- Ja w tym widzę już nie tylko zamach, ale brutalny gwałt na niezależność sędziowską - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 doradca prezydenta Tomasz Nałęcz, komentując doniesienia medialne na temat matki sędziego Igora Tulei.
Tygodniklisickiego.pl opublikował tekst autorstwa Cezarego Gmyza, w którym pyta on o bezstronność sędziego Tulei informując, że jego matka w latach 1960-71 pracowała w Milicji Obywatelskiej w Łodzi w wydziale kryminalnym, a następnie do 1988 roku była funkcjonariuszką SB w MSW. Sędzia Tuleya orzekał w sprawach lustracyjnych.
Jak pisze tygodniklisickiego.pl, Lucyna Tuleya została objęta ustawą dezubekizacyjną, na mocy której obcięto jej emeryturę za 17 lat służby w organach bezpieczeństwa.
Atak na niezawisłość
Według Nałęcza "jednym z fundamentów wolnej i demokratycznej Rzeczypospolitej jest niezawisłość sędziowska". - Powinniśmy wszyscy, niezależnie jak oceniamy te wyroki, bardzo cenić sobie niezawisłość sędziowską - powiedział Nałęcz. Jego zdaniem niedopuszczalne jest, by osoby niezadowolone z wyroku atakowały sędziego przy użyciu jego rodziny.
- Gdyby to jeszcze była lustracja sędziego, to pal sześć. Ale to jest próba zdezawuowania sędziego poprzez lustrowanie jego rodziny. Ja w tym widzę już nie tylko zamach, ale brutalny gwałt na niezależność sędziowską. Dokuczanie sędziemu za jego wyrok w taki niegodny w demokracji atak poprzez rodzinę - podkreślił Nałęcz.
Z kolei rzecznik PiS Adam Hofman stwierdził, że w jego oczach "bardziej od korzeni dyskredytuje sędziego nie to, gdzie pracowali rodzice sędziego Tulei, ale to, co on powiedział i co zrobił". - Z jednej strony te mocne słowa o stalinowskich metodach, a z drugiej strony wycofanie się z tych słów jakimś świstkiem zamiast doniesienia do prokuratury - ocenił poseł.
Mirosław G. winny
4 stycznia sąd skazał dr. Mirosława G., b. ordynatora kardiochirurgii stołecznego szpitala MSWiA, na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i grzywnę za korupcję - przyjęcie ponad 17,5 tys. zł od pacjentów; uniewinnił go od 23 zarzutów, m.in. mobbingu wobec podwładnych. Wyrok jest nieprawomocny.
W ustnym uzasadnieniu sąd m.in. krytycznie ocenił metody działania CBA i prokuratury w sprawie kardiochirurga. - Nocne przesłuchania, zatrzymania - taktyka organów ścigania w tej sprawie dr. Mirosława G. może budzić przerażenie. Budzi to skojarzenia nawet nie z latami 80., ale z metodami z lat 40. i 50. - czasów największego stalinizmu - mówił sędzia. PiS i SP chcą, by sędzia poniósł za te słowa odpowiedzialność dyscyplinarną, a nawet karną. PO i SLD bronią sędziego i mówią, że jest celem "ordynarnego ataku". Głos w sprawie zabierały też środowiska prawnicze. Krajowa Rada Sądownictwa uznała, że Tuleya nie naruszył prawa i zasad etyki. Zdaniem Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" żądanie napiętnowania sędziego wytykającego uchybienia w działalności instytucji państwowych stanowi naruszenie zasad państwa prawa.
Po wyroku sędzia Tuleya zapowiedział złożenie zawiadomień do prokuratury w sprawie Mirosława G. Pierwsze miało dotyczyć podejrzenia składania fałszywych zeznań przez świadków, a drugiepodejrzeniu popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy CBA i prukuratury. Z tego drugiego sędzia zrezygnował i zmienił je na zawiadomienie o zastrzeżeniach do pracy agentów i śledczych.
Autor: mn/tr / Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24