Problem polega na tym, że rząd polski nie popiera swojego obywatela na urząd przewodniczącego Rady Europejskiej - mówił w "Kropce nad i" Rafał Trzaskowski (PO) o zapowiedzi Ryszarda Legutko (PiS), że rząd może nie poprzeć kandydatury Tuska na to stanowisko. - Konsultacje w tej sprawie rozpoczęły się dopiero przedwczoraj - zauważył Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego (PiS).
We wtorek do Warszawy przybyła kanclerz Niemiec Angela Merkel, która spotkała się m.in. z premier Beatą Szydło. Jak poinformował Legutko, Merkel została poinformowana, iż polski rząd nie może poprzeć kandydatury Tuska na kolejną kadencję.
Czarnecki zauważył, że "dopiero przedwczoraj prezydencja maltańska rozpoczęła konsultacje z poszczególnymi krajami UE".
- W praktyce nie wiadomo, czy nastąpi targ europejskich partii w sprawie stanowisk w UE - powiedział. - To rzecz absolutnie nieprawdopodobna - ocenił z kolei Trzaskowski słowa Legutki. - Na tym polega cały problem, że rząd polski nie popiera swojego obywatela na ten urząd - dodał. Jak wyjaśniał, dla Polski lepiej byłoby mieć na tym stanowisku Polaka, który miałby "podobną wrażliwość".
Stanowisko do likwidacji?
Jak mówił Trzaskowski, "z doniesień medialnych" wynika, iż Legutko miał powiedzieć, że funkcję przewodniczącego RE należałoby w ogóle zlikwidować. - Nie ma żadnej spójności w stanowisku PiS, bo z jednej strony mówią, że trzeba wzmocnić rolę rządów i RE, a z drugiej strony chcą likwidować stanowisko, które daje ciągłość RE, tylko dlatego, że funkcję sprawuje znienawidzony przez nich Donald Tusk - ocenił. - Funkcja przewodniczącego Rady Europejskiej istnieje raptem od siedmiu lat i dwóch miesięcy, a UE, a wcześniej jej matka Europejska Wspólnota Gospodarcza, a wcześniej jej babcia Europejska Wspólnota Węgla i Stali, istnieją od 60 lat. RE jest organem stosunkowo nowym, młodym i nie jest żadnym dogmatem, że ona musi być w przyszłości - odpowiedział Czarnecki.
- Nie ulega wątpliwości, że trudno jest zabiegać o wzmacnianie RE i chcieć likwidacji funkcji przewodniczącego - powiedział Trzaskowski. - Nikt z PiS mi nie wytłumaczy, że lepiej jest mieć Francuza niż Polaka na tym stanowisku - dodał.
Z Merkel o Tusku
Zdaniem posła PO "Angela Merkel musiała przecierać oczy ze zdumienia", słysząc negatywne opinie na temat Tuska ze strony przedstawicieli polskiego rządu. - Niemieccy dyplomaci i dobrze zbriefowana przez nich kanclerz Merkel doskonale wiedzą, że postać Donalda Tuska budzi olbrzymie kontrowersje w Polsce i mówienie o tym nie jest, jak sądzę, zaskakujące dla strony niemieckiej. Ta wiedza jest wręcz wiedzą dostępną z mediów - mówił Czarnecki. - Proszę nie sugerować, że pani kanclerz Merkel nie jest zorientowana w tym, co się dzieje w Polsce - dodał.
Wiceprzewodniczący PE poinformował, że według jego wiedzy nikt z prezydencji maltańskiej nie zwracał się w sprawie Donalda Tuska do polskiej strony.
Z poparciem Orbana?
- Nieformalne konsultacje trwają już od dawna - zwrócił uwagę Trzaskowski. Jak dodał, państwa z Grupy Wyszehradzkiej włącznie z prezydentem Węgier Viktorem Orbanem chcą poprzeć Tuska.
Trzaskowski mówił, że "w bardzo wielu państwach europejskich i na świecie są ostre, napięte relacje pomiędzy rządzącymi i opozycją", ale nie wyobraża sobie, by w rozmowach oficjalnych mówić "nie wybierajcie tego człowieka, bo może się okazać, że on jest kryminalistą".
- Nigdy się nie zdarzyło w historii struktur europejskich, aby poparto i wybrano kandydata z jakiegoś państwa wbrew rządowi danego państwa - zwrócił uwagę Czarnecki.
- Jak politycy PO mówią, że Orban jest paskudny, wstrętny, obrzydliwy, bo rozmawia z (prezydentem Rosji Władimirem - red.) Putinem, ale jak ten sam Orban mówi, że poprze Donalda Tuska, to już jest Orban cacy. Skończcie z tą hipokryzją. To jest żenujące - zwrócił się do Trzaskowskiego eurodeputowany PiS.
Autor: mw/tr / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24