W ukraińskiej Hucie odbył się szczyt Trójkąta Lubelskiego z udziałem prezydentów: Polski Andrzeja Dudy, Litwy Gitanasa Nausedy i Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. - Naszym wspólnym zadaniem jest powstrzymanie zagrożenia rosyjskiego i ochrona Europy przed agresywną polityką rosyjską - mówił na konferencji prasowej po spotkaniu Zełenski. - Jesteśmy dziś solidarni - mówił prezydent Duda.
Prezydenci Polski, Litwy i Ukrainy: Andrzej Duda, Gitanas Nauseda i Wołodymyr Zełenski spotkali się w poniedziałek w Hucie na Ukrainie w ramach szczytu Trójkąta Lubelskiego, by rozmawiać o sytuacji bezpieczeństwa w regionie. Trójkąt Lubelski jest formatem współpracy trójstronnej między Polską, Litwą i Ukrainą. Powołany został w 2020 roku, a jego celem jest pogłębianie współpracy politycznej, ekonomicznej i społecznej tych państw oraz wspieranie euroatlantyckich dążeń Ukrainy.
Duda: jesteśmy dziś solidarni
- Jesteśmy dziś solidarni. Rozmawiamy o trudnych tematach, mówimy o wspólnocie dziejów, ale też o wspólnocie interesów i wspólnocie bezpieczeństwa naszej części Europy, mówimy o solidarności. Wyrażeniu tej solidarności i wskazaniu występujących problemów służy nasza deklaracja, którą właśnie podpisaliśmy - powiedział prezydent Andrzej Duda.
Wspomniał, że w deklaracji prezydenci "wyraźnie pokazują kierunek współpracy". - Rozmawiamy o tym, jakie powinny być nasze działania na przyszłość, jakie kroki powinny być podjęte i jakich kroków my - Polska i Litwa - jako nie tylko członkowie wielkiej wspólnoty Unii Europejskiej, ale przede wszystkim członkowie wielkiej wspólnoty NATO na forum Sojuszu powinniśmy się domagać, jakie propozycje zgłaszać, żeby to bezpieczeństwo naszej części Europy w jak największym stopniu zapewnić - powiedział polski prezydent.
Wspólna deklaracja
Jak napisał na Twitterze szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch, "prezydenci Andrzej Duda, Włodymyr Zełenski, Gitanas Nauseda podpisali wynegocjowaną 2 grudnia Deklarację: podsumowuje ona 30 lat relacji Polski, Litwy i Ukrainy, wyraża poparcie dla integralności Ukrainy oraz dla polskich i litewskich działań przeciwko operacjom Łukaszenki, wzywa do zdecydowanej postawy wobec Rosji".
Jak czytamy we wspólnej deklaracji, uznanie 30 lat temu przez Polskę - jako pierwszego kraju na świecie - i Litwę niepodległości Ukrainy stało się "istotnym kamieniem milowym na drodze do pełnowymiarowego zjednoczenia Europy". Przypomniano, że demokratyczna tradycja wywodząca się z Rzeczypospolitej Obojga Narodów, jak również ruchu Solidarność, litewskiego ruchu Sajudis, rewolucji godności na Ukrainie i walki o demokrację Białorusinów odzwierciedla "silne dążenie do wolności, praw człowieka i demokracji w Europie Środkowej i Wschodniej".
Prezydenci zwrócili uwagę na wzmacniające się od tamtej pory partnerstwo strategiczne między państwami oraz potwierdzono oddanie idei strategicznego partnerstwa między Polską, Ukrainą i Litwą w oparciu o wspólne wartości i interesy. Szefowie państw zapewnili o swoim zaangażowaniu na rzecz dalszego rozszerzania współpracy w wielu dziedzinach, takich jak bezpieczeństwo i obronność, gospodarka, energetyka i in., w tym w ramach Trójkąta Lubelskiego. Polska i Litwa potwierdziły swoje poparcie dla idei członkostwa Ukrainy w UE i NATO.
Nauseda, Duda i Zełenski wyrazili wzajemne wsparcie i solidarność w związku z kryzysem migracyjnym, sztucznie wywołanym i zarządzanym przez Mińsk na granicy z Litwą i Polską. Potwierdzili swoje oddanie połączeniu sił w celu walki z kryzysem i podkreślili, że ten atak hybrydowy stanowi bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa całej Europy.
