W wielu miejscach w Polsce w czwartek po południu i wieczorem przeszły gwałtowne burze i pojawiły się trąby powietrzne. Zniszczyły dziesiątki domów, strażacy interweniowali ponad dwa tysiące razy. Zmiany klimatyczne oznaczają, że niestety do takich zjawisk będzie dochodziło coraz częściej - mówił w TVN24 dr hab. Bogdan Chojnicki z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
W czwartek po południu nad Małopolską przeszedł gwałtowny front burzowy objawiający się ulewami i gradem - poczynił największe szkody w południowej i północnej części regionu. Jak poinformował w czwartek wieczorem wojewoda Łukasz Kmita, małopolska straż pożarna odnotowała do tamtej pory ponad 300 interwencji. Najwięcej - 84 w powiecie nowosądeckim i 80 - w powiecie olkuskim.
Trąba powietrzna, która przeszła po południu nad miejscowościami Librantowa i Koniuszowa koło Nowego Sącza w województwie małopolskim uszkodziła w różnym stopniu 70 budynków mieszkalnych i gospodarczych. Jedna osoba została ranna.
W całej Polsce strażacy interweniowali ponad dwa tysiące razy. Pogoda była niebezpieczna w wielu regionach kraju.
"Meteorolodzy są bezsilni, żeby odpowiedzieć, gdzie i kiedy to powstanie"
- Takie zjawiska, gwałtowne unoszenie się powietrza do góry, szczególnie po pięciu dniach wygrzewania się i nawilgacania nad Polską i nad Czechami, są do przewidzenia - zwrócił uwagę dr hab. Bogdan Chojnicki z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
- Od trzech dni obserwujemy gwałtowne opady, doświadczyliśmy tego w Poznaniu, Toruniu i Krakowie. Ale dzisiaj sytuacja jest jeszcze bardziej dramatyczna, bo tak naprawdę to gorące powietrze jest spychane w kierunku terenów górskich i wtedy meteorolodzy są bezsilni, żeby odpowiedzieć na pytanie, gdzie i kiedy to powstanie – dodał.
"Takie przypadki będą zdarzać się coraz częściej"
Dr hab. Bogdan Chojnicki podkreślił, że sam moment powstawania trąby powietrznej dzieje się w bardzo krótkim czasie. – Co najgorsze, to formuje się bardzo szybko. Na początku przyjmuje to kształt walca poziomego, później ten walec się odwraca, robi się pionowy i dotyka powierzchni ziemi. Czasami leje wirujące nie dotykają ziemi i wtedy mamy spektakularne zjawisko i czujemy się bezpieczni, ale generalnie, tam, gdzie to się stanie, nie jesteśmy w stanie tego przewidzieć – przyznał.
Profesor zwrócił uwagę, że tego typu zjawiska mogą się zdarzać coraz częściej wraz ze zmianami klimatu i podnoszeniem się temperatury całej Ziemi. – Im cieplej na całej kuli ziemskiej, tym cieplej w Polsce. Im cieplej w Polsce, tym większa ilość energii, która znajduje się w powietrzu. Wtedy takie przypadki będą zdarzać się coraz częściej – tłumaczył dr hab. Bogdan Chojnicki. – Mówiąc obrazowo, ta maszyna ma się teraz czym karmić – dodał.
- Warto wspomnieć choćby zeszły rok. Doświadczyliśmy dwóch porządnych trąb powietrznych. Jedna w województwie śląskim, a druga nad morzem. Ta w województwie śląskim, we wsi Kaniów uszkodziła 20 budynków. Te straty, które dzisiaj oglądamy są o wiele większe, ale pamiętajmy, że mamy dopiero koniec czerwca i jeżeli kolejny raz się nam ułoży mozaika wysokich energii, to możemy się liczyć znowu z takimi rzeczami – przestrzegał profesor Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Źródło: TVN24