Na pytanie, czy Polska powinna wysłać swoich żołnierzy w ramach ewentualnej misji pokojowej na Ukrainę, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego generał Dariusz Łukowski odpowiedział, że w przyszłości nie można tego wykluczyć. Zastrzegł jednak, że dzisiaj nie powinniśmy wysyłać swoich wojsk. Pytany o scenariusz misji pokojowej ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Bodnar przekazał w TVN24, że obecność europejskich lub amerykańskich wojsk stanowiłaby "fizyczne bezpieczeństwo" przed kolejnym rosyjskim atakiem. Premier Donald Tusk tego samego dnia zaznaczył, że Polska nie przewiduje "wysłania żołnierzy na teren Ukrainy".
W ubiegłym tygodniu prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump odbył telefoniczną rozmowę z przywódcą Rosji Władimirem Putinem w sprawie potencjalnego rozpoczęcia negocjacji pokojowych mających zakończyć wojnę w Ukrainie.
Wcześniej sekretarz obrony USA Pete Hegseth brał udział w spotkaniu z europejskimi ministrami obrony, podczas którego zaprezentował podejście nowej amerykańskiej administracji do wojny w Ukrainie. Mówił m.in., że musi się ona zakończyć, a USA nie uznają za realistyczne cele wejście Ukrainy do NATO i jej powrotu do granic sprzed 2014 roku. Powiedział także, że ewentualne siły pokojowe wysłane do Ukrainy po wynegocjowaniu pokoju nie mogą być objęte artykułem piątym Traktatu Północnoatlantyckiego, stanowiącego, że atak na jednego członka Sojuszu jest traktowany jak atak na cały Sojusz.
"Będzie duża presja, żebyśmy się zaangażowali"
- Na dzień dzisiejszy nie. W przyszłości? Nie można wykluczyć, scenariusze się rozwijają - powiedział nowy szef BBN gen. Dariusz Łukowski pytany w poniedziałek w Radiu ZET o to, czy Polska powinna wysłać żołnierzy na Ukrainę w ramach misji pokojowej. Zaznaczył też, że "może dojść do takiej sytuacji, że trzeba będzie w jakiś sposób uczestniczyć w tej misji". - Będzie duża presja, żebyśmy się w to zaangażowali - dodał.
Generał Łukowski podkreślił jednak, że "jakakolwiek nasza partycypacja w operacji potencjalnej na Ukrainie będzie rozgrywana również przez Rosję". Dopytywany, czy udział Polski w misji pokojowej nie byłby przedstawiany przez Rosjan jako rozbiór Ukrainy powiedział, że "taki kontekst już się pojawia w ramach dezinformacji prowadzonej przez Rosję".
- Jeśli mówimy o kontyngencie sił, który miałby zabezpieczać Ukrainę, to trzeba wziąć pod uwagę geografię - dzisiejsza linia frontu to ponad 1000 kilometrów. Jeśli mówimy o formie kontroli, linii demarkacyjnej, to wymaga niezłego zaangażowania, jeśli chodzi o liczebność sił zbrojnych - powiedział szef BBN-u.
Ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Bodnar mówił w poniedziałek w "Rozmowie Paseckiego" w TVN24, że "rola Polski i rola Unii jest nadzwyczajnie ważna, żeby ten pokój (w Ukrainie - red.) był trwały, a nie była to po prostu gadanina". Zapytany o to, co ukraińska dyplomacja sądzi o idei wysłania do Ukrainy wojsk europejskich i amerykańskich, odpowiedział, że "wszyscy by chcieli", jednak są wątpliwości, czy rzeczywiście będzie to zrealizowane.
- To jest jedno z rozwiązań, które by stało na stole negocjacji, bo to jest fizyczne bezpieczeństwo, czyli jeżeli wojska pokojowe, ONZ-owskie, NATO-owskie - cokolwiek będzie wymyślane - będą stali między nami a Rosjanami, to jest gwarancja tego, że nie zaatakują - zaznaczył. Jak dodał, Wojsko Polskie również jest "mile widziane i oczywiście bardzo zachęca" do takich działań.
Donald Tusk: nie przewidujemy wysłania polskich żołnierzy
- Nie przewidujemy wysłania polskich żołnierzy na teren Ukrainy - powiedział w poniedziałek wczesnym popołudniem premier Donald Tusk przed wylotem do Paryża. Szef rządu dodał, że "będziemy wspierali także, jeśli chodzi o logistykę i wsparcie polityczne, państwa, które ewentualnie będą chciały takich gwarancji w przyszłości udzielić".
Premier przybędzie do stolicy Francji na zorganizowany przez prezydenta Emmanuela Macrona nieformalny szczyt dotyczący bezpieczeństwa. Spotka się z przywódcami państw europejskich między innymi Francji, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Włoch czy Hiszpanii oraz sekretarzem generalnym NATO Markiem Ruttem, przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen i szefem Rady Europejskiej Antonio Costą.
Źródło: Radio ZET, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Darek Delmanowicz/PAP