O wojnie w Ukrainie mówiła w "Faktach po Faktach" siostra Małgorzata Chmielewska, przełożona wspólnoty "Chleb Życia". - Jest to tak potworne draństwo, które jest niewyobrażalne w Europie, powiedzmy, od II wojny światowej - oceniła. Wskazywała również, że "nie wolno nam w żaden sposób przymykać oczu" na to, co się dzieje.
Przełożona wspólnoty "Chleb Życia", siostra Małgorzata Chmielewska mówiła w "Faktach po Faktach" w TVN24, że agresja zbrojna Rosji w Ukrainie " to tak potworne draństwo, które jest niewyobrażalne w Europie, powiedzmy, od II wojny światowej".
- Później mieliśmy też dramatyczną wojnę w byłej Jugosławii. Ale wydaje mi się, że aż tak dramatycznie - co oczywiście nie zmniejsza cierpienia ofiar wojny w (byłej - red.) Jugosławii, nie było w początku lat 90. - dodała. Oceniła, że w czasie wspomnianej wojny w Bośni i Hercegowinie "jeszcze były jakieś zasady, choć oczywiście bardzo często łamane i wiemy, że sprawcy w części zostali osądzeni przez trybunał międzynarodowy".
Oceniła, że to, co się dzieje teraz "jest niewyobrażalne".
Siostra Chmielewska: nie wolno nam w żaden sposób przymykać oczu
Przełożona wspólnoty "Chleb Życia" przestrzegała, że "nam nie wolno przyzwyczajać się" do wojennej rzeczywistości. - To jest rzecz, której się bardzo boję. Że w końcu ilość emocji, zła, tragedii ludzkich w pewnym sensie - to jest nasza samoobrona, każdego z nas - przytępia w nas empatię i poczucie przyzwoitości i sprawiedliwości - powiedziała.
- Nie wolno nam w żaden sposób przymykać oczu. To są rzeczy niewyobrażalne. Rzeczy, które pamiętamy z II wojny światowej - dodała siostra Chmielewska.
Siostra Chmielewska: jako kraj zdaliśmy egzamin
Siostra Chmielewska mówiła także o pomocy, która płynie od Polaków dla uchodźców. Jej zdaniem "pomoc na granicach w tej chwili jest już w miarę zorganizowana".
Oceniła też, że wśród uchodźców, którzy uciekają obecnie z Ukrainy są ci, którzy "są słabsi". - To zawsze tak jest, że najpierw uciekają ci, którzy są sprawniejsi, którzy mają środki, którzy mają nawet zdolność przywidywania pewnych sytuacji, a ludzie słabsi, niepełnosprawni, starsi, z biednych miejscowości (...) mają mniejsze możliwości, mniej wyczucia, że trzeba uciekać i powiedziałabym (...) są jakby trudniejsi do ruszenia - wyjaśniała.
Gościni TVN24 oceniła jednak, że "jako kraj zdaliśmy egzamin". - Oczywiście to pospolite ruszenie, które było, było pełne chaosu, pełne - powiedziałabym, czasami z dobrego serca, ale - nieroztropnych działań - dodała.
Przełożona wspólnoty "Chleb Życia" przekazała też, że przede wszystkim "pomaga młode pokolenie". - Są to bardzo młodzi ludzie i ludzie w średnim wieku. Ludzie, który nie mieli doświadczenia w tego typu ogromnych akcjach, które spadły na nas mocno niespodziewane i musieli się nauczyć. I nauczyli się - dodała siostra Chmielewska.
OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO:
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24