Braki w szpitalach uzupełnia się pracownikami z Ukrainy, często niżej wykwalifikowanymi. Przez to umierają ludzie - mówił w "Kawie na ławę" wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka. Ministerstwo Zdrowia w komunikacie przesłanym tvn24.pl, podkreślił, że "nie zna żadnego przypadku zgonu pacjenta spowodowanego błędem medycznym pielęgniarki ukraińskiej".
- Rozmawiam często z dziennikarzami, którzy mówią, że jest przedzawałowa sytuacja, jeżeli chodzi na przykład o pielęgniarki. Bardzo wysoka średnia wieku, czasami nie pojawiają się w pracy, bo są tak nisko wynagradzane - mówił Tyszka z Kukiz'15 w "Kawie na ławę" 27 maja.
- Uzupełnia się braki w szpitalach pracownikami z Ukrainy, często niżej wykwalifikowanymi. Przez to umierają ludzie. Lekarze nie powiedzą tego wprost. Ja mam obowiązek to powiedzieć - ocenił wicemarszałek Sejmu.
- Jest sytuacja taka: bardzo wiele osób zostało wypchniętych, przedstawicieli różnych zawodów medycznych, za granicę. W tym momencie minister (Konstanty) Radziwiłł zaczął ściągać zawody medyczne z Ukrainy i uzupełniać te braki w systemie opieki zdrowotnej. I lekarze mówią mi szczerze, że często jest problem z kompetencjami - kontynuował.
Odpowiedź Ministerstwa Zdrowia
W czwartek Ministerstwo Zdrowia przesłało tvn24.pl komunikat w sprawie słów wicemarszałka: "Ministerstwo Zdrowia nie zna żadnego przypadku zgonu pacjenta spowodowanego błędem medycznym pielęgniarki ukraińskiej lub brakiem jej profesjonalizmu. Polskie szpitale nie zatrudniają pielęgniarek z Ukrainy o kwalifikacjach niższych niż wymagane".
"Pielęgniarki z zagranicy, które aktualnie pracują w polskich placówkach ochrony zdrowia, mają prawo wykonywania zawodu, co jest jednoznaczne z posiadaniem niezbędnych kwalifikacji do sprawowania opieki na równi z polskim personelem medycznym" - podkreślono w komunikacie Biura Prasowego i Promocji MZ.
Zdaniem resortu zdrowia, "sugestia wicemarszałka Sejmu Stanisława Tyszki, iż były minister zdrowia Konstanty Radziwiłł sprowadził personel medyczny ze wschodu, żeby zapełnić braki w polskich szpitalach, nie ma uzasadnienia".
"Nie było do tej pory żadnej organizowanej lub inicjowanej przez Ministerstwo Zdrowia akcji sprowadzania personelu medycznego ze wschodu. Cudzoziemcy, którzy aktualnie pracują w polskim systemie ochrony zdrowia, znaleźli się w nim, wyłącznie w wyniku indywidualnej decyzji, poprzedzonej przejściem odpowiedniej procedury" - wyjaśniono.
W komunikacie przytoczono dane Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych z dn. 31 grudnia 2017 roku, z których wynika, że w Polsce pracowało 82 pielęgniarki i 8 położnych z Ukrainy. Zgodnie z danymi Naczelnej Izby Lekarskiej 31 grudnia 2017 roku prawo do wykonywania zawodu w Polsce posiadało 1142 osób (w tym lekarze stażyści), z czego 314 stanowili Ukraińcy.
Autor: tmw\mtom / Źródło: tvn24