Burmistrz Szprotawy Mirosław Gąsik spędził w areszcie dziewięć miesięcy. CBA, kierowane wtedy przez Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, oskarżało polityka o przyjęcie łapówki. W styczniu sąd uniewinnił go od zarzutów. Gąsik od początku przekonywał, że jest niewinny. W areszcie, jak mówi, doświadczył "poniżających warunków". W swoim zatrzymaniu widzi motyw polityczny i podkreśla: - Czuję się poszkodowany przez ten niegodziwy system, ten przemysł zła, który został stworzony przez panów Kamińskiego, Wąsika i całą resztę. Materiał magazynu "Polska i świat".
Mirosław Gąsik - burmistrz Szprotawy w województwie lubuskim - dnia, w którym został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne nie zapomni nigdy. To był 23 października 2019 roku. Gdy do jego gabinetu weszli agenci CBA, siedział w swoim fotelu.
- Ja nie byłem żadnym przestępcą - podkreśla w rozmowie z TVN24. - Zostałem zabrany i wyprowadzony z urzędu. Ta akcja była dobrze zaplanowana, gdyż ona była filmowana. Panowie doskonale wiedzieli, co robić. Oczywiście nałożono mi kajdanki - wspomina.
W areszcie w Poznaniu spędził dziewięć miesięcy. - Spałem na materacu na ziemi, bez toalety, bez bieżącej wody. Bardzo poniżające warunki - podkreśla Gąsik.
Areszt był kilkukrotnie przedłużany, zwykle o dwa miesiące. Gąsik uważa, że to miało go psychicznie złamać. I tłumaczy: - Dziwnym trafem im dłużej trwał ten areszt, im dłużej trwał mój opór, to byłem przesuwany w celach, w oddziałach do coraz bardziej niebezpiecznych przestępców. Już na końcu przebywałem z bardzo groźnymi przestępcami, grypsującymi, członkami zorganizowanych międzynarodowych grup przestępczych.
- Czułem się tam bardzo niepewnie, (...) taki zagrożony - mówi.
CBA oskarżało polityka o przyjęcie łapówki w zamian za ustawienie przetargu na sprzedaż atrakcyjnej działki inwestycyjnej w Szprotawie. Ale pół miliona złotych rzekomi inwestorzy, którymi w rzeczywistości byli agenci CBA, wręczyli lokalnemu księdzu z parafii polskokatolickiej. Duchowny został od razu zatrzymany.
Burmistrz o sprawie mówi tak: - Pasowało im, bo byłem z opozycji, byłem i jestem z PSL-u. Bardzo im ta sytuacja pasowała. Wciągnęli w tę intrygę księdza. Według mnie to także jest ofiara tej całej sytuacji.
Ksiądz chorował na raka i zmarł rok po zatrzymaniu. Jak wyglądało przekazanie łapówki - nie wiadomo. Zgromadzone dowody nie przekonały sądu. Sprawa od początku miała klauzulę ściśle tajne. Uzasadnienie wyroku przedstawiono już bez obecności mediów i publiczności.
"Tak skomplikowanej sprawy przed Sądem Rejonowym w Żaganiu jeszcze nie mieliśmy"
Wiceprezes Sądu Rejonowego w Żaganiu Jędrzej Kolczyński informuje TVN24, że "jeśli chodzi o pana Mirosława Gąsika, 24 stycznia zapadł wyrok uniewinniający". - Zarzut dotyczył tak zwanego łapówkarstwa, przy wykorzystywaniu funkcji publicznej - mówi.
- Jeśli chodzi o postępowanie przed sądem, to tak trudnej, tak skomplikowanej sprawy przed Sądem Rejonowym w Żaganiu jeszcze nie mieliśmy - przyznaje.
Krzysztof Paszyk (KP Polskie Stronnictwo Ludowe - Trzecia Droga) twierdzi, iż "przede wszystkim sąd pokazał, że działania wobec pana burmistrza Mirosława Gąsika prowadzone przez CBA łudząco przypominały te, które kiedyś (agenci CBA - przyp. red.) prowadzili przeciwko Andrzejowi Lepperowi". - Sfingowane i wymyślone dowody, przekroczenie uprawnień urzędników - wylicza.
Zastępczyni burmistrza: byliśmy przez ówczesne środowisko rządzące napiętnowani
Gdy Mirosław Gąsik był w areszcie, 11-tysięczną Szprotawą rządziła komisarz wyznaczona przez wojewodę. Funkcję tę powierzono działaczce Prawa i Sprawiedliwości.
Dorota Grzeszczak, zastępczyni burmistrza Szprotawy, mówi: - Byliśmy przez ówczesne środowisko rządzące, które tutaj przejęło władzę w urzędzie, napiętnowani. Ja zostałam wtedy zdegradowana.
Dodaje też, że "wyrok, który został ogłoszony 24 stycznia, był dla mnie oczywistym wyrokiem".
Andrzej Stambulski, przewodniczący Rady Miejskiej w Szprotawie, zauważa, że "w świat poszły informacje - ponieważ burmistrz jest z PSL-u - że zatrzymano polityka z PSL-u i praktycznie zaczęła się nagonka medialna od prasy po telewizję".
- Zamknięto człowieka na dziewięć miesięcy bez żadnego dowodu - dodaje.
Burmistrz czuje się "poszkodowany" przez "przemysł zła"
Mieszkańcy Szprotawy i współpracownicy burmistrza przez cały czas stali za nim murem. Miesiąc po wyjściu z aresztu Mirosław Gąsik wrócił na stanowisko. Tymczasem ogłoszenie wyroku zbiegło się w czasie z wypuszczeniem z więzienia tych, którzy odpowiadali za jego zatrzymanie. Bo to Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik kierowali wówczas CBA.
- Wsadzało się do więzienia człowieka niewinnego i przez dziewięć miesięcy robiono z niego przestępcę. Człowieka, który ani jednej osobie nie zrobił krzywdy. A z drugiej strony po 15 dniach wypuszcza się przestępców z prawomocnym wyrokiem, którzy zrobili krzywdę wielu ludziom i wielu rodzinom, a jednocześnie robi się z nich bohaterów - komentuje Jerzy Chmara, radny Szprotawy.
Burmistrz mówi, że nie czuje się więźniem politycznym, ale pyta, dlaczego w jego sprawie nie interweniował ani prezydent Andrzej Duda, ani Episkopat. Nie ukrywa, że to, co wydarzyło się cztery lata temu, zmieniło całe jego życie.
- Czuję się na pewno poszkodowanym przez ten niegodziwy system, ten przemysł zła, który został stworzony przez właśnie tych panów, przez Kamińskiego, Wąsika i całą resztę - mówi Gąsik.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24