W deklaracji również wyrażono zaniepokojenie pogarszającą się sytuacją bezpieczeństwa i stabilności w regionie i pojawiającymi się zagrożeniami, w tym hybrydowymi, wynikającymi m.in. z rosyjskiej agresji. Zgodzono się co do potrzeby wspólnych działań na rzecz wzmocnienia odporności na te zagrożenia, by walczyć z nimi w bardziej skoordynowany i skuteczny sposób.
Prezydenci także potwierdzili swoje zaangażowanie na rzecz dalszego wzmacniania europejskiego bezpieczeństwa energetycznego. Wyrazili w tym kontekście zaniepokojenie z powodu projektu Nord Stream 2, który - jak wskazano - stanowi wyzwanie dla bezpieczeństwa europejskiego regionu. Zapewnili, że są gotowi, by solidarnie działać przeciwko monopolizacji rynku gazowego Europy przez Rosję, która - jak dodano - wykorzystuje energię jako narzędzie geopolityczne.
W deklaracji potwierdzono oddanie na rzecz ukraińskiej suwerenności, niezależności i integralności terytorialnej w uznanych przez społeczność międzynarodową granicach, włączając w to wody terytorialne. Zaapelowano do społeczności międzynarodowej o sankcje na Rosję w związku z agresją przeciwko Ukrainie i po raz kolejny wezwano Kreml do deeskalacji sytuacji poprzez wycofanie sił z okolic ukraińskich granic oraz z tymczasowo okupowanych terytoriów.
Zełenski: naszym wspólnym zadaniem jest powstrzymanie zagrożenia rosyjskiego
Na wspólnej konferencji prasowej prezydentów Zełenski podkreślił, że "Ukraina nie powinna być tylko cichym obserwatorem, ale aktywnym działaczem" zarówno w Europie jak i na świecie. - Ważnym tematem w trakcie naszej dyskusji był kryzys migracyjny, który w tej chwili rozgrywa się pomiędzy granicą Białorusi i UE. Myślimy dokładnie tak samo, jeżeli chodzi o analizę tej sytuacji, chcemy zapobiec podobnym scenariuszom na Ukrainie, wzmacniamy naszą granicę, aby zapobiec takim sytuacjom - powiedział prezydent Ukrainy.
Dodał, że ważne jest koordynowanie wspólnych wysiłków Ukrainy, Polski i Litwy oraz dzielenie się doświadczeniami. - Kolejnym elementem tej wojny hybrydowej jest eskalacja na tymczasowo okupowanych terytoriach i na granicy z Ukrainą (...). W tych trudnych warunkach bardzo ważna jest solidarność i wsparcie, one się ogromnie liczą, dlatego cenimy wsparcie okazywane nam przez Polskę i Litwę - mówił Zełenski.
Potwierdził aspiracje natowskie i unijne Ukrainy. - Walczymy z agresją rosyjską, omówiliśmy także tematy dotyczący naszej integracji z UE i NATO na następny rok - 2022. Naszym wspólnym zadaniem jest powstrzymanie zagrożenia rosyjskiego i ochrona Europy przed agresywną polityką rosyjską. Ukraina, Polska i Litwa są w awangardzie tego oporu, jak żaden inny kraj rozumiemy palącą potrzebę konsolidacji naszych wspólnych wysiłków, rozumiemy jak ważne to jest teraz, aby mówić jednym głosem - powiedział ukraiński prezydent. - Chcemy stać się również współczesnym, dynamicznym podmiotem na arenie międzynarodowej, a nie biernym obiektem działań - dodał.
Podkreślił, że poniedziałkowe rozmowy z Dudą i Nausedą były pierwszym osobistym spotkaniem w formacie Trójkąta Lubelskiego. Jak mówił, "spotkanie świadczy o jedności stanowisk i wizji wszystkich trzech krajów" co do najważniejszych wyzwań stojących przed Europą Środkowo-Wschodnią.
