Prawie pół miliona złotych zniknęło z konta Lecha Wałęsy. Pieniądze, jak ustaliła prokuratura, ukradł syn współpracownika byłego prezydenta. Bank zwrócił już całą kwotę.
Jak informuje RMF FM Prokuratura Okręgowa w Gdańsku prowadzi w tej sprawie śledztwo. Namierzono młodego mężczyznę, Michała L., który był kiedyś pracownikiem jednego z gdańskich oddziałów banku Millenium. Okazało się, że wykorzystując swoje znajomości w banku, wyprowadził pieniądze z dwóch kont, w tym - rachunku Wałęsy.
- Michałowi L. przedstawiono zarzut kradzieży pieniędzy w kwocie 870 tys. zł na szkodę banku - mówi RMF FM Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Lech Wałęsa bagatelizuje całą sprawę i udaje, że nic się nie stało. - Wszystkie pieniądze, które miałem, mam. Mogę panu pokazać, że żaden grosz mi nie zginął - powiedział radiu były prezydent. Całą kwotę zdążył z powrotem przelać bank. Podobnie zresztą jak i właścicielowi drugiego konta, z którego także zniknęło kilkaset tysięcy.
Niewykluczone, że to nie koniec tej historii. Prokuratorzy badają przepływy finansowe Millenium i nie wykluczają, że takich kradzieży mogło być więcej.
Źródło: RMF FM, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24