Prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa w Warszawie strzeże armia agentów, snajperów i oficerów operacyjnych. Wszystko musi być precyzyjnie przygotowane. Secret Service od wielu tygodni pracuje w Polsce. Jak zabezpieczona jest wizyta amerykańskiego przywódcy? Materiał magazynu "Polska i świat".
Donald Trump swą warszawską noc ze środy na czwartek spędzał w hotelu Marriott. Od środowego poranka każdy wchodzący do hotelu oraz jego bagaż był dokładnie kontrolowany.
- Można się czuć obserwowanym przez ochroniarzy. Widać, że wielu z nich jest przebranych w normalne stroje, żeby nie zwracać zbytniej uwagi - powiedział w rozmowie z TVN24 młody mężczyzna.
Dla Trumpa przygotowano 150-metrowy apartament, który został zmieniony w twierdzę. Wszystkie okna są wzmocnione pancernymi kurtynami, by wykluczyć atak z zewnątrz. Przed atakiem chemicznym bronią specjalne detektory.
Do pokoju nikt postronny nie miał dostępu.
"Na celowniku właściwie wszystkich terrorystów"
Za bezpieczeństwo prezydenta odpowiadają najwyższej klasy specjaliści.
- Secret Service dysponuje swoimi snajperami. Oni są w tej chwili niewidoczni, ale na pewno są na miejscach, z których może być jakiekolwiek, choćby minimalne zagrożenie - mówił w środę w ciągu dnia generał Marian Janicki, były szef Biura Ochrony Rządu.
Nad bezpieczeństwem amerykańskiego prezydenta czuwa w Polsce ponad 400 agentów Secret Service, a ze strony polskiej - BOR, wojsko, policja i służby specjalne. Nad stolicą obowiązuje całkowity zakaz lotów.
Były dowódca jednostki GROM generał Roman Polko podkreślił, że przygotowanie wizyty Trumpa w Polsce jest "ogromnie kosztowne", ale "konieczne". - Niestety tak jest, że prezydent Stanów Zjednoczonych jest na celowniku właściwie wszystkich terrorystów - wyjaśnił.
"Zawsze jadą dwie Bestie"
Po Warszawie Trump będzie się przemieszczał specjalnym samochodem, tak zwaną Bestią. Limuzyna jest odporna na ostrzał z broni maszynowej czy wjazd na minę, może przemieszczać się nawet po przestrzeleniu opon. Ma pancerne drzwi i szyby o grubości ponad 12 centymetrów. W środku zawsze znajduje się zapas krwi dla prezydenta oraz butla z tlenem w razie ataku chemicznego.
- Zawsze jadą dwie Bestie - powiedział pułkownik Stanisław Kulczycki, były wykładowca Akademii Obrony Narodowej. - One się bez przerwy mijają, więc nie wiadomo, w której jest prezydent - dodał.
Autor: pk//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24