Nie znam bliżej senatora Grodzkiego. Nie znam takiej sytuacji. To jest jakaś duża wyobraźnia, może jakieś zapatrzenie w siebie - oceniał w "Tak jest" w TVN24 Wojciech Maksymowicz z Porozumienia. - Ja go znam 25 lat, jesteśmy z jednego miasta. Jak Grodzki coś mówi, to tak jest. I proszę to zrozumieć - mówił z kolei europoseł PO Bartosz Arłukowicz. Politycy komentowali słowa senatora Tomasza Grodzkiego z Koalicji Obywatelskiej, który powiedział, że był sondowany, czy chciałby zostać ministrem zdrowia w rządzie PiS.
W wyniku wyborów parlamentarnych opozycja ma w Senacie większość, ale niewielką - 51 mandatów w stuosobowej izbie. Pojawiły się pytania, czy wśród senatorów opozycji znajdą się skłonni przejść na stronę Zjednoczonej Prawicy. Politycy obozu rządzącego przyznają, że będą prowadzili rozmowy z senatorami, którzy wyrażą taką wolę.
Tomasz Grodzki z Koalicji Obywatelskiej, który ponownie zdobył mandat senatora, twierdzi, że był sondowany, czy zostałby ministrem zdrowia w rządzie PiS.
"To jest jakaś duża wyobraźnia, może jakieś zapatrzenie w siebie"
Do tej sprawy odnieśli się goście "Tak jest" w TVN24 - europoseł Bartosz Arłukowicz (PO) i wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Wojciech Maksymowicz (Porozumienie), wybrany na posła kolejnej kadencji.
Maksymowicz przyznał, że nie zna bliżej senatora Grodzkiego. - Trochę ma nadmierną wyobraźnię, nie znam takiej sytuacji. To jest jakaś duża wyobraźnia, może jakieś zapatrzenie w siebie - ocenił.
"Jak Grodzki coś mówi, to tak jest"
- Pan nie zna senatora Grodzkiego, ja go znam z 25 lat, jesteśmy z jednego miasta, z jednej uczelni, to mój kolega z pracy i kolega senator. Jak Grodzki coś mówi, to tak jest. I proszę to zrozumieć - odpowiedział mu Bartosz Arłukowicz. Europoseł Platformy Obywatelskiej powiedział, że PiS "stracił rozum, żeby iść do Grodzkiego" i proponować mu, żeby "przechodził do PiS-u"
- Senator Grodzki jest patriotą Platformy Obywatelskiej. To, że on powiedział na głos o tym, co się wydarzyło, to tak naprawdę obnażył sposób rozumienia polityki przez PiS - ocenił Arłukowicz.
Jak podkreślił europarlamentarzysta PO, resort zdrowia jest chyba jedną z najtrudniejszych prac, jaką można wykonywać w Polsce. - Ja tam byłem cztery lata i wiem, że to jest bardzo ciężka i trudna praca. Ale to wcale nie chodzi o żaden resort zdrowia. To jest po prostu sposób rozumienia świata i polityki. Senator Grodzki jest senatorem, ma swój mandat senatorski. Im wszystko jedno, czy to będzie senator Grodzki, czy inny senator - powiedział Arłukowicz.
"Wtedy dopiero, po weryfikacji wyborców, zostałem ministrem zdrowia"
- Doświadczenie pana ministra jest głębsze pewnie niż moje i pana senatora Grodzkiego - odniósł się do tej sprawy Maksymowicz. - Dobrze pamiętam, kiedy zaskoczeniem w Platformie było, że oto niespodziewany człowiek z SLD zostanie ministrem zdrowia. To był Bartosz Arłukowicz - dodał.
Arłukowicz odpowiedział jednak, że różnica między tym, co PiS próbował zrobić z senatorem Grodzkim polega na tym, że on do Platformy Obywatelskiej przeszedł "pół roku przed wyborami". - Zweryfikowałem się u wyborców. Wie pan, co się stało w województwie zachodniopomorskim? Otrzymałem absolutnie rekordowy wynik wtedy i do dzisiaj nie pobity - 102 tysiące głosów. I wtedy dopiero, po weryfikacji wyborców, zostałem ministrem zdrowia - wyjaśnił.
Senator Grodzki z propozycją teki ministra zdrowia?
Tomasz Grodzki z Koalicji Obywatelskiej w rozmowie z TVN24 przypomniał, że Koalicja Obywatelska w trakcie kampanii wyborczej prezentowała program zdrowotny, którego elementy - jak dodał - są także w programie PiS.
Jak mówił Grodzki, proponowano mu, że "może by się podjął jako wynajęty fachowiec realizacji [programu zdrowotnego - przyp. red.] w rządzie PiS-u".
- Ale tak naprawdę nie trzeba mieć wielkiej wyobraźni, żeby się domyślać, że chodziło tu raczej o arytmetykę senacką, bo (...) w Senacie jest bardzo niewielka przewaga opozycji i każdy przeciągnięty na stronę PiS-u jest w jakimś sensie niezwykle cenny dla tej formacji - tłumaczył.
- Formalnie była mowa o wartości programu zdrowotnego, ale byłoby chyba skrajną naiwnością sądzić, że nie chodziło bardziej o arytmetykę senacką niż o wartości programu zdrowotnego - dodał.
Grodzki podkreślił, że "150 tysięcy ludzi zaszczyciło" go swoim głosem i "wysłało do Senatu z pewną misją". - W moich kanonach przyzwoitości nie mieści się w ogóle myśl o tym, że mógłbym tych ludzi zdradzić. Nie mógłbym spojrzeć sobie w lustro. Tak że nie ma o tym najmniejszej mowy - zaznaczył senator.
Autor: kb//now / Źródło: tvn24