Duda: w regionie mamy do czynienia z dwoma kryzysami
Prezydent Duda wskazywał, że w regionie mamy do czynienia z dwoma kryzysami. Pierwszy z nich, na granicy z Białorusią, został wywołany przez reżim białoruski i jest wspierany przez Moskwę. - Atak był odpierany przez naszych funkcjonariuszy, zarówno Straży Granicznej, jak i Policji, wspierany dodatkowo przez siły wojskowe. Ten atak w swojej kulminacyjnej fazie został odparty, natomiast problem nie zniknął, on nadal istnieje - mówił prezydent, zwracając uwagę, że po stronie białoruskiej wciąż przebywa grupa ponad tysiąca migrantów, sterowanych przez reżim.
Drugi problem – wskazywał Duda – to intensyfikacja rosyjskiej obecności militarnej w pobliżu granicy rosyjsko-ukraińskiej, a także na terenie Białorusi, przy granicy z Polską. - Te wszystkie zjawiska niepokoją nas ogromnie, a także wszystkich naszych sojuszników z NATO – oświadczył prezydent.
- Nasze stanowisko w tej kwestii, jako prezydentów Trójkąta Lubelskiego, jest jasne: bezpieczeństwo Ukrainy jest kwestią fundamentalną. Nie tylko nie wolno pozwolić na to, aby jakikolwiek skuteczny atak mógł zostać na Ukrainę przeprowadzony, ale przede wszystkim trzeba czynić wszystko, aby takiemu atakowi zapobiec – powiedział Duda.
- Jestem absolutnym przeciwnikiem jakiejkolwiek polityki ustępstw wobec Rosji. W moim przekonaniu to Rosja powinna wycofać się z działań, które podejmowała na przestrzeni ostatnich lat – oświadczył prezydent.
Nauseda: bezpieczeństwo, a także zagrożenia są wspólne
Nauseda mówił, że rozmowy dotyczyły m.in. nielegalnej migracji, cyberataków, a także dezinformacji. - Poprzez współpracę jesteśmy w stanie walczyć ze wszystkimi tymi wyzwaniami i kwestiami - powiedział prezydent Litwy.
- Dzisiaj nasze kraje stają przed wyzwaniami dotyczącymi bezpieczeństwa, ponieważ Litwa i Polska odczuwają ataki hybrydowe, sterowane przez reżim białoruski. Na granicach z Ukrainą widzimy koncentrację rosyjskich sił zbrojnych. W związku z tym, nasze kraje wyrażają jedność. Jestem niezmiernie wdzięczny przywódcom Polski i Ukrainy za pomoc w rozwiązaniu problemu migracyjnego, ponieważ Litwa ze swojej strony jest również zawsze gotowa wyciągnąć pomocną dłoń do naszych sojuszników, to jest do Polski, a także naszego partnera Ukrainy - mówił Nauseda.
Dodał, że podczas poniedziałkowego spotkania podkreślił w sposób bardzo wyraźny to, że "nie mówimy o naszych zagrożeniach, czy waszych zagrożeniach". - To nie jest nasze bezpieczeństwo i wasze bezpieczeństwo, ponieważ bezpieczeństwo, a także zagrożenia są wspólne - powiedział prezydent Litwy.
Prezydenci o postulatach Rosji
Na konferencji prasowej w poniedziałek prezydenci pytani byli o wystosowane przez Rosję do państw NATO postulaty. MSZ Rosji opublikowało w piątek propozycje dotyczące tzw. gwarancji bezpieczeństwa, których Moskwa domaga się od Zachodu. Jest to projekt "traktatu pomiędzy Federacją Rosyjską i Stanami Zjednoczonymi o gwarancjach bezpieczeństwa" oraz projekt umowy Rosja-NATO, który zawiera 8 punktów. Artykuł 4., jak się ocenia - najważniejszy dla Moskwy - głosi: "Stany Zjednoczone Ameryki zobowiązują się do wykluczenia dalszego rozszerzania Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego na kierunku wschodnim i do odmowy przyjęcia do Sojuszu państw należących wcześniej do Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich".
- Myślę, że prezydent Putin albo znajduje się w sytuacji, w której jest mu bardzo potrzebne pokazania siły Rosji - tego, co Rosja jest w stanie wymusić na innych państwach, albo też uznał, że Zachód i NATO przeżywają jakiś moment słabości, w której gotowi będą podporządkować się takiemu ultimatum - ocenił Andrzej Duda. Jak dodał, historia pokazuje, że "w tego typu sytuacjach, kiedy jedno państwo o dużym potencjale militarnym stawiało militarne ultimatum innym państwom, uleganie temu ultimatum kończyło się zaraz później zdecydowaną militarną agresją tego państwa i doprowadzało do wojny".
