- Jeśli sam Grzegorz Schetyna przyznaje się do tego, że prowadzi rozmowy w Brukseli na temat akcji przeciwko Polsce, to mamy jasny dowód, skąd się to bierze - powiedział w "Jeden na jeden" Witold Waszczykowski. Szef MSZ odniósł się w ten sposób do publikacji "Newsweeka". Tygodnik cytuje słowa Schetyny ze spotkania z działaczami PO, gdy polityk opowiadał o rozmowach, jakie prowadził w Brukseli na temat sytuacji politycznej w Polsce.
Do nagrań ze spotkania z udziałem Schetyny dotarli dziennikarze "Newsweeka". Według nich wspomniane słowa miały paść podczas dyskusji byłego szefa MSZ z działaczami stołecznej Platformy Obywatelskiej, do której doszło kilka dni po pierwszej manifestacji zorganizowanej przez KOD.
"Jeżeli będzie utrzymane takie tempo konfliktu, naszą aktywnością będzie ulica na pewno. A także Europa. Byłem w zeszłym tygodniu w Brukseli, rozmawiałem tam z politykami, oni są kompletnie zszokowani. Udało się przełożyć debatę, która była przygotowana na ten tydzień, ale tylko dlatego, trzeba ją bardzo dobrze przygotować" - miał mówić Schetyna, cytowany przez tygodnik.
"Jeżeli zrobić następną taką rzecz, to musi być nie na pięćdziesiąt tylko na dwieście tysięcy (ludzi – red). Nikt tego nie zrobi, jeśli my tego nie zorganizujemy. I to zrobimy" - miał zapowiadać Schetyna. "Trzeba być gotowym, że będzie 500 tys. ludzi. Przywieziemy z kraju milion, jak będzie trzeba. Trzeba być gotowym na wszystko, nawet na takie twarde warianty" - miał dodać były szef MSZ i jedyny kandydat na nowego przewodniczącego PO.
"W Polsce nic złego się nie dzieje"
Słowa Schetyny skomentował w poniedziałek rano w TVN24 jego następca w roli szefa MSZ.
- Jeśli sam Grzegorz Schetyna przyznaje się do tego, że prowadzi rozmowy w Brukseli na temat akcji przeciwko Polsce, to mamy jasny dowód, skąd się to bierze - powiedział w "Jeden na jeden" Witold Waszczykowski. Dodał, że ma na myśli "pomruki w prasie" zagranicznej ze strony europejskich polityków oraz wyrażanie przez nich zaniepokojenia na temat obecnej sytuacji w Polsce.
Jego zdaniem niewykluczone, że ktoś z Polski celowo inspiruje zachodnich polityków do krytykowania nowych władz w Warszawie. - To są nieładne zabawy, bo gramy interesem Polski - ocenił Waszczykowski. - W Polsce nic takiego złego się nie dzieje. Wszystko jest uchwalane zgodnie z prawem i konstytucją przez Sejm i Senat - zapewniał szef polskiej dyplomacji.
"To są fakty, które są poza nami"
W poniedziałek rano w "Kontrwywiadzie" RMF FM słowa, które cytuje "Newsweek", skomentował sam Grzegorz Schetyna. Przekonywał, że "nie namawia" on Brukseli do tego, by zajmowała się Polską.
- To są fakty, które są poza nami. Nie mamy na to wpływu - mówił były szef MSZ. - Ale przecież to nie ma przypadku, że i Parlament Europejski, i Komisja Europejska, i Rada Europy przez Komisję Wenecką, wszystkie te najważniejsze ciała w Europie będą się zajmować sprawami Polski i tym, co bulwersującego się dzieje - dodał.
- Ja uważam, że to nie jest kwestia mojego namawiania. To jest kwestia rządów Prawa i Sprawiedliwości i konsekwencji tych decyzji, które są w Polsce podejmowane, o czym mówimy od tygodni. Mówi o tym Platforma Obywatelska - przekonywał Schetyna. Odniósł się też do swoich słów o "milionie" demonstrantów, których PO "przywiezie, jak będzie trzeba".
- Ludzie protestujący, demonstrujący na ulicy przeciwko złemu rządowi to jest polityczna ostateczność, ale trzeba ją poważnie brać pod uwagę, jeżeli głos opozycji, Platformy Obywatelskiej, nie będzie brany pod uwagę w politycznej, sejmowej, parlamentarnej debacie - tłumaczył kandydat na przewodniczącego PO. - Uważam, że są kraje w Europie Zachodniej, takiej jak Francja czy Wielka Brytania, gdzie takie demonstracje kilkusettysięczne czy właśnie milionowe są normą. Tak się dzieje - dodał.
Autor: ts//gak / Źródło: TVN24, Newsweek, RMF FM