To, co jest najbardziej wąskim gardłem, to niezgłaszanie się pacjentów do punktu szczepień pomimo umówienia – przyznała Karolina Pyziak-Kowalska, koordynatorka do spraw szczepień w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym w Warszawie. Mówiła o rozpoczynającym się pilotażowym programie szczepień masowych. - To wygląda na początku bardzo pięknie i cukierkowo, że będziemy mieli tyle osób do szczepienia, natomiast sama logistyka, rozmieszczenie tych osób, przeprowadzenie od punktu A do punktu B jest generalnie pewnym wyzwaniem – powiedziała.
Pierwsze punkty szczepień powszechnych rozpoczynają w poniedziałek działalność. Początkowo, w ramach pilotażu, uruchomione zostanie szesnaście placówek, po jednej w każdym województwie. Docelowo ma być ich 471 w całym kraju. Punkty w miejscowościach do 50 tysięcy mieszkańców mają szczepić dziennie 200 osób, a w miejscowościach powyżej 50 tysięcy – co najmniej pół tysiąca.
"Tutaj pracuje cały sztab ludzi"
O pilotażowym programie szczepień masowych mówiła we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 w poniedziałek Karolina Pyziak-Kowalska, lekarka i koordynatorka do spraw szczepień w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym w Warszawie. Jak powiedziała, w jej placówce wykonuje się około tysiąca szczepień tygodniowo.
- Tutaj pracuje sztab ludzi - mówiła, pytana o organizację szczepień. - To, co jest takim najbardziej wąskim gardłem, to niezgłaszanie się pacjentów do punktu szczepień, pomimo umówienia. Trzeba mieć listy rezerwowe, żeby móc umówić kolejnych pacjentów – dodała.
Wyjaśniła, że w jej placówce są dwa zespoły szczepiące. - W momencie kiedy widzimy, że już część pacjentów się zgłosiła, pani na konsoli daje sygnał do punktu szczepień, żeby wstrzymać rozpuszczanie kolejnych szczepionek na czas, kiedy zostaną powiadomione kolejne osoby, żeby się zgłosiły. Część osób na przykład nie odbiera telefonów, a sztab osób z działu statystyki w tym czasie wykonuje setki telefonów, niekiedy żeby zapewnić kolejne osoby do szczepień. Tak to wygląda w praktyce, jest to bardzo intensywna praca – mówiła Pyziak-Kowalska.
- Jest szereg działań całego zespołu, który pracuje nad tym, żeby do tego wbicia igły doszło, bo tutaj przede wszystkim najważniejsze jest to, żeby pacjent przyszedł do punktu na czas, żeby był bezpieczny dystans, odległość, żeby doktor zakwalifikował pacjenta. Jest pewien cykl, cały proces, który się odbywa, zanim do tego wbicia igły dojdzie – stwierdziła.
"Praktycznie wszyscy pacjenci, którzy przychodzą, cieszą się, że będą już zaszczepieni"
Przyznała, że program szczepień masowych to "gigantyczne przedsięwzięcie". - Natomiast o tyle prostsze, że tam będą masowo zgłaszać się osoby gotowe, z podjętą decyzją do szczepień. Populacja staje się coraz młodsza, więc bardziej sprawna fizycznie, mniej pewnie będzie czasu zajmowało pomaganie w wypełnieniu kwestionariusza, który jest związany z pierwszą kwalifikacją do szczepienia. Często osobom starszym towarzyszyły osoby z rodziny, więc pojawiała się też kwestia bezpieczeństwa pacjentów w punkcie szczepień – dodała.
Zdaniem Pyziak-Kowalskiej w masowych punktach szczepień będzie też mniej rezygnacji. - Do punktów przychodzą osoby już zdecydowane. Osoby, które podjęły decyzję, które są już przekonane o tym, żeby wykonać szczepienia – mówiła. Jak dodała, część osób rezygnowała w związku z "niepewnością dotyczącą zdarzeń niepożądanych" szczepionki AstryZeneki. - Natomiast w tej chwili praktycznie wszyscy pacjenci, którzy przychodzą, cieszą się, że będą już zaszczepieni – podkreśliła.
Dodała, że pacjentom wcześniej wydawało się, że na miejscu jest "wachlarz szczepionek, z którego mogą wybierać". - Tak nie jest, my mamy konkretną dostawę szczepionek na dane dni i po prostu tym preparatem możemy się posługiwać. Na przykład w poniedziałki szczepimy szczepionką AstraZeneca, we wtorek Moderną, a później, jak już przyjedzie Pfizer, szczepimy Pfizerem. Te dni są podzielone i też związane z kategorią wiekową – wyjaśniła.
"To wygląda na początku bardzo pięknie i cukierkowo"
Przyznała, że w tym "gigantycznym przedsięwzięciu", jakim są szczepienia masowe, powinny wziąć udział samorządy, wolontariusze i "szereg osób, które wspomogą te punkty szczepień".
- To wygląda na początku bardzo pięknie i cukierkowo, że będziemy mieli tyle osób do szczepienia, natomiast sama logistyka, rozmieszczenie tych osób, przeprowadzenie od punktu A do punktu B jest generalnie pewnym wyzwaniem. Tutaj potrzebna jest pomoc osób, które będą zaangażowane i będą pomagały tym osobom, że tak powiem przemieścić się z jednego punktu do drugiego – podsumowała koordynatorka do spraw szczepień w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym w Warszawie.
Źródło: TVN24