Po decyzji, że obowiązuje uchwała PKW z sierpnia o odrzuceniu sprawozdania komitetu wyborczego PiS, natychmiast podniesie się problem polityczny - oceniła "Faktach po Faktach" profesor Ewa Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku i była RPO. Wyjaśniała, jakie widzi podstawy do niewypłacania pieniędzy Prawu i Sprawiedliwości przez ministra finansów oraz jakie mogą być skutki takiej decyzji.
Profesor doktor habilitowana Ewa Łętowska - sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, pierwsza Rzecznik Praw Obywatelskich - odniosła się w "Faktach po Faktach" w TVN24 do dyskusji na temat pieniędzy dla Prawa i Sprawiedliwości.
Państwowa Komisja Wyborcza przyjęła w poniedziałek sprawozdanie finansowe komitetu PiS, realizując tym samym decyzję nieuznawanej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Tego samego dnia szef PKW skierował w tej sprawie pismo do ministra finansów Andrzeja Domańskiego, informując, że nie ma już przesłanki do obcięcia dotacji PiS. Nie jest jednak rozstrzygnięte, co zrobi minister, ponieważ - jak podkreślają rządzący i część ekspertów - izba SN, która nakazała przyjęcie sprawozdania, zgodnie z opinią europejskich trybunałów nie jest sądem.
Łętowska wyjaśniała, jak może rozwinąć się sytuacja w zależności od tego, co zdecyduje minister.
Jeśli minister nie wypłaci? "Będzie straszny krzyk polityczny"
Była sędzia TK zwróciła uwagę, za jakim rozwiązaniem opowiada się minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar.
- On powiada tak: niejasna uchwała PKW, zatem obowiązuje ta, w której PKW stwierdziła nadużycia (z sierpnia, o odrzuceniu sprawozdania komitetu PiS - przyp. red.), nie płaci się - wskazywała.
Jej zdaniem, za taką drogą przemawiałaby dodatkowo "uchwała 162 Rady Ministrów z grudnia tego roku". - Gdzie Rada Ministrów aktem wewnętrznym powiedziała, że też chce pójść drogą wierności wyrokom TSUE, ETPCz (które orzekły, że Izba Kontroli nie jest sądem - przyp. red.), w związku z tym to by też była taka podkładka - powiedziała.
Łętowska zaznaczyła jednocześnie, że "po takiej decyzji, że obowiązuje uchwała z sierpnia, którą wydała PKW, natychmiast podniesie się problem polityczny". - Będzie tak, że obcięto fundusze - polityczna decyzja - wskazywała. Według niej "będzie straszny krzyk polityczny".
Łętowska przekazała, że istnieje "droga prawna dla tego, kto oponowałby przeciwko tego rodzaju zachowaniu ministra finansów". - Czyli na przykład komitet wyborczy PiS-u ma drogę. Mianowicie może się skarżyć na zachowanie ministra Domańskiego do sądu administracyjnego - mówiła ekspertka.
Jednakże - kontynuowała - może zdarzyć się również tak, że "komitet wyborczy powie: a ja wcale nie chcę iść na drogę sądową, bo wolę obnosić moją krzywdę politycznie".
Inna opcja, której Łętowska jest "zwolenniczką"
Przyznała, że "osobiście jest zwolenniczką innej drogi". - Minister finansów może powiedzieć w ten sposób: wypłacę. Wtedy będzie okropne rozczarowanie tych wszystkich, którzy nie mają wątpliwości - ja zresztą też nie mam wątpliwości - że nadużycia, które były (wskazane - red.) w tej sierpniowej uchwale, co prawda kiepsko uzasadnione, ale były, to one pozostaną niejako jeszcze nagrodzone faktem wypłaty - mówiła.
- Ale czy wtedy nie ma żadnej drogi prawnej? Oczywiście, że jest - podkreśliła.
Jej zdaniem "może na przykład Rzecznik Praw Obywatelskich zaskarżyć tego rodzaju decyzję w interesie publicznym, mówiąc, że niejasna jest sytuacja wynikająca z ostatniej uchwały PKW". - Bo przecież ta uchwała jest trochę na zasadzie: chcesz to daj, nie chcesz to nie daj - oceniła.
- Ma tak samo możliwość wystąpienia, inicjacji różnego rodzaju postępowań, prokurator generalny - dodała.
- Więc jest droga, tylko że ona też jest wątpliwa - zastrzegła. Wyjaśniała, że "sądy nie lubią spraw, które mają bardzo wyraźny rys polityczny, a ta sprawa ma rys polityczny". Dlatego - kontynuowała - nie ma pewności, czy sąd administracyjny rozpatrzyłby taką skargę, czy na przykład "pod jakimś bardzo słabym argumentem formalnym odmówi przyjęcia takiej skargi".
Trzecia możliwość, kiedy minister "milczy, nie daje, nie płaci". Wtedy znów może być skarga
Była sędzia TK i Rzeczniczka Praw Człowieka mówiła, że jest też "trzecia droga". - Może na przykład minister finansów nie robić nic. Milczy, nie daje, nie płaci - oznajmiła.
- Znowu, czy jest droga sądowa? Jest. Skarga na tak zwane milczenie administracji. Gdzie? Do sądu administracyjnego. Może się skarżyć ten, kto nie dostał tego czegoś, co mu było potrzebne, czyli ewentualnie zainteresowany komitet wyborczy. Do tej skargi może się dołączyć prokuratura, może się dołączyć Rzecznik Praw Obywatelskich - powiedziała Łętowska.
- Ja mówię, że stoi minister finansów na rozdrożu. Ma trzy drogi. Właściwie ma ich nawet więcej, ale już nie chcę komplikować sprawy. Jeżeli pójdzie każdą z dróg, będzie przechodził poszczególne etapy. Na poszczególnych etapach będzie miał do czynienia z różnymi procedurami. Te procedury mogą być zastosowane albo nie - kontynuowała.
- Jeżeli mnie pan zapyta, jak ja oceniam te ryzyka, to ja powiem: nie potrafię tego zrobić i wcale się tego nie wstydzę - przyznała, dodając, że w tej sprawie są różne ryzyka.
- Jest ryzyko prawne - nie wiem, czy sąd administracyjny kupi tego rodzaju rozwiązanie. Jest ryzyko polityczne - awantury politycznej, targów, nieporozumień. Jest wreszcie ryzyko społeczne - bo jak odbiera teraz to wszystko publiczność? (...) W tej chwili społeczeństwo jest kompletnie skołowane - stwierdziła.
- Przychodzą prawnicy i mówią: zrób tak albo inaczej. Ja nie mówię, zrób tak, tak albo tak. Ja mówię: możesz zrobić tak, tak albo tak, ale na tej drodze masz zawsze jakieś przeszkody. Ale masz również wsparcie prawa - dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24