- Polska jest wystarczającym uzasadnieniem, żeby spotykać się z ludźmi, nawet jeśli ich nie lubimy - powiedział w piątek w Sejmie premier zapowiadając, że jest otwarty na dialog w sprawie deregulacji zawodów. Donald Tusk dodał, że aby uwolnić rynek pracy od korporacyjnych ograniczeń jest gotowy "spotkać się nawet z diabłem, a co dopiero z Jarosławem Kaczyńskim".
- Prezes Kaczyński powiedział, że potrzebna jest zmiana konstytucji, aby wprowadzić deregulację zawodów. Ja mam inne zdanie w tej kwestii, ale jeśli to miałoby pomóc w deregulacji zawodów, w uwolnieniu rynku pracy od tych korporacyjnych ograniczeń, to jestem gotów spotkać się nawet z diabłem, a co dopiero z Jarosławem Kaczyńskim - powiedział Tusk dziennikarzom w Sejmie.
"Jak on może funkcjonować w życiu publicznym?"
Dodał, że w jego ocenie czasem, dla dobra kraju, warto spotkać się z politycznymi oponentami. - Nie rozumiem prezesa Kaczyńskiego, jak on może funkcjonować w życiu publicznym, uznając, że spotyka się wyłącznie ze swoimi partyjnymi towarzyszami. Ale to jest jego wybór. Trudno, my musimy iść dalej i swoje robić - powiedział premier
Propozycję spotkania się w dogodnym dla obu stron terminie we wtorek, w liście, przedstawił Jarosławowi Kaczyńskiemu Donald Tusk. Wkrótce jednak rzecznik PiS Adam Hofman przekazał, że nie ma potrzeby, by o deregulacji rozmawiali liderzy ugrupowań i zaproponowano spotkanie zespołu PiS z ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowinem.
Nie rozumiem prezesa Kaczyńskiego, jak on może funkcjonować w życiu publicznym, uznając, że spotyka się wyłącznie ze swoimi partyjnymi towarzyszami, ale jest to jego wybór. Trudno, my musimy iść dalej i swoje robić Donald Tusk
Do spotkania ma dojść w poniedziałek, o godz. 13. Jarosław Gowin pytany przez dziennikarzy w Sejmie, czego się spodziewa odparł: - Liczę przede wszystkim, że wypracujemy jakiś tryb współpracy z klubem Prawa i Sprawiedliwości, ale takie same spotkania będę chciał proponować innym klubom opozycyjnym.
Minister zaznaczył, że liczy na poparcie wszystkich klubów opozycyjnych, a przede wszystkim Ruchu Palikota, dlatego, że - jak mówił - "Janusz Palikot zawsze przynajmniej deklarował poparcie dla projektów deregulacji".
Gowin dodał także: - Na razie najtrudniej wygląda sytuacja z klubem SLD, ale mówiąc szczerze mam nadzieję, że będziemy spierać się o szczegóły, to jest nieuchronne, natomiast sam kierunek poszerzenia wolności gospodarczej nie będzie kwestionowany przez nikogo w parlamencie.
Zmiana konstytucji? Nie ma takiej potrzeby
Pytany o postulowaną przez PiS zmianę konstytucji, Gowin ocenił, że na razie nie ma takiej potrzeby. - Uważamy, że odpowiednia interpretacja zapisów konstytucji jest wystarczająca do tego, żeby nie wprowadzać tego, co obecnie ma miejsce, czyli przymusu przynależności lekarzy bądź prawników do korporacji zawodowych - zaznaczył.
O tym, że zmiana konstytucji nie jest konieczna przy deregulacji zawodów mówił też premier.
PiS uważa, że należałoby wykreślić art. 17 konstytucji, zgodnie z którym "w drodze ustawy można tworzyć samorządy zawodowe, reprezentujące osoby wykonujące zawody zaufania publicznego i sprawujące pieczę nad należytym wykonywaniem tych zawodów w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony".
200 czy 380?
Według PiS należy otworzyć 200 zawodów, m.in.: adwokata, radcy prawnego, trenera, detektywa, syndyka, egzaminatora jazdy, pośrednika obrotu nieruchomościami, zarządcy nieruchomości, doradcy zawodowego, bibliotekarza, geodety, pilota wycieczek, doradcy podatkowego, konserwatora zabytków, psychologa, urbanisty.
Na początku marca Gowin zaprezentował transzę pierwszych 49 zawodów regulowanych (z ogólnej liczby 380), do których dostęp ma zostać ułatwiony lub całkowicie otwarty. Dalsze plany obejmują deregulację państwowych wymogów dostępu do kolejnych około 200 profesji. Mają być jeszcze dwie transze, liczące po około sto zawodów: pierwszą resort chce przedstawić do końca lipca, a drugą - do końca listopada.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24