Historia uczy, że takiemu ultimatum ulegać nie wolno, że na takie ultimatum odpowiedź może być tylko zdecydowana, w postaci de facto przeciwnego ultimatum, uspokajającego stronę, która próbuje zrealizować swoje militarne i imperialne ambicje. Mam nadzieję, że zarówno dla USA, które właściwie stoją na czele NATO, jak i dla innych państw wspólnoty euroatlantyckiej sprawa jest jasna: absolutnie nie wolno ulec takiemu ultimatum, takiemu szantażowi
- Historia uczy, że takiemu ultimatum ulegać nie wolno, że na takie ultimatum odpowiedź może być tylko zdecydowana, w postaci de facto przeciwnego ultimatum, uspokajającego stronę, która próbuje zrealizować swoje militarne i imperialne ambicje - mówił prezydent RP. - Mam nadzieję, że zarówno dla USA, które właściwie stoją na czele NATO, jak i dla innych państw wspólnoty euroatlantyckiej sprawa jest jasna: absolutnie nie wolno ulec takiemu ultimatum, takiemu szantażowi - podkreślił prezydent.
Prezydent Ukrainy zaznaczył, że wszelkiego rodzaju reakcje NATO i Zachodu nie mogą być jedynie wtórne wobec działań Rosji. - Myślenie, że prezydent Putin wykona krok w tył, jest tutaj bardzo nieprawdopodobne. Należy podejmować bardzo silne kroki zaradcze - nakładać sankcje, po to, żeby Putinowi nawet przez myśl nie przeszło, aby eskalować sytuację w jakimkolwiek regionie - powiedział Zełenski.
Według prezydenta Litwy "sankcje powinny mieć naturę groźby i powinny być wiarygodne". - Sankcje które mogą być nałożone, albo w ogóle nie zostały nałożone, nie zmienią czyjegoś zachowania. Rada Europejska przyjęła po ostatnim posiedzeniu tekst mówiący, że wszelkiego rodzaju interwencje i działania wynikające z konfliktów powinny spotkać się z środkami ograniczającymi, które będą coraz silniejsze - dodał Nauseda.
- Tylko w ten sposób będziemy w stanie osiągnąć efekt odstraszający; chcemy by obie strony zrozumiały, że jak cokolwiek się wydarzy, to reakcja będzie natychmiastowa i bardzo silna - zaznaczył.
Kumoch o szczycie
- Celem szczytu Trójkąta Lubelskiego jest udzielenie Ukrainie wsparcia w obliczu rosyjskich nacisków i prowokacji - zapowiedział przed szczytem szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch. Dodał, że szczyt będzie także kolejną okazją do wyrażenia wsparcia Ukrainie, że Polska i Litwa wspierają jej integrację euroatlantycką. - Prezydenci Duda i Nauseda uczestniczyli niedawno w rozmowie Bukaresztańskiej Dziewiątki z prezydentem USA Joe Bidenem i było tam jasno powiedziane, że na temat przyszłej integracji euroatlantyckiej Ukrainy muszą decydować sami Ukraińcy, nikt inny - podkreślił Kumoch.
Przed wylotem na Ukrainę szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej zapowiedział, że prezydenci omówią także kwestię propozycji dotyczących tak zwanych gwarancji bezpieczeństwa, których Moskwa domaga się od Zachodu. Jeden z punktów głosi: "Stany Zjednoczone Ameryki zobowiązują się do wykluczenia dalszego rozszerzania Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego na kierunku wschodnim i do odmowy przyjęcia do Sojuszu państw należących wcześniej do Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich".
- Te niebywałe żądania Rosji stanowią pewien element całości. O tym, że Rosja sprzeciwia się rozszerzeniu NATO wiemy od lat. O tym, że Rosja stara się zapobiec integracji euroatlantyckiej Ukrainy wiemy doskonale, bo była to jedna z przyczyn wywołania wojny przeciwko Ukrainie, która trwa już blisko osiem lat - mówił.
Źródło: PAP