50-letni mężczyzna spadł w poniedziałek z góry Ślęża na Dolnym Śląsku. Poszkodowany najprawdopodobniej poślizgnął się i runął cztery metry w dół. Ma poważne urazy głowy, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Leżącego niedaleko szczytu góry mężczyznę zauważył policjant, który wezwał pogotowie ratunkowe. Ze wstępnych ustaleń wynika, iż wspinający się na Ślężę turysta poślizgnął się, po czym spadł cztery metry w dół. Po upadku przetoczył się jeszcze kilka metrów niżej i wylądował w skalnej szczelinie.
Ma urazy głowy i miednicy
Na miejsce wypadku zostało wezwane Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Ratownicy wciągnęli poszkodowanego na specjalnych noszach na szczyt góry, skąd zabrał go do wrocławskiego szpitala wojskowego helikopter.
Jak poinformowała portal tvn24.pl rzecznik wrocławskiej kliniki Katarzyna Żytniewska, życiu poszkodowanego nie zagraża niebezpieczeństwo. Lekarze w szpitalu stwierdzili u niego urazy głowy, klatki piersiowej oraz miednicy. Nie potwierdziły się na szczęście obawy o uszkodzeniu kręgosłupa 50-latka, jakie miała załoga helikoptera ratunkowego.
Trafi na stół operacyjny
W poniedziałek po południu mężczyzna trafił na oddział neurochirurgii, gdzie prawdopodobnie przejdzie operację związaną z pęknięciem kości czaszki, jakiego doznał wskutek upadku. Pacjent jest przytomny, ale nie pamięta jak doszło do wypadku.
Ślęża jest najwyższym szczytem Masywu Ślęży i wznosi się na wysokość 718 m n.p.m. Ze względu na bliskość Wrocławia, jest bardzo licznie odwiedzana przez turystów.
Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Adam Dziura, licencja GNU