Po starcie z lotniska w Krzesinach o godz. 18.24 samolot był prowadzony przez służby ruchu lotniczego. Wykonywał lot zgodnie z założonym planem na wysokości 4900 m ze średnią prędkością 400 km/h. Na całej trasie był jednocześnie obserwowany w dwóch systemach kontroli przestrzeni powietrznej.
W Mirosławcu pogorszyły się warunki atmosferyczne
Warunki atmosferyczne o godz. 18.30 na lotnisku w Krzesinach wyglądały następująco: zachmurzenie 7/4; podstawa chmur - 390 m; widzialność 5 km, zamglenie; wiatr 180/2; temperatura powietrza - 0,8 st. C.; wilgotność - 94 proc., ciśnienie - 1029,4 hPa.
Na lotnisku w Mirosławcu sytuacja meteorologiczna o godz. 19.00 przedstawiała się tak: zachmurzenie - 8/7; podstawa chmur 90 m; widzialność - 3 km; zamglenie; wiatr 190/1; temp. 0,7 st. C.; wilgotność 97 proc.; ciśnienie - 1027,0 hPa.
Dwa podejścia do lądowania
Do katastrofy doszło w środę ok. godz. 19.07. Samolot CASA rozbił się niespełna kilometr od płyty lotniska w Mirosławcu. Wciąż badane są przyczyny tragedii. Wiadomo, że pilot dwa razy podchodził do lądowania, bo przy pierwszym podejściu nie widział pasa. Po drugim - gdy lotnisko włączyło dodatkowe oświetlenie - zdecydował, że może bezpiecznie lądować.
Jak poinformował rzecznik sił powietrznych ppłk Wiesław Grzegorzewski, na lotnisku w Mirosławcu wyłączony był system ILS, który pomaga przy lądowaniu w złej widoczności. Jego zdaniem, nie miało to jednak wpływu na katastrofę. - Piloci o tym wiedzieli - oświadczył. Wyjaśnił, że pilot podchodził do lądowania przy pomocy tzw. radaru precyzyjnego podejścia.
Zginęło 20 osób
Informację o katastrofie lotniczej samolotu C-295M ok. 1 km od pasa startowego lotniska Mirosławiec dyżurna Służba Operacyjna odebrała o godz. 19.07 z 22 Ośrodka Dowodzenia i Naprowadzania w Bydgoszczy.
Na pokładzie samolotu znajdowało się wówczas 16 pasażerów oraz 4 członków załogi. Zginęło dziewięciu oficerów ze Świdwina, wśród nich dowódca 1. Brygady Lotnictwa Taktycznego oraz dowódcy 21. i 12. Bazy Lotniczej. Zginęło także pięciu oficerów z 12. Bazy Lotniczej i 8. Eskadry Lotnictwa Taktycznego w Mirosławcu; zastępca dowódcy 22. Bazy Lotniczej w Malborku, specjalista z Dowództwa Sił Powietrznych w Warszawie i czterech członków załogi, żołnierzy z 13. Eskadry Lotnictwa Transportowego w Krakowie.
Decyzją Dowódcy Sił Powietrznych wszystkie samoloty CASA C-295M są zawieszone w lotach - do odwołania.
Źródło: tvn24.pl, PAP, Polskie Radio