- Wy dzisiaj organizujecie przemysł nienawiści jednego przeciw drugiemu, nienawiści wobec prezydenta. Wy plujecie jadem nienawiści, żółcią polityczną. Ale jest was już coraz mniej. Wygramy z wami! - zapewniał Bronisław Komorowski na wiecu w Stargardzie Szczecińskim, na którym oprócz zwolenników powitali go przeciwnicy.
Bronisław Komorowski kontynuuje podróże "Bronkobusem" po Polsce i spotkania z wyborcami. W czwartek odwiedził Stargard Szczeciński, gdzie oprócz zwolenników czekali na niego przeciwnicy. Z transparentami, na których wypisano m.in. "Precz szogunie", "Komoruski zdrajca Polski", usiłowali okrzykami zakłócić wystąpienie prezydenta.
To nie pierwszy taki incydent. Do najbardziej "spektakularnych" ataków na Komorowskiego należał ten w Krakowie, gdzie wymachiwano w jego kierunku krzesłem.
"Krzykacze" czekali na urzędującego prezydenta także w wielu innych polskich miastach. Sam Komorowski zaczął ich zapał wykorzystywać jako dowód na to, że 10 maja Polacy będą wybierać między Polską "racjonalną" i "radykalną".
Wizyta w Stargardzie
W Stargardzie Szczecińskim prezydent podziękował tym, "którzy cenią sobie zgodę, współpracę, umiar polityczny, spokój, ład i bezpieczeństwo".
- Dziękuję także tym, którzy wrzeszczą, za obecność, bo przecież ci wrzeszczący stanowią świetną ilustrację tego, między kim a kim będziecie państwo wybierali 10 maja. Są tacy, którzy pewne będą chcieli głosować na awanturę, kłótnię, nieumiejętność współpracy, stwarzanie zagrożenia, niezgodę narodową, ale nas jest więcej: tych, którzy chcą Polski bezpiecznej, Polski zgodnej - przekonywał Komorowski.
- Ci, którzy tam wyszli, ci, którzy skandują skandaliczne hasła, ci, którzy obrażają prezydenta Rzeczypospolitej, ci, którzy nie szanują Polski, stanowią dla nas wszystkich zagrożenie - kontynuował. - Im musimy się przeciwstawić 10 maja, z nimi musimy wygrać, ich musimy zepchnąć na kompletny margines. Proszę sobie wyobrazić, jeśli wygra wybory mój konkurent, tacy ludzie będą wchodzili do Pałacu Prezydenckiego, tacy ludzie będą budowali wizerunek naszej ojczyzny na zewnątrz, tacy awanturnicy, tacy przeciwnicy zgody. Nie ma na to naszej zgody - podkreślał.
"I co? Nie ma mleka? Kury się nie niosą?
Następnie zaznaczył, że "ci sami ludzie, którzy dzisiaj kłamią, obrażają prezydenta, mówili jeszcze nie tak dawno, że kiedyś był przemysł pogardy wobec poprzedniego prezydenta".
- Wy dzisiaj organizujecie przemysł nienawiści jednego przeciw drugiemu, nienawiści wobec prezydenta, wy plujecie jadem nienawiści, żółcią polityczną, ale was jest już coraz mniej. Wygramy z wami! - zapewniał Komorowski. Prezydent podkreślał wielokrotnie, że się "nie boi".
- Takich ludzi nigdy się nie bałem. Powiem więcej, dawno, dawno temu moja żona w Stargardzie nocowała, jadąc do mnie do obozu internowania w Jaworzu. Dzisiaj tacy, którzy wrzeszczą, obrażają Polskę, obrażają prezydenta, nawet pewnie nie wiedzą, że korzystają z wolności, którą nam, ludziom Solidarności udało się wywalczyć, także dla nich. Odpuśćmy im ich winy, bo nie wiedzą, co czynią - mówił Komorowski. Poprosił także o "pomoc w dalszej modernizacji kraju" i wspomniał o zaletach, jakie płyną z członkostwa Polski w UE. - Tamci ludzie, oni tak samo próbowali uniemożliwić wejście Polski do UE, oni chcieli nas zatrzymać na wschodzie, oni chcieli nas zatrzymać w świecie niebezpiecznym, nędznym, bez jakichkolwiek szans. Mówili wtedy: nie wolno iść do UE, bo stracimy wiarę przodków, polską mowę i kulturę. Krowy przestaną się doić mlekiem, kury z Mazur przestaną nieść. I co? Nie ma mleka? Kury się nie niosą? Źle jest nam w UE? Nie wolno im wierzyć, trzeba iść samym środkiem polskiej drogi, mocnym krokiem, w wytkniętym wtedy, w 1989 kierunku, ku Zachodowi, ku zamożności, ku zgodzie i bezpieczeństwu - mówił Komorowski.
Autor: kg / Źródło: tvn24