- Chciałbym żeby mój kościół był jak najdalej od polityki - mówi marszałek sejmu Bronisław Komorowski, komentując w programie TVN24 "Bohater tygodnia" medialne doniesienia o powstawaniu nowej partii politycznej pod patronatem o. Tadeusza Rydzyka.
- Partia ojca Rydzyka będzie kłopotem PiS-u. Nie będę się cieszył z jej powstania. Jako katolik chciałbym żeby mój kościół był jak najdalej od polityki - mówił marszałek Komorowski. Zaznaczył też, ze taka partia jeśli powstanie nie będzie w żaden sposób konkurencją dla Platformy Obywatelskiej. O powstawaniu nowej partii pod patronatem dyrektora Radia Maryja doniósł w piątek na swoich internetowych stronach tygodnik "Newsweek".
Marszałek Sejmu jednocześnie ocenił, że Prawo i Sprawiedliwość będzie nadal słabnąć od strony drugiego skrzydła. - PiS samo zafundowało sobie kłopoty nie rozliczając się z powyborczej klęski. W rezultacie z partii odeszło wielu polityków o umiarkowanych poglądach - mówił Bronisław Komorowski. W jego opinii wyborcy o umiarkowanych poglądach będą odsuwać się od partii Jarosława Kaczyńskieg. - PiS przesuwa się na pozycje skrajnej prawicy - dodał marszałek.
To europejskie aspiracje
Marszałek Sejmu uważa, że obecne protesty i żądania płacowe coraz to nowych grup zawodowych nie są efektem nadmiernych obietnic wyborczych Platformy - Rosną apetyty na to żeby konsumować naszą obecność w Unii Europejskiej - mówi polityk PO wyjaśniając, że Polacy poczuli się obywatelami UE i chcą zarabiać tak jak ich odpowiednicy na zachodzie.
Zaznaczył jednak, że obietnice placowe są spełniane w takim stopniu na jaki stać budżet - Rząd Tuska trzykrotnie zwiększył subwencję oświatową w stosunku do propozycji przygotowanych w budżecie przez PiS - podkreślił Komorowski odnosząc się do piątkowej demonstracji nauczycieli. Marszałek powiedział, że takie zwiększenie wydatków na oświatę było bolesne bo odbyło się kosztem uszczuplenia innych zaplanowanych w budżecie wydatków.
Bo projekty zabrali ze sobą...
Marszałek odniósł się też do zarzutów opozycji o nieprzygotowaniu Platformy do rządzenia i braku przedkładanych Sejmowi projektów ustaw. Jego zdaniem niewielka liczba ustaw przekazanych sejmowi przez obecną ekipę rządową wynika z trudności na jakie natrafił nowy rząd obejmując resorty.
- Poprzednie rządy od początku wysyłały do sejmu ustawy przygotowane przez poprzedników. Tym razem stała się rzecz niespotykana: ministrowie PiS-u zabrali projekty ustaw ze sobą i teraz ich partia zgłasza je jako projekty poselskie. Nowi szefowie resortów nie mają na czym pracować, a przecież w dwa miesiące dobrej ustawy się nie robi - żalił się w imieniu swoich kolegów którzy objęli teki ministerialne.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24