- To była największa manifestacja polityczna od 1989 roku. PiS zdenerwowało się jednością opozycji. To jest strach - mówił w "Kropce nad i" mecenas Roman Giertych.
W sobotę ulicami Warszawy przeszedł marsz zorganizowany przez Komitet Obrony Demokracji oraz partie opozycyjne: PO, Nowoczesną i PSL. Według szacunków władz miasta w marszu wzięło udział 240 tys. osób, według policji - w kulminacyjnym momencie manifestacji na placu Piłsudskiego było 45 tys. osób.
Mecenas Roman Giertych ocenił w "Kropce nad i", że "bez wątpienia była to największa manifestacja polityczna od 1989 roku" Zaznaczył, że zjednoczenie opozycji na marszu, mimo że kulawe, wskazuje na to, iż gdyby wybory odbyły się w najbliższą niedzielę, a opozycja startowałaby razem, wygrałaby wybory.
- To jest wiadomość dla Jarosława Kaczyńskiego i powód, dla którego tak się zaniepokoił - dodał Giertych.
Zwrócił uwagę, że prezes PiS zaniepokoił się już wcześniej, kiedy o godz. 13 zorganizował czat na Facebooku. - Próbowali to przykryć (marsz - red. ) na różne sposoby. Jutro planują kolejne przykrywanie tego wydarzenia rozliczaniem rządów Platformy. To jest strach - przekonywał.
Giertych: ostry język wskazuje na napięte nerwy
Były wicepremier odniósł się do wpisu o marszu posła PiS Janusza Szewczaka. "Tym, którzy dziś tak ochoczo chcą obalenia legalnego- polskiego rządu i obcej pomocy, a nawet i interwencji się dopraszają (…) warto przypomnieć lekcję polskiej historii. 9 maja 1794 roku, równo 222 lata temu, na Rynku Starego Miasta w Warszawie stanęły szubienice dla zdrajców i sprzedajnych posłów. Taki był haniebny koniec Targowickiej Zdrady i jej autorów. (…) - napisał Szewczak.
Giertych uznał, że "to zbyt ostry język". Dodał, że być może za parę lat Szewczak będzie przepraszał za te słowa.
W ocenie byłego wicepremiera takie wypowiedzi wskazują na "napięte nerwy" w partii. Dodał, że PiS zdenerwowało się manifestacją i jednością opozycji.
"Partnerem dla Kaczyńskiego jest opozycja, a nie prezes TK"
Giertych odniósł się również do wypowiedzi prezesa TK prof. Andrzeja Rzeplińskiego. W piątek w "Piaskiem po oczach" Rzepliński powiedział, że dwa razy rozmawiał z wysłannikiem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Dodał, że z drugiej rozmowy wynikało, iż istnieje szansa na "posunięcie sprawy do przodu", że publikacja wyroku Trybunału jest możliwa.
W opinii mecenasa prezes TK zbyt wielką wagę przywiązuje do tego, co może ustalić z Jarosławem Kaczyńskim. - Nic nie może ustalić, bo nie jest partnerem dla niego. Partnerem dla Jarosława Kaczyńskiego jest opozycja, a nie prezes sądu konstytucyjnego - dodał.
Giertych powiedział, że na miejscu prof. Rzeplińskiego unikałby jakichkolwiek relacji z siłami politycznymi.
Jego zdaniem prezes TK zrobił "koszmarny błąd". Dodał, że mógł trzech sędziów (wybranych przez PO - red.), od których prezydent nie odebrał ślubowania, dopuścić do orzekania mocą uchwały Zgromadzenia Sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Giertych przyznał, że broni Trybunału Konstytucyjnego, ale zaznaczył, że prof. Rzepliński nie pomaga w tej obronie.
Autor: js/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24