- Nawet jeśli niektóre działania Zbigniewa Ziobry i Jarosława Kaczyńskiego wydawały się odrażające, wnioski o Trybunał Stanu muszą mieć bardzo twarde uzasadnienie prawne. Nie mam pewności, co do postawienia ich przed Trybunałem Stanu - powiedział w piątek premier Donald Tusk.
Tusk na konferencji poinformował, że podczas czwartkowego posiedzenia zarządu Platformy zwrócił się do polityków PO o dokładne przeanalizowanie wniosków o postawienie przed Trybunałem Stanu Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry.
- Na szczęście w Polsce jest tak, że to nie zarządy partyjne decydują o tym, czy ktoś staje przed Trybunałem Stanu, czy nie. O tym decydują posłowie w głosowaniu, wymaga to poważnej większości - 3/5 głosów - a przede wszystkim bardzo dobrze uzasadnionego wniosku. Muszą być fakty, które powodują, że posłowie decydują się na takie twarde posunięcia - podkreślił Tusk.
Jeśli byłych urzędników państwowych chce się stawiać przed Trybunałem Stanu, to nawet jeśli niektóre ich działania wydawały się odrażające (np. w sprawie Barbary Blidy), wnioski muszą mieć bardzo twarde uzasadnienie prawne. Dlatego zwróciłem się do koleżanek i kolegów, by bardzo dokładnie przeanalizowali te uzasadnienie tych wniosków. Donald Tusk
Dodał, że sam miał już okazję "wyrażać sceptycyzm" wobec propozycji Trybunału. Jak mówił, taki wniosek "musi mieć charakter radykalnie obiektywny".
"To nie będą decyzje partyjne"
- Jeśli byłych urzędników państwowych chce się stawiać przed Trybunałem Stanu, to nawet jeśli niektóre ich działania wydawały się odrażające (np. w sprawie Barbary Blidy), wnioski muszą mieć bardzo twarde uzasadnienie prawne. Dlatego zwróciłem się do koleżanek i kolegów, by bardzo dokładnie przeanalizowali te uzasadnienie tych wniosków - powiedział.
Przypomniał, że wnioski o Trybunał Stanu wynikają z prac komisji śledczej ds. zbadania okoliczności śmierci Barbary Blidy, a nie jest to pomysł polityczny przewodniczącego klubu PO Rafała Grupińskiego.
- Trzeba ten wniosek bardzo rzetelnie ocenić i dopiero wtedy podejmować decyzje. To też nie będą decyzje partyjne, ponieważ 115 posłów, jacy muszą podpisać taki wniosek, musi mieć przekonanie, że jest to naprawdę bardzo dobrze uzasadniony wniosek - podkreślił premier.
"Nie chcemy być demokracją odwetową"
Myśmy bardzo dużo wysiłku włożyli przez ostatnich prawie pięć lat, aby wizerunek Polski na świecie oddzielić, odseparować od tych złych schematów, jakie nakłada się na cały nasz region. Jednym z elementów tego złego schematu, takiej złej kliszy, jest to, że demokracje w Europie Środkowej i Wschodniej, to są takie "demokracje odwetowe" - to znaczy, kto wygrywa władze, bierze odwet na poprzednikach. Donald Tusk
Tusk przyznał, że patrzy na kwestię ewentualnego Trybunału Stanu dla Kaczyńskiego i Ziobry również w kontekście międzynarodowym.
- Myśmy bardzo dużo wysiłku włożyli przez ostatnich prawie pięć lat, aby wizerunek Polski na świecie oddzielić, odseparować od tych złych schematów, jakie nakłada się na cały nasz region. Jednym z elementów tego złego schematu, takiej złej kliszy, jest to, że demokracje w Europie Środkowej i Wschodniej, to są takie "demokracje odwetowe" - to znaczy, kto wygrywa władzę, bierze odwet na poprzednikach - powiedział premier.
Jak dodał, nie chce, żeby Polska, której - jak mówił - udało się zbudować własny, odrębny, wysokiej próby wizerunek - także jeśli chodzi o standardy demokratyczne - naraziła ten wizerunek na szwank.
- Pytałem posłów, którzy pracowali w komisji śledczej, którzy badali kwestię Barbary Blidy, okoliczności jej śmierci i udziału w tej tragedii Kaczyńskiego i Ziobry - oni nie mają wątpliwości, że rola jaką odegrali Kaczyńskiego i Ziobro, byłą rolą paskudną i nie do zaakceptowania, ale czy z tego jest wprost prawny i konstytucyjny wniosek o TS, ja tej pewności jeszcze nie mam - powiedział szef rządu.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24