Wyniki wyborów na szefa partii będą w piątek o 10 rano - od kilku dni powtarzała Platforma. Jeśli jednak chciała budować napięcie, to zdecydowanie przesadziła. Członkowie komisji pojawili się bowiem na scenie z ponad półgodzinnym opóźnieniem, kolejne 20 minut minęło, zanim poznaliśmy wyniki. W tym czasie dowiedzieliśmy się m.in., że członkom PO bardzo przypadły do gustu karty do głosowania i że drukowano je "w czterech niezależnych drukarniach".
Godzina 10. Sala wypełniona dziennikarzami. A scena pusta. Mijają kolejne minuty, komentatorzy w telewizyjnym studio rozłożyli już sytuację wewnętrzną w PO na czynniki pierwsze, a wyników wciąż nie ma. Wreszcie nadchodzi 10.30. Trzeba było czekać długo, ale za to na scenie od razu zrobiło się tłoczno.
W oczekiwaniu na wyniki
Konferencję prowadził Artur Gierada, sekretarz krajowej komisji wyborczej PO. Najpierw głos zabrała Krystyna Skowrońska, przewodnicząca komisji, która poinformowała, że na konferencji nie zjawi się Jarosław Gowin, a premier porozmawia z dziennikarzami ok. godz. 11.
- To pierwsze tak ważne wybory w Platformie Obywatelskiej - podkreślała Skowrońska i ponownie, by nikt nie miał wątpliwości, wymieniła nazwiska kandydatów, którzy stanęli do rywalizacji.
A następnie przedstawiła wszystkich członków komisji.
Najpierw kalendarz i procedury...
I gdy wydawało się, że przewodnicząca ogłosi w końcu wyniki, głos zabrał Cezary Tomczyk, który przedstawił kalendarz wyborczy i procedurę tajności. Poseł poinformował, że do komisji wpłynęły dwie skargi. Pierwsza dotyczyła procedury wyborczej, druga prowadzenia kampanii. Obie jednak, po rozpatrzeniu, zostały oddalone. Tomczyk wyjaśnił, że członkowie Platformy otrzymali pakiety wyborcze z instrukcją i kartą do głosowania zabezpieczoną hologramem i zdrapkami. Wszystkie kody na kartach były szyfrowane, a karty były wkładane do kopert losowo.
Gdyby ktoś miał jeszcze wątpliwości, poseł podkreślił, że głosowanie było tajne. Jak poinformował, do członków PO, wysłano 42 tys. 648 pakietów wyborczych, z czego odebrano 40 tys. 393.
16 lipca rozpoczęło się głosowanie korespondencyjne, które trwało do 19 sierpnia do godz. 24. Pomiędzy 1 a 6 sierpnia trwało głosowanie internetowe. Liczenie głosów zajęło trzy dni i skończyło się bezpośrednio przed dzisiejszą konferencja prasową.
Ale to - prawie wszystko - już wiedzieliśmy wcześniej. Reżyserzy "spektaklu" postanowili więc uraczyć wszystkich kolejną porcję wiedzy.
Później bezpieczeństwo...
Kolejne omawiane kwestie dotyczyły bezpieczeństwa głosowania internetowego. Głos przypadł Agnieszce Pomaskiej, która poinformowała m.in., że materiały wyborcze "drukowały cztery niezależne drukarnie". Pomaska podkreśliła, że istotne znaczenie miał zespół kryptologów pod kierownictwem prof. Mirosława Kutyłowskiego, który czuwał nad obsługą kodów do głosowania. Głos zabrał wspomniany profesor. "Dwa słowa" o bezpieczeństwie przedłużyły ogłoszenie wyników o kolejne sześć minut. - Zdrapki gwarantowały, że ktoś, kto po drodze zaklejał koperty, nie był w stanie zobaczyć tego kodu i samemu spróbować zagłosować - zapewniał Kutyłowski. Specjalista podkreślał, że podobny system głosowania funkcjonuje w Norwegii. To nie był jednak finał konferencji.
... i ankieta
Głos zabrał jeszcze Andrzej Olenkiewicz z TNS Polska, który przedstawił wyniki ankiety internetowej przeprowadzonej wśród członków PO tuż po zakończeniu głosowania. Do 21 sierpnia odpowiedziało na nią ok. 3 tys. członków PO. Jak nietrudno było przewidzieć, większość ankietowanych (88 proc.) pozytywnie oceniło możliwość wybierania przewodniczącego w wyborach powszechnych. Zdecydowanej większości podobała się także karta do głosowania. Olenkiewicz podsumował, że bazując na tych doświdczeniach można kontynuować podobne akcje i projekty w przyszłości. I wreszcie po jego wystąpieniu nastąpił kulminacyjny moment i ogłoszenie wyników.
"Będą wyniki, czy machniemy w gałę?"
Dziennikarze i politycy dali upust swojemu zniecierpliwieniu w interencie. Patryk Jaki (SP) zapytał ironicznie: "będą wyniki, czy machniemy w gałę?". Poseł Marek Migalski (PJN) napisał z kolei, że rozumie zwłokę, jaka miała miejsce podczas konferencji prasowej. "Pracowali nad tym, by nie było dwójki z przodu. Nie dało sie? Cholerna demokracja" – stwierdził. Arkadiusz Mularczyk pytał: "ile kosztuje podatnika ta impreza?"
To bedą te wyniki czy machniemy w gałę?
— Patryk Jaki (@PatrykJaki) August 23, 2013
Rozumiem teraz zwłokę. Pracowali nad tym, by nie było dwójki z przodu. Nie dało sie? Cholerna demokracja.
— Marek Migalski (@mmigalski) August 23, 2013
Dziennikarka Katarzyna Kolenda Zaleska napisała: "za chwilę przejdą do wynalezienia pisma, potem druku, potem komputerów". A Jarosław Kuźniar podsumował: "Niby wesele, a jednak pogrzeb #wybory_PO. Spektakli #PO niech już nie reżyseruje".
Za chwilę przejdą do wynalezienia pisma, potem druku, potem komputerów.
— Kasia KolendaZaleska (@KolendaK) August 23, 2013
Autor: db//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Twitter