Włochy stały się kolejnym europejskim państwem po Francji, Irlandii, Holandii, Szwecji i Wielkiej Brytanii, w którym w ostatnich miesiącach odnotowano wzrost przypadków zachorowań na szkarlatynę. Jak wygląda sytuacja w Polsce?
12 kwietnia włoskie Ministerstwo Zdrowia wydało oświadczenie w sprawie rosnącej zachorowalności na szkarlatynę. Jak zaznaczono w jego treści, cytowanej przez portal Rai News, obserwowany "od stycznia 2023 roku wzrost liczby przypadków" w szczególności występuje u "dzieci poniżej 15. roku życia". Zapytany przez branżowy serwis Sanita Informazione o sytuację w kraju, były prezes Włoskiej Federacji Pediatrów Paolo Biasci odpowiada, że choć obecnie nie ma na ten temat wystarczających danych, zauważalny jest "niezwykły jak na ten okres wzrost zachorowań".
Szkarlatyna - gdzie wzrasta liczba zachorowań
W ostatnich miesiącach zwiększone rozprzestrzenianie się szkarlatyny obserwowano także w innych europejskich państwach. W Irlandii między 2 października 2022 roku a 15 kwietnia 2023 roku odnotowano 252 przypadki ciężkich zakażeń paciorkowcami (wywołujących m.in. szkarlatynę). "Dane z 2023 roku wskazują, że liczba przypadków zachorowań nadal utrzymuje się na wyższym poziomie niż przewidywano. Tylko w pierwszym kwartale zgłoszono 153 przypadki ciężkich zakażeń paciorkowcami. W latach sprzed pandemii (w analogicznym okresie - red.) ich średnia liczba wynosiła 38" - zaznaczono w komunikacie opublikowanym na stronie irlandzkiego Centrum Nadzoru Ochrony Zdrowia.
W sąsiedniej Wielkiej Brytanii między 12 września ubiegłego roku a 26 marca tego roku odnotowano ponad 52 tysiące zgłoszeń dotyczących wystąpienia szkarlatyny. Dla porównania, w ostatnim sezonie o dużej zachorowalności, tj. w okresie od września 2017 do września 2018 roku, liczba ta nie przekraczała 31 tysięcy przypadków.
Jak podaje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), w ubiegłym roku wzrost zachorowalności na szkarlatynę dotyczył również Francji, Holandii i Szwecji. Czy tendencja ta dotyczy również Polski?
Wzrost zachorowań na szkarlatynę w Polsce
Jak informuje Polska Agencja Prasowa, powołując się na dane Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, w ubiegłym roku na terenie naszego kraju odnotowano 12 628 przypadków zachorowania na szkarlatynę. Co ważne, ponad połowa z nich wystąpiła między październikiem a grudniem. Dla porównania, w całym 2021 roku na chorobę tę zapadło około 4,7 razy mniej osób - dokładnie 2649 pacjentów.
- W ostatnim czasie występuje znaczne nasilenie chorób wywoływanych przez paciorkowce z grupy A, odpowiedzialnych za zakażenia anginą i szkarlatyną. Bakterie te powodują też m.in posocznicę (sepsę - red.) - komentuje dr Tomasz Szatkowski, ordynator oddziału pediatrycznego Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wielkopolskim. - Paciorkowce z grupy A mogą również wywoływać ropniaki płuc, a także zapalenia tkanki oczodołowej - dodaje.
Ekspert o przyczynie wzrostu zachorowań
Zapytany o powody zwiększonej zachorowalności doktor Szatkowski wskazuje na obserwowaną od lat sezonowość, zgodnie z którą występują zarówno lata, w których notuje się większą, jak i mniejszą liczbę przypadków. Dodaje, że w jego ocenie za rosnącą liczbę chorych odpowiada także nieprawidłowe leczenie. Pediatra podkreśla, że zgodnie z zaleceniami okres antybiotykoterapii stosowanej przy tego typu zakażeniach powinien wynosić 10 dni.
W rozmowie z TVN24.pl ordynator mówi również o obserwowanych przez siebie problemach z dostępnością leków, które w jego ocenie utrudniają skuteczne zwalczanie szkarlatyny i anginy. - Jest źle. Występują problemy z dostępnością antybiotyków (penicyliny oraz cefalosporyn pierwszej oraz drugiej generacji w formie zawiesiny). Preparaty te są okresowo dostępne w formie tabletek, ale nie w formie płynnej. Lekarze leczą tym, co jest dostępne, a nie zawsze to, co jest dostępne, działa - komentuje.
Problemy z dostępnością ww. preparatów potwierdza wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Marek Tomków. - Są to najprostsze i jednocześnie bardzo skuteczne leki - ocenia. Jak mówi, ich największe braki występowały na przełomie grudnia i stycznia, w momencie nasilenia grypy, wirusa RSV i COVID-19. Obecnie sytuacja uległa pewnej poprawie "z racji tego, że spadła liczba zachorowań". - Nadal leki są jednak trudno dostępne. Problem ten dotyczy nie tylko Polski, ale i całej Europy czy nawet świata - konkluduje Tomków.
Szkarlatyna - objawy, przebieg i leczenie
Szkarlatyna, nazywana także płonicą, to choroba bakteryjna wywoływana przez zakażenie szczepami paciorkowców z grupy A (grupa bakterii - red.). Zakazić się nią można od chorych na szkarlatynę i anginę - zarówno poprzez drogę kropelkową, jak i kontakt z przedmiotami czy pokarmami zainfekowanymi przez chorego. Zapadają na nią głównie dzieci. Pierwsze objawy płonicy obserwowane są po upływie od 12 do 96 godzin od zarażenia.
Najczęstszymi objawami szkarlatyny są: silny i nagły ból gardła, bóle głowy i brzucha, gorączka, zapalenie migdałków oraz powiększone węzły chłonne. Gardło nabiera intensywnie czerwonej barwy, a na języku zbiera się dobrze widoczny biały nalot. Po upływie około czterech dni język chorego również staje się czerwony, a na jego powierzchni powstają brodawki. Płonicy często towarzyszy także drobna wysypka oraz późniejsze łuszczenie się skóry.
Podstawą leczenia szkarlatyny jest wdrożenie antybiotykoterapii. Chorym podaje się także leki obniżające gorączkę oraz preparaty do ssania o działaniu przeciwbólowym i przeciwzapalnym. Istotne jest również odpowiednie nawodnienie organizmu.
Źródło: TVN24.pl, PAP, WHO, Sanita Informazione, Rai News, hpsc.ie, gov.uk
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock