Delegacja współpracowników Donalda Trumpa spotkała się w czwartek z prezydentem Andrzejem Dudą i prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim. Według ministra obrony i wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza to sygnał, że "Polska jest ważnym partnerem". - Uważam, że Polska może odegrać bardzo ważną rolę jako łącznika pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską. Mamy ogromne zaufanie Amerykanów - mówił w "Kropce nad i" szef MON.
Gościem "Kropki nad i" był wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Komentował między innymi czwartkowe spotkania delegacji współpracowników prezydenta elekta Donalda Trumpa, którzy spotkali się w Warszawie z prezydentem Andrzejem Dudą i prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim.
Zobacz więcej: Ludzie Trumpa w Warszawie. Rozmowy z Dudą i Trzaskowskim
Według ministra te spotkania oznaczają, że "Polska jest ważnym partnerem". - Jeżeli wysłannicy nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych spotykają się z prezydentem Rzeczypospolitej, to jest bardzo ważny sygnał. Jeżeli spotykają się również z prezydentem Warszawy - znanym politykiem, który jest poważany w Stanach Zjednoczonych - to też jest bardzo dobry sygnał. To też pokazuje sprawność aparatu pana prezydenta Trzaskowskiego, że był w stanie ściągnąć ich do siebie - powiedział Kosiniak-Kamysz.
- To są tylko pozytywne informacje i ja się z tego cieszę. Będę kibicował prezydentowi Dudzie i prezydentowi Trzaskowskiemu, i wszystkim tym, którzy mają relacje z obozem republikanów - dodał wicepremier.
"Polska może odegrać ważną rolę"
Dodał, że "Radosław Sikorski spotykał się z przedstawicielami republikanów dużo wcześniej, bo spotykał się z nimi podczas szczytu NATO". - Spotykać się (z republikanami - red.) przed wyborami i nie stawiać tylko na jedną drużynę, tylko grać wszechstronnie, to jest dyplomatyczne podejście. Szef dyplomacji musi mieć dyplomatyczne podejście w takich sytuacjach - mówił gość "Kropki nad i".
- Uważam, że Polska może odegrać bardzo ważną rolę łącznika pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską. Mamy ogromne zaufanie Amerykanów, wielomiliardowe kontrakty, które podpisaliśmy. To jest taka nasza polisa ubezpieczeniowa. Mamy coś, na czym prezydentowi Trumpowi bardzo zależało podczas jego pierwszej prezydentury. Mówił, że jeśli chcemy, żeby nas bronili, to mamy wydawać pieniądze, żeby być przygotowanym do obron. Polska jest dzisiaj numerem jeden, wydaje 4,2 (proc. PKB na obronność - red.) - powiedział Kosiniak-Kamysz.
"Rosja też jest na tej czarnej liście"
W środę w Redzikowie (Pomorskie) odbyło się uroczyste otwarcie bazy amerykańskiej tarczy antyrakietowej, która ma chronić USA i europejskich sojuszników przed pociskami balistycznymi. Minister obrony zapewnił, że baza będzie chroniła także Polskę. - Formuła bazy zmieniała się przez lata. Na początku była nakierowana głównie na Iran i Koreę Północną, ale czarna lista się poszerzyła i Rosja też jest na tej czarnej liście - mówił Kosiniak-Kamysz.
Dopytywany, czy baza będzie chroniła także przed ewentualnym atakiem ze strony Białorusi czy Rosji, Kosiniak-Kamysz powiedział: - Będzie bardzo wszechstronna. Tyle mogę powiedzieć.
Dodał, że wolałby oczywiście, aby baza nigdy nie została użyta, ale "jej działanie już obserwujemy". - Ona już dzisiaj ma zadanie odstraszania. To jest kamień milowy w obronie powietrznej NATO i państw członkowskich sojuszu. To jest kamień węgielny stałej obecności wojsk amerykańskich w Polsce. Baza rakietowa to nie jest coś, co można spakować do dwóch walizek i wyjechać w 15 minut z Polski. To jest wieczna obecność wojsk amerykańskich w Polsce, na którą zasługujemy jako lojalny sojusznik - mówił minister obrony.
Szef MON: granicą pomocy dla Ukrainy jest sprawa bezpieczeństwa Polski
Sekretarz generalny NATO Mark Rutte wczoraj spotkał się z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Wicepremier mówił, że podczas rozmowy przekazał szefowi NATO, "ile Polska już zrobiła i jak bardzo pomogła Ukrainie". - To jest ważne w kontekście słów prezydenta Zełenskiego, w których wybrzmiewała taka nuta, że Polska nie robi tego wszystkiego, co może - mówił gość "Kropki nad i".
Według ministra, pamięć Ukraińców "jest krótka". Przypomniał, że w pierwszych miesiącach wojny Polska przekazała sprzęt wojenny i zorganizowała pomoc humanitarną. - Nie można mówić, że Polska nie robi wszystkiego, co jest możliwe. Polska zrobiła i robi nadal wszystko, co jest możliwe. Ale jest pewna granica, której ja nigdy nie przekroczę. Granicą pomocy dla Ukrainy jest sprawa bezpieczeństwa Polski. Jeżeli przekazanie jakiegoś sprzętu zagrażałoby bezpieczeństwu państwa polskiego, to ja tego sprzętu po prostu nie przekażę - mówił Kosiniak-Kamysz.
Według niego widać u Zełenskiego próby "zaangażowania innych państw w bezpośrednim udziale w konflikcie" z Rosją. - Ta próba w jakiś sposób jest naturalna, (...) ale mamy swoją strategię, mamy swoją rację stanu. Wczoraj rozmawiałem z sekretarzem generalnym NATO o zestrzeliwaniu pocisków. Uważam, że (byłoby to możliwe - red.), jeżeli byłaby wspólna decyzja całego sojuszu, a takiej decyzji dzisiaj nie ma, żeby zestrzeliwać pociski w Rosji. Dlatego żaden pojedynczy kraj z NATO nie powinien się tutaj wyrywać - ocenił wicepremier.
Źródło: TVN24