- Szok. Nie wiedzieliśmy, że to Katarzyna W. ukrywa się u nas - mówią mieszkańcy Turośni Dolnej na Podlasiu, gdzie przebywała matka Madzi z Sosnowca. Według sąsiadów, kobieta mieszkała we wsi około miesiąca. - Ale nie pokazywała się, nie wychodziła - mówią.
Matka Madzi z Sosnowca została w środę rano zatrzymana przez policję w miejscowości Turośń Dolna, około 20 km od Białegostoku. Przebywała w wynajętym domu z mężczyzną, którego tożsamości nie ujawniono. Kobieta była poszukiwana listem gończym. Wydanie dokumentu było możliwe po wcześniejszej decyzji katowickiego sądu, który uwzględnił wniosek o aresztowanie jej na 14 dni. Sąd uznał, że kobieta utrudnia prowadzone przeciwko niej postępowanie: nie przestrzega zasad dozoru policyjnego i ignoruje kierowane do niej wezwania.
"Nie pokazywała się" - Nie pokazywała się, wychodziła tylko wieczorem - mówi jeden z mieszkańców Turośni. Jak dodaje, tylko raz widział ją przez okno, ale miała zasłoniętą twarz. Mieszkańcy przyznają, że nie wiedzieli, że to matka Madzi.
Według nich Katarzyna W. przebywała w Turośni około miesiąca. Towarzyszył jej młody mężczyzna. - Mówił, że w internecie znalazł ogłoszenie wynajmu domu. Widywaliśmy go, przychodził do sklepu, robił zakupy, nie wzbudzał podejrzeń. Mówił, że on pracuje, a ona studiuje - twierdzą sąsiedzi.
- Mówił, że przyjechał odpocząć, wspominał, że przyjechali z Krakowa. Dziwiło nas to trochę, że z Krakowa na Podlasie, bo tam są uczelnie, a tutaj pracy też nie ma - mówią. - Ale nie interesowało nas to, każdy ma w końcu swoje życie - dodają.
Jak przyznają, wiadomość o tym, że to matka Madzi, była dla nich szokiem, o wszystkim dowiedzieli się z telewizji. Nie wiedzą też, kto zawiadomił policję.
Autor: jk//bgr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24