Nic nowego w sprawie seksafery się nie pojawiło, ja poznałem dokumenty prokuratury, jedynym dowodem jest akt oskarżenia - stwierdził w "Magazynie 24 Godziny" Janusz Maksymiuk. Polityk Samoobrony jest pewny, że zarzuty, które postawiła w piątek prokuratura Andrzejowi Lepperowi i Stanisławowi Łyżwińskiemu to pomówienia.
Tę sprawę komentował w TVN24 Janusz Maksymiuk, partyjny kolega oskarżonych. Według niego oskarżenia mają jedynie
To jest sprawa polityczna. Ja tak uważam i głęboko tak twierdzę. Skutkiem tej afery zostaliśmy wyrzuceni z koalicji
Według niego seksafera była potrzebna, aby pozbyć się Samoobrony z poprzedniego rządu. - Skutkiem tej afery zostaliśmy wyrzuceni z koalicji. Teraz Lepper musi się oczyścić, takie jest prawo - powiedział Maksymiuk.
"Nie słyszałem o wynikach jakichkolwiek badań, że doszło do gwałtu"
Swego dawnego szefa bronił też Sławomir Izdebski, były senator Samoobrony, obecnie skonfliktowany z dawną partią. – Wbrew temu, co się mówi o różnicach między mną, a Lepperem, ale jeśli oskarżenie jest postawione tylko na fundamencie zeznań Anety krawczyk to jest to skandal – stwierdził telefoniczny gość „Magazynu”. - Dziś każda kobieta może powiedzieć w mediach, że została zgwałcona przez jakiegoś mężczyznę i on idzie do więzienia – bulwersował się były senator.
- Ja nie słyszałem o wynikach jakichkolwiek badań, że doszło do gwałtu – dodał. Izdebski powiedział również, że w czasie, kiedy on był członkiem Samoobrony, to nie słyszał o żadnych tego typu zachowaniach.
Jego słowa poparł Maksymiuk. - To nie zarzuty, a pomówienia. Nie ma żadnych innych dowodów poza zeznaniami Anety Krawczyk i tej drugiej pani – stwierdził.
Lepper i Łyżwiński oskarżeni
Po trwającym ponad rok śledztwie Prokuratura Okręgowa w Łodzi skierowała w piątek akt oskarżenia przeciw liderowi Samoobrony Andrzejowi Lepperowi oraz byłemu wiceszefowi tej partii Stanisławowi Łyżwińskiemu w sprawie tzw. seksafery. Przeczytaj o oskarżeniu i reakcjach działaczy Samoobrony.
Łyżwiński oskarżony jest m.in. o zgwałcenie kobiety, a obaj byli posłowie - o żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym od działaczek tej partii. Liderowi Samoobrony grozi kara do 8, a Łyżwińskiemu - do 10 lat więzienia. Obaj nie przyznają się do winy.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot. Artur Tarkowski, tvn24.pl