O unijnym szczycie i braku porozumienia wśród państw Wspólnoty w sprawie embarga na rosyjską ropę rozmawiali goście "Faktów po Faktach" na antenie TVN24. - Dzisiaj w Brukseli jest jasność, że Węgry pozostaną prawdopodobnie bardzo poważnym, długofalowym problemem dla jedności europejskiej - powiedziała ekspertka ds. międzynarodowych profesor Katarzyna Pisarska. Były ambasador RP przy Unii Europejskiej Marek Grela ocenił, że "Węgrzy mają interes", by mieć wspólne stanowisko z UE w sprawach dotyczących Ukrainy.
W poniedziałek ruszył nadzwyczajny dwudniowy szczyt Rady Europejskiej. Wśród agendy rozmów jest szósty pakiet sankcji wobec Rosji za inwazję na Ukrainę, który przewiduje embargo na ropę ze Wschodu. Węgry są głównym przeciwnikiem porozumienia w sprawie zakazu sprzedaży rosyjskiej ropy.
Profesor Pisarska: Problem ma tylko jedno imię. Nazywa się Viktor Orban
Na temat rozmów unijnych liderów dyskutowali w "Faktach po Faktach" w TVN24 przewodnicząca Rady w Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego, ekspertka ds. międzynarodowych profesor Katarzyna Pisarska oraz Marek Grela, pierwszy ambasador RP przy Unii Europejskiej i były wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Według Pisarskiej, "jedna decyzja" powinna zapaść na szczycie, czyli "pełne embargo na ropę z Rosji". - To jest temat, o którym Unia Europejska rozmawia od czasu wprowadzenia embarga przez Stany Zjednoczone i Kanadę, ponad sześć tygodni temu to się wydarzyło i nie możemy znaleźć tutaj kompromisu. Problem ma tylko jedno imię. Nazywa się Viktor Orban - oceniła. Ekspertka powiedziała, że na dziś szanse wprowadzenia embarga są - jej zdaniem - "bardzo niewielkie".
- Wygląda na to, że Węgry podbijają stawkę - mówiła dalej przewodnicząca Rady w Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego.
- Kiedy już coś jest uzgadniane, kiedy jest kompromis w kwestii na przykład wyłącznie drogi lądowej dostaw ropy, tak żeby Węgry miały czas na dostosowanie się, to Viktor Orban żąda nowych rzeczy - (...) finansowana dużej transformacji sektora energetycznego na Węgrzech albo też żąda zabezpieczeń, jeśli chodzi o dopływ tej ropy przez morze - powiedziała.
Dodała, że "dzisiaj w Brukseli jest jasność, że Węgry pozostaną prawdopodobnie bardzo poważnym, długofalowym problemem dla jedności europejskiej".
Grela: gra jeszcze się potoczy
W ocenie Greli "gra jeszcze się potoczy" i porozumienie "nie będzie podjęte w najbliższych dniach". - To może się zdarzyć w ciągu tygodnia, góra dwóch - powiedział.
- Węgrzy mają interes na Radzie Europejskiej, (żeby - red.) w sprawach Ukrainy iść razem z Unią Europejską - przekonywał. Jak mówił dyplomata, "biznes biznesem, ale dalej sięgający interes polityczny powinien podkreślić solidarność również Węgier z całym stanowiskiem Unii wobec Ukrainy".
Ekspertka: jeśli Ukraina byłaby przymuszana do rozejmu na warunkach Putina, to tylko zamrażałoby konflikt
Pisarska mówiła też o ewentualnym porozumieniu Ukrainy z Rosją. Według niej, jeśli "Ukraina byłaby przymuszana do jakiegoś rozejmu na warunkach Władimira Putina, to de facto tylko i wyłącznie zamraża to konflikt, daje Putinowi więcej czasu na przygotowanie się na pełną ofensywę, umacnia jego pozycję wewnętrzną w kraju i de facto daje mu jasne zwycięstwo".
- Więc my dzisiaj musimy mówić nie tylko o jedności Unii Europejskiej (...), ale tłumaczyć politykom z Europy Zachodniej, co staramy się robić, że rozwiązaniem teraz nie jest rozwiązanie dyplomatyczne, ale niestety rozwiązanie militarne - kontynuowała ekspertka.
Jak mówiła Pisarska, "dopóki Ukraina jest gotowa i chce walczyć, należy być tam razem z nią".
Dyplomata: Europa ma mandat działania, żeby poszukiwać jakiegoś rozwiązania
Były ambasador mówił również, iż "wielu uważa, że trzeba z Putinem rozmawiać". Wskazywał przy tym, że "nie jesteśmy stroną konfliktu", a jest nią Ukraina, która "utrzymuje kontakty różnego rodzaju z Rosją".
- Nieoficjalne i na niższym szczeblu, ale one są drożne - wskazywał. Przyznał przy tym, że "Europa ma mandat działania, żeby poszukiwać jakiegoś rozwiązania".
Grela wskazywał również, że trwający szczyt UE zajmuje się także czymś, co hasłowo nazwano bezpieczeństwem żywnościowym. - Chodzi o przerzut ogromnej ilości zboża ukraińskiego do Afryki Północnej - mówił dyplomata.
- Otóż Putin ma plan, jak się każdy może bez trudu domyślić, że brak żywności w Afryce Północnej może spowodować wielką falę migracyjną, destabilizację w Europie. To jest jakby przedłużenie tego, co robił (Alaksandr - red.) Łukaszenka - ocenił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24