Po kilkunastu godzinach rozmów w różnych formatach na szczycie Unii Europejskiej w Brukseli nie doszło do przełomu. Przed północną w piątek szef Rady Europejskiej Charles Michel zdecydował o zakończeniu obrad przywódców krajów członkowskich w sprawie wieloletniego budżetu i funduszu odbudowy po kryzysie spowodowanym pandemią COVID-19.
Przywódcy mają wznowić pertraktacje dziś o godzinie 11. Z wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego wynika, że rozmowy w sprawie wielkości budżetu Unii Europejskiej na lata 2021-2027 i funduszu obudowy w zasadzie nie ruszyły z miejsca. - Cały czas nie wiemy, ile jest pieniędzy na stole. Może jutrzejszy dzień przybliży nas do rozwiązania tej zagadki - powiedział w nocy polskim dziennikarzom w Brukseli szef polskiego rządu.
Wynika to z tego, że rozmowy skoncentrowały się na mechanizmie wydawania pieniędzy, a dopiero później przywódcy mieli przejść do rozmowy o wysokości środków. Jednak nawet w tej pierwszej sprawie nie udało im się zbliżyć stanowisk. Premier Holandii Mark Rutte odrzucił kompromisową propozycję w sprawie podejmowania decyzji dotyczących wypłacania funduszy na walkę z kryzysem najmocniej dotkniętym nim krajom. Haga domagała się jednomyślności Rady Unii Europejskiej w sprawie zatwierdzania krajowych planów odbudowy, ale takie postulaty odrzucają państwa południa Europy.
Charles Michel próbował znaleźć kompromis proponując, by decyzje w tej sprawie były podejmowane większością kwalifikowaną w Radzie Unii Europejskiej. Jeśli któryś z krajów zgłosiłby taki wniosek, decyzja mogłaby być przeniesiona na poziom przedmówców, gdzie wymagana jest jednomyślność i jedna stolica mogłaby blokować decyzje o wypłatach. Holender jednak, jak przekazały źródła, odrzucił taką propozycję.
Morawiecki: jest grupa państw, którą my nazywamy grupą skąpców
Z kolei kanclerz Austrii Sebastian Kurz ogłosił wieczorem, że jego rząd nie przyjmuje planu odbudowy gospodarek państw Unii Europejskiej w obecnej formie. Wiedeń sprzeciwia się temu, by w instrumencie tym aż 500 miliardów euro stanowiły granty, a tylko 250 miliardów euro pożyczki.
- Jest grupa państw, którą my nazywamy grupą skąpców, oni nazywają się oszczędnymi, które chcą mniejszego wkładu do tego budżetu, nazywanym umownie budżetem odbudowy Europy. My opowiadamy się za tym, żeby ten budżet był jak najbardziej szczodry, ale widać wyraźnie, że między południem a północą nie ma konsensusu - relacjonował szef polskiego rządu.
W grupie oszczędnych, poza Austrią i Holandią, są jeszcze Dania i Szwecja. Jednak problemy mają nie tylko te kraje. Polska, ale też Francja i szereg innych państw, domagają się likwidacji rabatów od składek, jakie mieliby dostać najwięksi płatnicy. Zgody nie ma też w sprawie wielkości budżetu na lata 2021-2027. Zgodnie z najnowszą propozycją, wieloletnie ramy finansowe tego budżetu miałyby opiewać na 1,074 bln euro, ale i tu "oszczędni" chcieliby cięć.
Źródło: PAP