- Jeżeli po tych wyborach dojdzie do koalicji PO-PiS, będzie to prawdziwy początek IV RP - uważa politolog, dr Marek Migalski. Wcześniejsze próby z LPR i Samoobroną były dla PiS męką - dodał.
Gość Magazynu 24 godziny podkreśla, że realny jest jeszcze jeden scenariusz: sojusz PO z LiD. - Jeżeli do tego dojdzie, oznacza to koniec idei IV RP i w tym znaczeniu będą to wybory przełomowe - uważa Migalski.
W ewentualną koalicję PO-PiS zdaje się nie wierzyć politolog Radosław Markowski. - Jeżeli wygra Prawo i Sprawiedliwość, to co z tego? Kto będzie chciał po tym wszystkim wejść z tą partią w koalicję? - pyta Markowski.
O wcześniejszych wyborach rozmawiali w Magazynie 24 Godziny także politycy. Katarzyna Piekarska z SLD zapewniła, że jej partia poprze wniosek o samorozwiązanie Sejmu. – Najlepszym rozwiązaniem dla Polski będzie moment, kiedy obecny rząd przejdzie do historii - mówiła posłanka. To pierwsza tak wyraźna deklaracja Sojuszu w ostatnich dniach. Do tej pory politycy SLD uzależniali głosowanie od powołania komisji śledczej ds. akcji CBA w ministerstwie rolnictwa.
Wątpliwości co do zachowania lewicy nie miał poseł PiS Antoni Mężydło (PiS): - SLD musi się liczyć z tym, że jego elektorat przechwycą inne partie, dlatego poprze samorozwiązanie - ocenił.
Zdaniem Mężydły, scenariusz na najbliższy miesiąc jest jeden: wniosek o skrócenie kadencji będzie głosowany 6 września, a wybory odbędą się w październiku. - Wybory będą 21 października. Wskazuje na to polityczny rozsądek - podkreślił poseł PiS.
Planem awaryjnym nazwał Mężydło opisany przez tvn24.pl scenariusz, który PiS przedstawiło PO. Zakłada on dymisję rządu Jarosława Kaczyńskiego, a potem jak najszybsze doprowadzenie do fiaska powołania nowego gabinetu. W takim wypadku wybory odbyłyby się najwcześniej 28 października lub 4 listopada.
Źródło: TVN24, Onet.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24