Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodny z konstytucją zapis odmawiający prawa dostępu do akt IPN osobom, które były informatorami tajnych służb PRL. Wgląd do dokumentów będą mieli ci, którym takiego pozwolenia odmówiono do maja bieżącego roku, w tym Lech Wałęsa. - Będziemy wykonywać wyrok TK - obiecał rzecznik IPN Andrzej Arseniuk. Były prezydent, który wielokrotnie zaprzeczał, jakoby był tajnym współpracownikiem, już zapowiedział, że chce zobaczyć dotyczące go akta.
Na podstawie orzeczenia pełnego składu TK, IPN musi udostępnić akta osobom współpracującym ze służbami bezpieczeństwa w okresie Polski Ludowej, które złożyły prośby o wgląd do tajnych dokumentów przed majem tego roku. Trybunał uznał za niezgodną z konstytucją całość ustawowych procedur odmów IPN w tej kwestii.
W maju tego roku weszła nowelizacja ustawy o IPN autorstwa PO. Zniosła ona kwestionowany artykuł o odmowie udostępnienia akt. Instytut Pamięci Narodowej zapewnił, że od tego czasu udostępnia wszystkim byłym informatorom służb kopie wnioskowanych materiałów.
Wałęsa chce poznać swoje akta
Sprawę monitorowała Helisńska Fundacja Praw Człowieka, która przyłączała się do skarg na IPN. Członek fundacji Paweł Osik tłumaczył, że na skutek orzeczenia TK, sądy badające skargi na odmowę udostępnienia akt będą zwracały te sprawy IPN. Z kolei Instytut będzie zobowiązany do udostępnienia skarżącym kopie żądanych akt.
IPN będzie musiał tak uczynić także wobec Lecha Wałęsy. Instytucja w 2009 r. odmówiła mu dostępu do jego akt z lat 1970-76, gdy - zdaniem IPN - był on zarejestrowany jako tajny współpracownik SB o kryptonimie "Bolek". Wałęsa wielokrotnie zaprzeczał, by był agentem.
Były prezydent wyraził już chęć zapoznania się z aktami dotyczącymi jego osoby. - Nic takiego (współpraca Wałęsy z SB -przyp. red.) nie miało miejsca i dlatego chciałem dowiedzieć się, jak to się to stało, jak oni to podrabiali, jak oni to wykombinowali - tłumaczył. Jednocześnie bardzo krytycznie ocenił pracę IPN. - Ci ludzie nie znają się na tym - podkreślił.
Badano dwa pytania
Trybunał badał pytania prawne sądów, które kwestionowały zgodność z konstytucją procedury odmów INP. Instytut czynił to na podstawie zapisów ustawy o IPN (częściowo już nieobowiązujących).
Już w 2007 r. TK uchylił zapis, że IPN odmówi udostępnienia akt, jeśli wnioskodawca był traktowany przez służby PRL jako tajny informator, zobowiązał się do dostarczania im informacji lub to czynił. Mimo to IPN przez następne lata odmawiał dostępu do dokumentów, bo inny artykuł ustawy o charakterze proceduralnym (którego w 2007 r. TK nie uchylił) powtarzał takie właśnie przesłanki odmowy wydania akt.
Latem 2009 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie spytał TK o zgodność z konstytucją tego artykułu ustawy. Pytanie WSA było podstawą zawieszenia przez IPN postępowania odwoławczego co do Wałęsy - do czasu wyroku TK. W sierpniu sąd orzekł nieprawomocnie, że IPN nie powinien był zawieszać tego postępowania.
Drugie pytanie, wystosowane przez Naczelny Sąd Administracyjny dotyczyło procedury odwoławczej, która - zdaniem sądu - narusza konstytucję. Procedura nakazywała wymiarowi sprawiedliwości badanie skarg na odmowę na posiedzeniu niejawnym, a skarżącemu nie doręczyło się uzasadnienia wyroku.
Standardy konstytucyjne wprowadzono w maju
TK ocenił, że redakcja głównego kwestionowanego zapisu ustawy o IPN jest w takim stopniu niejasna i nieprecyzyjna, że mógł on być wykorzystywany - wbrew istocie tej regulacji - jako materialno-prawna podstawa odmowy. Zapis był niezgodny z konstytucyjnymi zasadami równości wobec prawa i prawidłowej legislacji.
TK podzielił też zarzut sądów, że uzasadnienie decyzji administracyjnej jest niezbędnym elementem prawa jednostki do jej zaskarżenia, a brak uzasadnienia pozbawia ją rzeczywistej możliwości obrony. Także niejawność posiedzenia sądu Trybunał uznał za niezgodną ze sprawiedliwą procedurą sądową.
Według TK, nowelizacja ustawy z maja br. wprowadziła oczekiwane przez sądy standardy konstytucyjne.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24